Orhan Pamuk
Noce zarazy
Veba Geceleri
Przeł. Piotr Kawulok
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-08110-5
Często sięgacie po opasłe tomy? Mnie zdarza się to coraz rzadziej, bo wydaje mi się, że rzadko kiedy długość opowieści jest usprawiedliwiona, bo jej rozciągnięcie mało wnosi, a drobne lub większe cięcia mogłyby pozytywnie się odbić na książce. Wśród autorów, którzy ukochali sobie opowiadanie rozwlekłych historii, na pewno znajduje się Orhan Pamuk. Jego powieści charakteryzują się tym, że ciągną się przez setki stron, a czytelnik poznaje każdy najmniejszy skrawek świata przedstawionego. Nie inaczej jest w jego najnowszej książce, Nocach zarazy, lecz tym razem wydaje się wszystkiego zbyt wiele.
Wchodzimy w XX wiek. Znajdujemy się na wymyślonej przez Pamuka wyspie Minger, która należy do Imperium Osmańskiego. Świat zmienia się w coraz szybszym tempie, a wielki kraj nie nadąża - próbując zadowolić kraje Zachodu i brać z nich przykład, a jednocześnie hołdując swoim tradycjom, sprawia wrażenie niezdecydowanego kolosa na glinianych nogach. Na Mingerze pojawiają się przypadki dżumy, więc sułtan wysyła tam najlepszego specjalistę do walki z epidemiami, Bonkowskiego Paszę - tak, to Polak. Później na wyspę dotrze także znany lekarz i mąż sułtanki Pakize, Nuri. Jak można podejrzewać, zaraza się rozprzestrzenia, obostrzenia nie dają rady, władze walczą nie tylko z epidemią, ale przede wszystkim prowadzą wojnę polityczną, a sama powieść więcej mówi o społeczeństwie niż o samej dżumie.
Narratorką opowieści jest historyczka, która po ponad stu latach spisuje wydarzenia niezwykle ważne dla dalszej historii wyspy oraz jej ludności, wspierając się przede wszystkim listami wspomnianej wcześniej sułtanki Pakize do starszej siostry. Pakize przyglądała się wszystkiemu trochę z boku, miała jednak dostęp do bezpośredniej relacji swojego męża doktora. Nie jest to pierwszy raz, gdy Pamuk wybiera za narratora kogoś ze świata nauki, było tak choćby w Białym zamku. Sama opowieść, albo raczej opowieści, są oczywiście ciekawe i wciągają czytelnika, lecz znajdziemy obszerne fragmenty, które niekoniecznie były potrzebne, a stanowią raczej wyraz uwielbienia nadbudowywania historii dookoła tej głównej, pornograficznej niemal chęci przedstawienia każdej postaci i miejsca wymyślonej wyspy. I jest w tym coś z czystości dziecięcego zachwytu, a trochę z dumy twórcy. Niemniej, nadmierne rozciągnięcie i dodawanie wątków odciągają uwagę od najważniejszego i z czasem zaczynają nużyć.
Noce zarazy, choć na pierwszy rzut oka są zapisem przebiegu epidemii na wyspie, dotyczą przede wszystkim zagadnień związanych z machinacjami władzy oraz przekłamaniami historycznymi. Pamuk stworzył fikcyjną wyspę Minger, by pokazać, jak nieudolne jest działanie władz i polityków, gdy tylko zaczynają myśleć o władzy i polityce. Jest w tym obrazie coś prześmiewczego i przerysowanego, ale jednocześnie autor nie mówi nic, czego byśmy już nie znali - zarówno z jego twórczości, jak i ogólnie z literatury. Zdecydowanie pisarz odrobił lekcję, jeśli chodzi o epidemiczne pisanie - czuć tu i Camusa, i Defoe. Intrygi na szczytach władzy jednak trochę rozczarowują prostotą, a czasem brakiem większego pazura; chciałoby się powiedzieć, że jest zbyt powściągliwie.
Mimo mankamentów, powieść Pamuka nadal pozostaje dobrą i wciągającą historią, która nawet jeśli momentami przynudza lub rodzi kolejne niepotrzebne wątki, to trzyma czytelnika w szachu. Chce się wiedzieć, jak ta opowieść się zakończy, co stanie się z głównymi bohaterami i do czego to wszystko dąży. Pamuk kolejny raz udowodnił, że potrafi tkać skomplikowane wzory, jednak liczba szczegółów przyprawia czasem o ból głowy.
niehalo
Dziękuję
"Noce zarazy" do kupienia na Bonito
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 86/120; Mierzę dla siebie – 5,2 cm; 756 stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz