czwartek, 12 listopada 2020

Życie bez końca - Frédéric Beigbeder

 

Frédéric Beigbeder

Życie bez końca

Une vie sans fin

Przeł. Wiktor Dłuski

Oficyna Literacka Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-688-2


O śmierci rozprawiano już na kartach niezliczonych tomów - ona sama stanowi jeden z żywotniejszych leitmotivów literatury. Opiewane były sprawiedliwość śmierci oraz niesprawiedliwość, okrucieństwo i łaskawość, a nade wszystko ostateczność. Nie brakowało także tych, którzy starali się wyzwać kostuchę do walki - stąd przecież opowieści o doktorze Faustusie, czy bezpośredni pojedynek Eliasa Canettiego (Księga przeciw śmierci). Próby pokonania śmierci okazywały się jednak, jak dobrze wiemy, niewypałem, bo działania na polu erudycyjnym w starciu z rzeczą ostateczną na niewiele się przydają, a nawet próby fantastyczne wydłużały jedynie życie, nie zapewniając całkowitej nieśmiertelności. Frédéric Beigbeder, jeden z bardziej niepokornych współczesnych autorów francuskich, w swojej najnowszej książce podejmuje ten wielki temat i rozpoczyna poszukiwania nowego kamienia filozoficznego, bliżej mu jednak do Yuvala Noaha Harariego niż Canettiego czy Goethego.


Życie bez końca stanowi powieść o tyle intrygującą, że obok fikcyjnej historii Frédérica Beigbedera, kontrowersyjnego prezentera jeszcze bardziej kontrowersyjnych talk-shows, który w mrocznym znalazł się lesie po osiągnięciu dwóch trzecich żywota (jest po pięćdziesiątce) i stara się znaleźć sposób na unieśmiertelnienie znajdziemy faktyczne postaci najwybitniejszych biologów czy genetyków wraz z przedstawieniem stanu ich badań. Beigbederowi udaje się stworzyć opowieść jednocześnie interesującą fabularnie, a przy okazji niosącą spory ładunek wiedzy. Nie znaczy to, że Życie bez końca tylko bawi czytelnika, równocześnie ucząc. Choć ucieczka przed rychłą śmiercią stanowi główną oś akcji, to otrzymujemy tu także zabawną powieść o manii życia, trudach ojcostwa i dramacie starzejącego się mężczyzny, okraszoną obserwacjami naszych nowych nawyków, przyzwyczajeń XXI wieku.


Autor Francuskiej powieści z ogromnym pisarskim wdziękiem daje popis niewymuszonej i często zawoalowanej erudycji, chętniej puszczając czytelnikowi oko dzwoniąc przy tym błazeńską czapką. Autoironiczne komentarze, komiczne sytuacje z dziesięcioletnią córką bohatera oraz ultranowoczesnym robotem Pepperem stanowią przeciwwagę dla obecności śmierci, która nie opuszcza Beigbedera nawet na minutę, odkąd skończył pięćdziesiąt lat. Czytelnik, wraz z Beigbederem i jego córką Romy, rusza w podróż po klinikach i centrach badawczych w Austrii, Szwajcarii, Izraelu czy Francji, pod pretekstem zbierania informacji do nowego show. Poznajemy wyniki prac nad ludzkim genomem, możliwościach w jego modyfikacji i prawdopodobnie niejednej osobie udzieli się ekscytacja narratora podczas poszukiwania klucza do nieśmiertelności (no, może przedłużenia egzystencji). Trzeba tu zaznaczyć raz jeszcze – przedstawieni przez Beigbedera naukowcy i ich odkrycia, a także przebieg rozmów w dużej mierze odpowiada prawdzie. Autor dokonuje jednak żartobliwych, futurystycznych wycieczek, zapraszając nas tym samym do zabawy.


Warto zwrócić uwagę na wnioski wyciągane przez narratora podczas jego podróży do bycia śmiertelnym. Choć możliwości, które daje ludzkości rozwój nauki i technologii może budzić podziw, to jednocześnie rodzi wiele kontrowersji natury etycznej. Niejednokrotnie powraca w Życiu bez końca idea Übermenscha, która nie wydaje się tu nadużyciem; podobnie jest z rozważaniami o charakterze eugenicznym. Beigbeder zadaje ważne pytanie o przyszłość gatunku ludzkiego, jaki znamy, ale także o to, co czyni człowieka naprawdę nieśmiertelnym.


Polecam Wam lekturę najnowszej powieści autora 29,99 – mam nadzieję, że przyniesie tyle czytelniczej przyjemności, co mnie. Zdaję sobie sprawę, że nie do każdego trafi styl Beigbedera, trochę błaznującego intelektualisty-celebryty, ale trudno nie docenić lekkości jego pióra. Na szczęście dla polskiego czytelnika, w przekładzie autorstwa Wiktora Dłuskiego owa lekkość oraz potoczystość języka są obecne. Gratulacje należą się także Tomaszowi Lecowi, którego projekt okładki w moim odczuciu stanowi oryginalniejszą interpretację dzieła niż bardzo dosłowna okładka francuskiego oryginału.

niehalo

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Akcja 100 książek w 2020 roku – 117/120; Mierzę dla siebie – 2,5 cm; Olimpiada czytelnicza – 296 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz