Max
Cegielski
Prince
Polonia
Marginesy
ISBN
978-83-66500-32-7
W
naszej literaturze istnieje spora tradycja pisania o emigracji, mniej
więcej od XIX wieku doświadczenie Polaka na obczyźnie pojawia się
na kartach powieści, poematów, esejów etc. Silną reprezentację
znajdziemy w prozie po 1989 - często na poły autobiograficzne
wynurzenia tych, którzy z PRL-u uciekali na Zachód, im dalej tym
lepiej. Dużo mniej miejsca poświęcone jest przemytnikom, których
nie brakowało. Oprócz słynnego Kochanka
Wielkiej Niedźwiedzicy
Sergiusza Piaseckiego nie znajdziemy wielu książek poświęconych
przede wszystkim przemytniczemu żywotowi. A przecież, gdy będziemy
mówili o PRL-u (nie tylko jako o czasie, ale i przestrzeni),
znajdziemy mnóstwo zabawnych lub sensacyjnych opowieści o wyprawach
na handel do NRD, Berlina Zachodniego, na Węgry itd. Max Cegielski
natomiast otwiera czytelników na zupełnie inny świat w swojej
najnowszej powieści
Prince Polonia,
świat polskich przewalaczy magnetowidów i złota w Indiach.
Sam
Cegielski temat Indii zna od podszewki, ponieważ sporo czasu tam
spędził, napisał także książki związane z tym rejonem świata
- bardziej autobiograficzna Masala
oraz
reportaż o Pakistanie, Pijani
bogiem.
W Polsce organizował także wystawy związane z kulturą indyjską i
kontaktami polsko-indyjskimi. W Prince
Polonia
opisuje doświadczenia dwóch młodych chłopaków ze Szczecina,
Radka i Janka, którzy w drugiej połowie lat 80. próbują znaleźć
dla siebie miejsce. Nie dziwne, że widzą się poza granicami Polski
i po przygodach z wyjazdami do państw bloku wschodniego na małe
przewały na towarach deficytowych decydują się wspólnie, choć z
nieco innych pobudek, wyruszyć znacznie dalej, do egzotycznych
Indii.
Dla
czytelnika niezwykłe wydadzą się opisy przemytniczych procederów
i stylu życia, które mogą działać jak zew do pozostawienia
wygodnego życia na etacie, by ruszyć w nieznane i przemycać przez
granicę, co przynosi największy zysk i czuć buzującą we krwi
adrenalinę. Pod tym względem lektura na pewno okaże się odkrywcza
i wywoła uczucia podobne do tych znanych z lektur awanturniczych i
przygodowych. Brakuje tu jednak uroku pieszej wędrówki w blasku
księżyca przez zielone, leśne granice, mającej magnetyczną moc
dla fanów prozy Piaseckiego sprzed niemal stu lat. W Prince
Polonia
ciszę zastępuje hałas dehlijskiego targu, zieloną granicę
zatłoczone lotnisko, a na piechotę trzeba dojść jedynie przez
terminale i bramki. Trzeba jednak oddać Cegielskiemu, że z
reporterską rzetelnością opisuje sposoby przewalania elektroniki i
żółtka, czyli złota. Dla porównania można zerknąć do wydanej
w ubiegłym roku książki Cezarego Borowego Spowiedź
Hana Solo. Byłem przemytnikiem w Indiach,
by zobaczyć, że wspomnienia autora nakładają się z opisami
Cegielskiego, co stanowi ogromny atut Prince Polonia. Nie będę
jednak ukrywał, że na gęsto zapisanych 400 stronach kolejnych
przemytów było sporo, a Cegielski nie oszczędzał szczegółów
dotyczących ilości, rodzaju oraz cen przemycanych produktów, co na
dłuższą metę staje się nużące, choć wpływa korzystnie na
budowanie wiarygodności świata przedstawionego.
W
powieści równorzędnym wątkiem obok indyjskiego jest ten
szczeciński, w którym dowiadujemy się o przeszłości Radka i
Janka, ich znajomości licealnej, wielkiej niespełnionej miłości,
mającej wpływ na chłopaków jeszcze wiele lat później, ważnych
wyborach, poszukiwaniu własnej drogi w przestrzeni pełnej nijakości
i pustki. I choć same początki bohaterów są niezwykle wciągające,
tak sam Szczecin, jak i PRL na kartach powieści wydały mi się
tylko reklamami i pocztówkami z lat 80.; podczas lektury brakowało
mi tam prawdziwego życia. Problemy Radka i Janka oraz bohatera
zbiorowego pod postacią młodzieży szczecińskiej szkoły nie
wychodzą poza to, co wszyscy już o PRL-u wiemy. Wszyscy są
nieszczęśliwi, nie widzą przyszłości w ustroju, mają dosyć
biedy i szarości życia - chcą całkowitej wolności, szaleństwa,
seksu, alkoholu i narkotyków. Nie pomagają tu także dialogi, które
zdają się sztywne, jak wklejone w usta typowego bohatera danej
epoki, a cytaty ze sztandarowych piosenek wplecione w zdania
wyglądają często sztucznie. Dlatego najjaśniejszym punktem tego
wątku jest miłość do koleżanki, Magdy K., która odgrywa rolę
symbolu Zachodu, bo przyjechała z Reichu ze swoim ojcem i wygląda
jak z okładki niemieckiego “Bravo Girl”, które czyta w
oryginale i bez skrępowania mówi o seksie. W szaleńczych próbach
ucieczki od codzienności dziewczyna będzie traktowana przedmiotowo,
choć ma do zaoferowania dużo więcej ponad zachodni szwung. Trójkąt
Magda-Janek-Radek daje tej pozbawionej koloru fotografii barw, które
bohaterowie zobaczą dopiero na indyjskim targu i w Singapurze.
Dzięki tej miłości powieść Cegielskiego przestaje być tylko
książką o przemytnikach czy latach 80., ale staje się książką
o stracie, chęci zapomnienia i imponowania, o nostalgii i
poszukiwaniu nowej drogi.
Prince
Polonia
nie byłby powieścią tak interesującą, gdyby nie zabieg
narracyjny użyty przez autora. Cegielski prowadzi narrację z trzech
punktów widzenia, wydarzenia poznajemy z opowieści Radzia oraz
Janka, a także trzecioosobowego narratora, którego możemy
utożsamiać z reporterem tworzącym książkę o historii polskich
przemytników w Indiach. Zabieg ten jest nie tylko efektowny, ale
także efektywny i kolejne zmiany w punktach widzenia oraz
przerzucanie ciężaru na innego z bohaterów działa na plus. Prince
Polonia
okaże się na pewno świetną propozycją lekturową na czas urlopu,
a oprócz rozrywki, zapewni nam sporą dawkę wiedzy i pozostawi
tęsknotę za nieskrępowaną podróżą. Dla dojrzalszych
czytelników może być także okazją do sentymentalnej podróży w
lata 80.
niehalo
Nr akredytacji - 07/05/2020
Nr akredytacji - 07/05/2020
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 78/120; Czytam, bo polskie; Łów słów
– cep; Mierzę dla siebie – 3,3 cm; Misja specjalna – Zatytułuj
się 4; Olimpiada czytelnicza – 418 stron; Trójka e-pik –
zaległość z czerwca – przenieś się do czasów PRL-u
Może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńZapewniam, jest i to nawet bardzo ;)
UsuńWłaśnie z książek, które też mnie ostatnio przeniosły lata wstecz przeczytałam teraz "Braci" od ireneusza Grealika. :) Polecam!
OdpowiedzUsuńZapisane, do sprawdzenia - dzięki za polecenie ;)
UsuńCzekam, aż książka do mnie dotrze :)
OdpowiedzUsuń