piątek, 3 lipca 2020

Todo modo - Leonardo Sciascia


Leonardo Sciascia
Todo modo
Przeł. Zofia Ernstowa
Czytelnik


Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, pisał, że powinniśmy na wszelki sposób szukać Boga i odnaleźć Jego obecność w codzienności, pracy etc. Na wszelki sposób, czyli z ojczystego dla Loyoli hiszpańskiego todo modo. W latach 70. XX wieku Leonardo Sciascia, jeden z bardziej uznanych włoskich (dokładniej sycylijskich) pisarzy, wydawany przez słynnego Giulia Einaudiego, napisał niedługą powieść poświęconą znaczeniu Kościoła i wiary, machinacjom i korupcji polityków i powiązaniu tychże z mafią oraz pauperyzacji sztuki. Tytuł tej powieści to właśnie Todo modo.

Okres od późnych lat 60. mniej więcej do końca lat 80. nazywany jest “latami ołowiu” - w tym czasie wzmogła się aktywność grup faszystowskich o charakterze terrorystycznym, takich jak Nowy Porządek; w odpowiedzi na ruch neofaszystów powstały komunistyczne Czerwone Brygady. Włochy stanowiły kraj silnie wewnętrznie skonfliktowany, a rządzący niewiele robili, by zapobiec eskalacji przemocy. Sciascia, który w swojej twórczości w sposób zdecydowany i ironiczny krytykował udawaną bezradność polityków, w wydanej w roku 1974 książce wskazuje nie tyle na degrengoladę rządzących, ale na upadek całej kultury zachodniej. Oczywiście, nie tylko on wieszczył koniec cywilizacji, kultury – w okresie powojennym takich głosów znajdziemy bez liku, m. in. u Adorna. Co charakterystyczne u Sciascii, nie stawia w swoich dziełach bezsprzecznych sądów, czytelnik sam wyrokuje biorąc udział w dyskusjach jego bohaterów.

W Todo modo pewien uznany artysta zatrzymuje się przypadkiem w hotelu wbudowanym w dawną pustelnię. Choć bryła budynku wydaje mu się co najmniej odrażająca, po rozmowie z opiekunem tego miejsca, don Gaetanem, protagonista i narrator opowieści postanawia zostać na czas corocznych rekolekcji dla znamienitości państwowych w roli obserwatora. Wśród gości znajdują się kardynałowie, biskupi, a także ministrowie i inni wysoko postawieni politycy. Kiedy już artysta postanawia wyjechać z powodu przewidywalności całego wydarzenia i towarzyszącej mu nudy, podczas wieczornego odmawiania różańca w ogrodzie dochodzi do morderstwa.

Dla Sciascii formuła powieści kryminalnej stanowi jedynie narzędzie do stworzenia sytuacji idealnej izolacji, gdzie wszystkie postacie tej tragedii (może bardziej tragifarsy) zostają zamknięte na terenie hotelu-pustelni, pod opiekuńczymi skrzydłami i w zasięgu ciętego języka charyzmatycznego don Gaetana. Śledztwo toczy się swoim tempem, pojawiają się kolejne poszlaki i zatarte tropy, jednak to nie ono w powieści jest najważniejsze. Todo modo okazuje się prawdziwą ucztą, niemal platońską, dla czytelnika szukającego rozważań na temat sztuki, wiary i roli Kościoła w dzisiejszym świecie. Dialogi prowadzone przez bohaterów, zwłaszcza przez narratora i Gaetana, są pełne erudycyjnych odniesień i wymagają od czytelnika skupienia oraz sporego obycia.

Wrócę jeszcze do tytułu, bo możemy go interpretować na wiele sposobów; w wykorzystaniu dosłownym tytuł będzie odnosił się do działań Kościoła i wiernych w codziennym poszukiwaniu Boga. Jednakże trudno nie spojrzeć na dzieło z innej perspektywy, bo prokurator Scalambri prowadzący śledztwo, stara się rozwiązać zagadkę na wszelki sposób, dostojnicy państwowi i kościelni na wszelki sposób starają się odsunąć od siebie podejrzenia i zyskać na swojej pozycji; don Gaetano stara się na wszelki sposób trzymać w ryzach całą tę uprzywilejowaną hałastrę, choć jako jedyny, może oprócz narratora, zdaje sobie sprawę z iluzoryczności swojej i ich władzy. Każdy stara się na wszelki sposób osiągnąć swój cel, lecz żaden z nich nie pokrywa się z celem reszty.

Sciascia stworzył kapitalną powieść, od której niechętnie się odrywamy, lecz wierzcie mi, przerwy od tej lektury są jak najbardziej wskazane, by przetrawić, przemyśleć, co się przeczytało. Książka we Włoszech trafiła na podatny grunt i w dwa lata później została zekranizowana przez wybitnego włoskiego reżysera Elia Petriego, z Marcello Mastroiannim i Gianem Marią Volontém w rolach głównych. Zostawiam na koniec myśl 460 Pascala, jak Gaetano zostawił naszemu artyście, a która mogłaby stanowić motto dla powieści: Skoro człowiek stracił prawdziwą naturę, wszystko staje się jego naturą, tak samo skoro prawdziwe dobro stracił, wszystko staje się jego dobrem.

niehalo

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 71/120; Łów słów – dom; Mierzę dla siebie – 1,3 cm; Olimpiada czytelnicza – 176 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz