Jakub
Ćwiek
Szwindel
Wydawnictwo
Marginesy
ISBN
978-83-6614-065-3
Jeśli myślisz, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście to znaczy, że wzięli cię na cel.
Trochę poznałam twórczość Jakuba
Ćwieka, tę fantastyczną. Zaliczyłam cykl Kłamca oraz Chłopcy,
więc jakieś tam wyrobione własne zdanie mam. Jednak najnowszą
powieścią Ćwiek łamie swój styl i proponuje nam... kryminał.
Poważnie, kryminał! Też byłam zaskoczona. Od momentu, gdy
zobaczyłam tę książkę na portalu Czytam pierwszy, wiedziałam,
że muszę ją przeczytać. A fakt, że Ćwiek zdradził fantastykę
dla kryminału dodatkowo mnie przekonał. Tak się składa, że
akurat oba gatunki literackie bardzo lubię.
W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, którego opuścił, zostawia w spadku zeszyt. Są w nim nie tylko spowiedź, ale również pieniądze i obietnica fortuny. Tyle że aby ją zdobyć, musi wejść w konszachty z byłym wspólnikiem ojca w niechlubnym fachu i jego wciąż działającą grupą.
Tak zaczyna się największy szwindel. I
nie będzie to wyłudzenie darmowej kawy, ani zgarnięcie kaucji za
czyjeś mieszkanie, ani nawet wyłudzenie z czyjegoś konta kilku
tysięcy. To będzie naprawdę szwindel wszech czasów i każdy
będzie musiał dać z siebie więcej niż do tej pory, bo takiego
numeru jeszcze nie robili. I choć są artystami w tym fachu, to
muszą włożyć sporo czasu i wysiłku w przygotowania.
W latach siedemdziesiątych XX wieku
emitowany był polski cykl telewizyjny, czteroodcinkowa Parada
oszustów. Filmy te opowiadały wyrafinowane historie oszustów z
różnych stron świata. W Szwindlu poruszamy się wraz z bohaterami
po Polsce, ale numery, które wykonuje utalentowana grupa oszustów
dorównują tym filmowym. W końcu Szwindel jest inspirowany
prawdziwymi wydarzeniami, które pokazują w jak prosty sposób stać
się łatwym łupem dla hochsztaplerów. Celowo napisałam o tym
cyklu, gdyż sam autor często w fabule porównuje akcję Szwindla do
jednego z filmów Juliusza Machulskiego, Vabank.
„Szwindel” to historia tak niewiarygodna, że aż prawdziwa. Anna Misztak
A na pierwszych stronach książki
poznajemy Olgierda Pychela, który całkiem nieświadomie, pod
pozorem promocji, wypija swoją najdroższą kawę. Jednak to nie on
jest bohaterem tej historii. Nie jest nim także Marek Sokołowski,
podkomisarz, który od wielu lat tropi grupę oszustów kierowaną
przez dwóch „artystów” o pseudonimach Bosco i Houdin. Choć
akurat postać Sokołowskiego kilkakrotnie przewija się w opowieści
Ćwieka.
Mikołaj Otyś, rzekomy syn Houdina i Jan
Karwasz (Bosco) wysuwają się na czoło w Szwindlu. Mikołaj, to
zwykły młody mężczyzna, do którego ma uśmiechnąć szczęście,
ale musi sporo zaryzykować. Postać Karwasza jest bardzo ciekawa.
Bosco ma dwie twarze, w czym pomaga mu wykonywany na co dzień zawód
(aktor). Oprócz nich w książce występują jeszcze inni oszuści,
młodzi ludzie, którzy stanowią pionki na wielkiej planszy do gry
Karwasza. Ania, Bartek, Marta, Marcin, Justyna... ale czytając nie
przyzwyczajajcie się za bardzo do tych imion, bo one są tylko na
potrzeby danego numeru. Trzeba oddać autorowi Kłamcy to, że każdą
z postaci można polubić i chyba tak być powinno. Oszust, żeby być
wiarygodnym musi robić dobre wrażenie i roztaczać pozytywną aurę.
Inaczej kto by się dał nabrać?
Znudziliście się już krwawymi, psychopatycznymi mordercami? Poznajcie prawdziwych sztukmistrzów szwindlu w brawurowym i inteligentnym kryminale Ćwieka. Koniecznie! Robert Ostaszewski
Szwindel wydaje się książką prostą,
ale taka do końca nie jest. Potrzeba skupienia żeby się nie zgubić
w prezentowanych przekrętach. Żeby móc podążać za bohaterami i
nie zgubić wątku dobrze mieć tak zwaną wolną głowę. Trzeba
naprawdę poświęcić się tej historii, aby nie pomylić prawdy z
kłamstwem, choć kłamstwo wydaje się nadzwyczaj realistyczne.
Ćwiek bawi się z czytelnikiem, zaprasza go do gry, w której trzeba
rozpoznać kto blefuje, a kto mówi prawdę. A może wszyscy
oszukują? Najlepszym numerem jednak wydaje się gdy jeden oszust
zastawia sidła na innego oszusta. Czy tak będzie w Szwindlu?
Przeczytajcie, to się przekonacie.
Można (a może trzeba) traktować
powieść Jakuba Ćwieka jak przestrogę przed oszustami i
oszustwami. Każdy jednak wie, że posiadają oni nieograniczoną
wyobraźnię i w miejsce jednego przekrętu pojawia się kolejny.
Przypomina mi to mitologiczną Hydrę, której po odcięciu głowy
wyrastały dwie następne. Z życia znamy kilka oszustw,
nagłośnionych przez media: „na policjanta”, „na wnuczka”,
czy najnowsze „na kombatanta”. Szwindel uzmysławia nam,
jak łatwo stać się ofiarą (w książce „gap”) i często nie
jesteśmy w stanie się przed tym ustrzec, a czasami sami na siebie
ściągamy uwagę oszustów.
Ćwiek zadaje kłam obiegowej opinii, że kryminał bez nieboszczyka i zmęczonego gliny po przejściach, który usiłuje odnaleźć mordercę, jest bezwartościowy. Irek Grin
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 89/120; Czytam, bo polskie; Czytamy
nowości; Olimpiada czytelnicza – 400 stron; Pod hasłem; Mierzę
dla siebie – 3,2 cm; Zatytułuj się 3; W 200 książek dookoła
świata - Polska
Szwindli nie brakuje w naszej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie brakuje.
UsuńMi książka przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuń