środa, 21 września 2022

życie na xanaksie - Jarosław Mikołajewski

 

Jarosław Mikołajewski

życie na xanaksie

Wydawnictwo Literackie

ISBN 978-83-08-07651-4

kiedy w buczy pozbierano ciała

reporter powiedział

wszędzie leżą ich buty



Trudno mi pisać o najnowszym tomie poetyckim Jarosława Mikołajewskiego, bo dla mnie nastąpił on za szybko. Groza, przemoc i śmierć skryte w słowie wojna, z którymi Ukraińcy zmuszeni zostali się zmierzyć, w mojej głowie jeszcze nie poukładały się w osobnej szufladce. Dopóki widzę grupy ludzi przyjeżdżających z niczym oprócz nadziei, dopóki w pamięci na świeżo mam obrazy magazynów wypełnionych po brzegi zmaterializowaną pomocą, niekończące się kolejki do punktów recepcyjnych, dopóki dostrzegam na korytarzach nowych uczniów ukrywających za speszonym uśmiechem strach, to trudno mi pisać o nowym tomie poezji Jarosława Mikołajewskiego. Wiem, że będzie, że jest on potrzebny, ale chcę wrócić do niego za rok, za dziesięć lat, kiedy te wiersze będą przypominać o złu, które przeminęło. Chcę czytać te wiersze wiedząc, że ta historia stanowi zamknięty rozdział, a jego zakończenie jest szczęśliwe.



Jeśli prześledzimy karierę Mikołajewskiego prawdopodobnie rzuci się nam w oczy jeden wspólny element, który naznacza wyraźnie jego twórczość (poetycką, pisarską, reporterską etc.): wysoce rozwinięta empatia. Współodczuwanie twórcy i wyczulenie na krzywdę u drugiego człowieka sprawia, że troska i czułość potrafi spływać także na czytelnika. Nie inaczej jest w przypadku życia na xanaksie. Poeta reaguje niemal odruchowo, przymus pisania zdaje się uaktywniać w momentach największych kryzysów i potrzeb. To jednak nie dziwi, Mikołajewski literacko zawsze był blisko tych, którzy potrzebowali pomocy – kiedy pisał o Lampedusie, uchodźctwie, kataklizmach. Czytając nowy zbiór wierszy możemy odnieść wrażenie, że te wydarzenia łączą się ze sobą, jakbyśmy wszyscy od dawna byli ze sobą związani, tylko świadomość tego wraca do nas dopiero w chwilach próby.


Wojna w Ukrainie, masowe doświadczenie uchodźctwa i śmierci przeplata się w tomie z doświadczeniem intymnym, z przemijaniem i stratą. Całość układa się w obraz, dla którego tłem jest miłość do człowieka, a zatem także i do samego siebie, do miejsc, rzeczy i poezji. A choć tyle Innego znajdziemy w poezji Mikołajewskiego, tyle czułości, to i tak pojawia się karcąca strofa: “nazbyt się zajmuję sobą w moich wierszach| jak na to że wróciłem| wczoraj z jedwabnego”. Mimo tego autowyrzutu trzeba oddać, że to właśnie te wiersze mają w sobie najwięcej siły, w których poeta zajmuje się sobą, kiedy miesza to, co powszechne, z tym, co osobiste. Kilka utworów z tego tomu ma szansę zostać z nami na stałe, powracać we wspomnieniach tego czasu, gdy choć przez chwilę zobaczyliśmy w innych ludzi. I tylko ten tytuł, pasujący w odniesieniu do całości, sam w sobie wydaje mi się jakiś niemrawy.



niehalo

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 89/120; Mierze dla siebie – 1 cm; 110 stron; Trójka e-pik – kwiecień – Ukraina; Wielkobukowe bingo – książka polskiego autora, świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka, książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – okładka z rysunkową grafiką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - Ż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz