niedziela, 19 lipca 2020

Jest krew... - Stephen King


Stephen King
Jest krew…
If It Bleeds
Przełożył Tomasz Wilus
Wydawnictwo Prószyńki i S-ka
ISBN 978-83-8169-293-9


Kogo jak kogo, ale postaci Stephena Kinga nie trzeba nikomu przedstawiać. Nawet jeśli nie czytaliście , to i tak wiecie któż to jest i jakim gatunkiem literackim się para. Lubię twórczość Kinga, choć przyznaję się bez bicia – nie jestem znawcą i mam ciągle sporo braków, ale staram się od czasu do czasu je uzupełniać. Tym razem miałam do czynienia z premierą wydawnictwa Prószyński i S-ka Jest krew...

Jest krew… to zbiór czterech opowiadań na ponad 500 stronach, z których przynajmniej jedno mogłoby stać się (po odpowiednim rozbudowaniu) samodzielną powieścią. Co otrzymujemy w tym zbiorze? Cztery fantastyczne, wyjątkowe i tajemnicze historie: Telefon pana Harrigana; Życie Chucka; Jest krew, są czołówki; Szczur. Nawet ja, która nie znam całego dorobku Mistrza Grozy, potrafiłam zauważyć pewne podobieństwa do wcześniej powstałych dzieł. Bo czyż nie było już o wizji końca świata (Życie Chucka) czy historii o pisarzu (Szczur). A jednak wszystkie cztery opowieści wydały mi się dziwnie świeże, a może po prostu potrzebowałam pewnej dawki Kinga.

Te opowieści snute przez Mistrza gatunku mogą się wydać niektórym z was bardziej refleksyjne, ale takiego Kinga też lubię. A te opowiadania posiadają drugie dno, więc należy poświęcić im troszkę więcej czasu, żeby to dno odkryć.
Telefon pana Harrigana pokazuje nam przyjaźń dziewięcioletniego Craiga i milionera, tytułowego pana Harrigana. Nie ma tutaj zderzenia wieku, choć jeden bohater jest dzieckiem, a drugi stoi nad grobem. Spotykają się trzy razy w tygodniu, kiedy to Craig czyta książki Harriganowi. Ale to nie książki, lecz telefon staje się centralną osią historii… nawet zza grobu.
W Życiu Chucka King zastosował ciekawy zabieg przedstawiając nam historię od końca. Zaczynamy więc w III akcie i podróżujemy do początku czyli aktu I. Kolejna wizja końca świata w wykonaniu Kinga może rozczarować tych, którzy na amerykańskim pisarzu „zjedli zęby”. Mnie się nawet podobała.
Jeżeli idzie o Jest krew, są czołówki, to nie polecam lektury tego opowiadania bez znajomości kilku dzieł Mistrza (Pan Mercedes, Outsider) , które łączy postać Holly Gibney. Oczywiście możecie przeczytać, ale później nie dziwcie się jeśli nie zainteresuje was Outsider.
I w końcu Szczur, gdzie spotykamy początkującego pisarza (gdzieś to już było, prawda?). Nauczyciel postanawia napisać swoją pierwszą książkę, a może jedyną i to kolejny raz (bo próby już były, nieudane). Natrafia niestety na ścianę, czyli blokadę twórczą. Z pomocą przychodzi mu gadający szczur, któremu wcześniej uratował życie. Drew zawiera ze szczurem pakt, jak Faust z Mefistofelesem.


Jest krew to całkiem udany zbiór opowiadań utrzymany w klimacie grozy i mroku. Niekoniecznie do bania się, ale jednak w stylu Kinga. Niektórych zawiedzie. Ja nie miałam jakichś specjalnych oczekiwań, więc mnie się podobało. Polecam.

monweg

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 76/120; Mierzę dla siebie – 3,4 cm; Misja specjalna – Zatytułuj się 4; Olimpiada czytelnicza – 512 stron; Wielkobukowe bezsenne bingo – Stephen King


2 komentarze: