Autor
– Faye Kellerman
Tytuł
– Bestia
Tytuł
oryginału – The Beast
Przekład
– Alina Patkowska
Wydawnictwo
HarperCollins
ISBN
978-83-276-2135-1
Bestia
to moje trzecie spotkanie z twórczością Faye Kellerman. Po Ciuciubabce i Pętli
nabrałam ochoty na więcej. Gdy tylko pojawiła się możliwość przeczytania
kolejnego kryminału z detektywami Peterem Deckerem i Riną Lazarus, nie wahałam
się ani chwili.
Tym razem nasi
bohaterowie zostają wezwani do mieszkania milionera Hobarta Penny’ego. Na
miejscu odnajdują ciało mężczyzny i krążącego wokół niego tygrysa. Dość szybko
okazuje się, że Penny został zamordowany, a dziki kot nie jest mordercą.
Ekscentryczny milioner, jak się przekonują, nie tylko był odludkiem, ale także
miał niecodzienne i lekko mówiąc niebezpieczne hobby. Kolekcjonował zwierzęta…
Nasuwa się pytanie: kto chciałby śmierci staruszka, który praktycznie stoi już
nad grobem?
Mieszkanie było zdemolowane. Widział poprzewracane meble pokryte krwią i odchodami. Na ścianach i podłodze widniały głębokie rysy po pazurach. Wszędzie brzęczały muchy. W korytarzu unosił się odór gnijącego ciała. Pośród tego wszystkiego przechadzało się wspaniałe zwierzę o futrze lśniącym bursztynem i czernią.
Z pozoru łatwa sprawa
gmatwa się, na świat wychodzą coraz to nowe fakty. Decker musi poświęcić jej
naprawdę dużo czasu. A tymczasem w prywatnym życiu detektywa też się
komplikuje. Chłopak, którym się opiekuje, Gabe, ma kłopoty sercowe. I z całym
szacunkiem, o ile sensacja u Kellerman wypada dobrze, o tyle wątek (dość
rozbudowany) obyczajowy kuleje i mogłaby sobie go darować. Przyznaję, że trochę
się wynudziłam.
Podoba mi się to, że
Kellerman niczego nie ubarwia. Jak coś jest ohydne, to nie robi z tego na siłę
czegoś pięknego. Książka obfituje w dokładne opisy i szczegóły – nie potrzeba
wiele wyobraźni, aby nawet najmniej przyjemne obrazy wyświetliły się w naszej
głowie. Pisarka umiejętnie buduje napięcie, dzięki czemu jej książki czyta się
bardzo szybko. Tak jest i tym razem.
W paczce były zamrożone palce, sądząc po wielkości prawdopodobnie kobiece, ale Decker niczego nie był pewien. Wraz z tym odkryciem cała sprawa przestała być po prostu paskudna, a stała się odrażająca. Laboranci będą musieli uważnie obejrzeć każdą paczkę mięsa, bo kto może wiedzieć, co tam domieszano i jakie mięso pokrojono w kostkę. Na samą myśl o tym zbierało się na mdłości.
Bestia
to po trochu kryminał i thriller. Nie umiem stwierdzić, do którego gatunku jest
jej bliżej. Zdecydowanie wywołuje przyjemny dreszczyk emocji, napięcie i pewną
tajemniczość oraz uczucie niepewności. Dobrze zbudowani bohaterowie, ci czołowi
i ci poboczni. Nadal twierdzę, że Decker jest całkiem niezły w swoim fachu, ale
daleko mu do mojego ulubionego detektywa. Ci z Was, którzy trochę mnie znają,
wiedzą że hołubionym przeze mnie detektywem jest bohater wielu opowieści Agathy
Christie, Hercules Poirot.
W przypadku Pętli podkreśliłam trafność szaty graficznej , teraz też chciałabym
zwrócić uwagę na okładkę. Znów bardzo minimalistycznie, czarno-szare tło
przecięte, czy zarysowane pazurami i czerwony tytuł rzucający się w oczy,
idealnie pasują do fabuły powieści.
W serii z detektywami
Peterem Deckerem i Riną Lazarus ukazało się bodajże dwadzieścia trzy tomy. Bestia jest dwudziesta pierwsza i bardzo
żałuję, ale chyba nie uda mi się przeczytać osiemnastu wcześniejszych. Mimo
lekkiego przynudzania w niepotrzebnej części obyczajowej z czystym sumieniem
polecam Bestię przede wszystkim
wielbicielom thrillerów i kryminałów. Sądzę, że zadowoli was najnowsza (wydana
w Polsce) powieść Faye Kellerman.
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant
2, Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory, Olimpiada czytelnicza, Pochłaniam
strony, bo kocham tomy, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 26/52, Przeczytam
tyle, ile mam wzrostu – 2,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany
Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości
Dobrych kryminałów nigdy mało. Uściski Monweg.
OdpowiedzUsuńZa dużo chyba przeglądam Waszych blogów. Co blog to dopisuję coś (zazwyczaj krymianły) do listy must read. Życia nie starczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mon z http://czytelniczyzamet.blogspot.com/