Miljenko Jergović
Sarajewskie Marlboro
Sarajevski Marlboro
Przeł. Magdalena Petryńska, Miłosz Waligórski i Maciej Czerwiński
Wydawnictwo Akademickie SEDNO
ISBN 978-83-7963-088-2
Wśród autorów świetnie znanym krytyce literackiej, bo przez nią bardzo chwalonych, a jednocześnie ciągle mało rozpoznawalnych przez polskich czytelników szczególne miejsce zajmuje bośniacki pisarz, poeta i dramaturg, Miljenko Jergović. Chciałbym powiedzieć, że nie trzeba go przedstawiać, ale dla wielu pozostaje niemal anonimowy. A ów Jergović, o czym Was zapewniam, jest obecnie jednym z najwybitniejszych twórców z kręgu bałkańskiego. Choć na naszym rynku pojawiło się już sporo jego dzieł (był wydawany przez Czarne, Książkowe Klimaty, Pogranicza czy Biuro Literackie), to do tego roku nie ukazało się jedno z jego najważniejszych dzieł, czyli zbiór opowiadań Sarajewskie Marlboro. Zaległość została nadrobiona w dużej mierze dzięki staraniom tłumaczki, Magdaleny Petryńskiej. Wydany pierwotnie w 1994 zbiór, za który otrzymał Pokojową Nagrodę im. Remarque’a, stanowił dla autora swoiste rozliczenie się z kończącą się epoką i własną młodością oraz miastem.
Jergović w trakcie wojny jugosłowiańskiej spędził w oblężonym Sarajewie jedenaście miesięcy. Opowiadania wchodzące w skład Sarajewskiego Marlboro nie odgrywają jednak roli świadectwa czy raportu z oblężonego miasta. Każdy tekst to zbliżenie na historie ludzi żyjących w tym niezwykłym mieście, w którym autor się urodził i dorastał. Niektóre z nich są proste, miejscami nawet zabawne, ale łączy je przejmujący smutek, który towarzyszy tylko człowiekowi doświadczającemu ogromnej straty. Jergović nie stara się epatować przemocą ani wulgarnością opisu, skupia się natomiast na oddaniu sprawiedliwości zwykłym ludziom, mieszkańcom, którzy doświadczają rozłamu ich świata. Każdy coś tutaj traci, a prawie nikt nie zyskuje nic w zamian. Tylko nieliczni pozostają wierni swoim dawnym zasadom, ja pan Ivo, co nikomu nie odmawia dostępu do wody. Ci, którzy przyjeżdżają, szukając sensacji albo sensu, nie są w stanie pojąć ani ludzi, ani tej przestrzeni, jak amerykański dziennikarz z opowiadania Grób, szukający łatwych odpowiedzi.
Zbiór otwiera, a także zamyka obraz pożaru biblioteki; wszystkie opowiadania znajdują się wewnątrz tej klamry, która daje czytelnikowi jasny sygnał zniszczenia świata dawnych wartości, z dymem idzie nie tylko budynek, ale całe miasto, a z nim podzielony kraj. Jergović nie stawia się po żadnej stronie konfliktu, jego zadaniem nie jest ferowanie wyroków, lecz opowiedzenie historii tego zbolałego, podziurawionego kulami miasta, w którym mieszają się Chorwaci, Serbowie i Bośniacy. Każde z opowiadań ma swoją siłę i niesie spory ładunek emocjonalny, wszyscy bohaterowie skrywają potłuczone na kawałki życiorysy. Podczas czytania musiałem robić przerwy – jedno, góra dwa opowiadania na raz, a w głowie rozpoczynała się gonitwa myśli wymagających uporządkowania. I cały czas towarzyszyło mi przekonanie, że stykam się z wielką literaturą. Świetnie przełożona proza Jergovicia daje czytelnikowi poczucie literackiego spełnienia dzięki Magdalenie Petryńskiej, Miłoszowi Waligórskiemu i Maciejowi Czerwińskiemu.
Sarajewskie Marlboro stanowi nie tylko materiał do przemyśleń, ale jest także zachwycającą pod względem sztuki pisarskiej lekturą. Jergović jednym zdaniem potrafi przerzucić ciężar opowieści w zupełnie inne miejsce, często zaczyna niepozornie, by uderzyć w połowie w najczulszy punkt; buduje swoich bohaterów z ogromną dbałością i szacunkiem, dzięki czemu patrzymy na ich losy wrażliwym, pełnym empatii okiem. Tych, którzy z twórczością Jergovicia już się spotkali, nie muszę przekonywać, a Wy, co jeszcze go nie poznaliście, sięgnijcie po tę lub inną jego książkę. Później pójdzie już samo, z poszukiwaniem niedostępnych już w księgarniach wydań.
niehalo
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 124/120; Mierzę dla siebie – 1,6 cm; Olimpiada czytelnicza – 130 stron; Wizażowe wyzwanie - 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz