sobota, 13 kwietnia 2019

Zakochany przez przypadek - Yoav Blum


Yoav Blum
Zakochany przez przypadek
The Coincidence Makers
Przekład – Sylwia Murawska
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-307-9

W tej powieści nie ma miejsca na przypadek. Wszystko, co w niej znajdziecie, zostało starannie zaplanowane, a każde działanie profesjonalnie wykonane przez wykwalifikowanego agenta.

Yoav Blum jest autorem bestsellerów i twórcą oprogramowania. Jego pierwsze trzy książki stały się natychmiastowymi bestsellerami Izraela. Zakochany przez przypadek jest jego debiutem, przetłumaczonym na ponad dziesięć języków. Obecnie mieszka w Izraelu z żoną i dwiema córkami. Kiedy nie pisze, kontempluje to, co zrobi, gdy dorośnie.
Troje pozornie zwyczajnych ludzi, nazywanych kreatorami przypadków, Guy, Emily i Eric, pracuje dla tajnej organizacji pozorującej zbiegi okoliczności. To, co reszta świata odbiera jako wypadki losowe, to w rzeczywistości starannie zaplanowane akcje, które mają zainicjować znaczące zmiany w życiu ich celów – naukowców stojących u progu przełomowych odkryć, artystów czekających, aż pojawi się wena twórcza, albo po prostu zwykłych ludzi, jak ty czy ja...

Zbieg okoliczności, przypadek, zbieżność kilku zdarzeń, często nieoczekiwany i bez dostrzegalnej przyczyny. Nie wiem czy wierzę w takie przypadki, ale znam sporo osób, które są przekonane, że takie trafy w przyrodzie występują, a co więcej, im się wydarzają. Jestem racjonalistką i sądzę, że każde działanie wywołuje jakiś skutek (niekoniecznie pożądany). Autor powieści Zakochany przez przypadek w swych „rozważaniach” posunął się dalej. Jesteście ciekawi?


Bohaterami książki izraelskiego pisarza są Guy, Emily i Eric, młodzi ludzie, którzy stawiają pierwsze kroki w zawodzie, o którym my tylko możemy pomarzyć. Otóż ta trójka zajmuje się kreowaniem zbiegów okoliczności. To właśnie oni, jak animatorzy, pociągają za sznureczki, a zamiast lalek w swych rękach trzymają nasz los. Za kulisami naszego, wydawałoby się zwyczajnego, życia, praca wre. A wszystko może być/albo jest częścią większego przedsięwzięcia, o którym nie mamy bladego pojęcia.
A jeśli rozlany drink, spóźnienie na pociąg lub znalezienie na chodniku kuponu na loterię nie jest dziełem przypadku? A jeśli to część większego planu? A jeśli nie ma czegoś takiego jak przypadkowe spotkanie?

Akcja książki nie powala szybkością, a w sumie to tempo jest bardzo leniwe. Przez pierwsze 80-100 stron było mi ciężko się przebić; później jest już lepiej i w efekcie przyznaję, że nie najgorzej mi się tę książkę czytało. Jakże myląca jest polska okładka, taka słodka, na której aż roi się od serduszek. Bardziej przekonują mnie okładki książek wydanych w innych krajach np.: Izraelu czy Wielkiej Brytanii. Tytuł też na pewno niejednego czytelnika wprowadził w błąd. O ile lepszy wydaje mi się ten angielski – Twórcy zbiegów okoliczności.

Podczas lektury przypomniał mi się fragment filmu Ciekawy przypadek Benjamina Buttona. Tam też jest mowa o zbiegach okoliczności. Główna bohaterka wpada pod samochód. Wcześniej widzimy gdy: szykuje się do próby baletowej, bierze prysznic, ubiera się, wychodzi i jednocześnie obserwujemy pewną kobietę, spóźnionego mężczyznę, taksówkarza... Gdyby choć jedno z wydarzeń potoczyło się inaczej, Daisy przeszła by przez jezdnię bez szwanku: gdyby mężczyzna się nie spóźnił, kobieta szybciej odebrała paczkę, taksówkarz nie wstąpił na kawę... Na tym przykładzie widać, że całe nasze życie składa się z mniejszych lub większych zbiegów okoliczności. Jedne prowadzą do szczęśliwego zakończenia. Inne wręcz przeciwnie. Jedno jest pewne – kreatorzy tych koincydencji mają ręce pełne roboty.

Po przeczytaniu tej książki nigdy więcej nie spojrzycie na zbieg okoliczności w ten sam sposób.

Czy faktycznie będę inaczej patrzeć na zbiegi okoliczności? Nie sądzę. Nie uważam też, że ktoś faktycznie pociąga za sznurki, żebyśmy np.: spóźnili się na spotkanie, poznali kogoś czy się zakochali. A jeśli się mylę, to uważam, że jest to najlepsza fucha na świecie, choć przyznaję, że okropnie stresująca.

Zakochany przez przypadek nie jest złą książką, ale nie jest taką, do której jeszcze wrócę. Autor starał się, aby jego powieść była oryginalna i pod jednym względem na pewno mu się to udało – chyba nie czytałam dotąd niczego podobnego. Tak więc plus dla Izraelczyka za pomysł. I drugi plus za zakończenie, którego się nie spodziewałam. Jak dla mnie, fabuła powinna być mniej senna. Przydałoby się troszkę tempa. Ale może się czepiam.

Podsumowując, debiut Bluma mnie nie powalił, ale sądzę, że dla niektórych czytelników okaże się atrakcyjny. Dla mnie to trochę za mało żeby z czystym sumieniem polecić lekturę tej książki, ale wybór i tak należy do was.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 38/120, Czytamy nowości, Łów słów – kochany, przy, Oflagowani – czerwony, Olimpiada czytelnicza – 304 stron, Mierzę dla siebie – 2,5 cm, Trójka e-pik – walentynkowe motywy, W 200 książek dookoła świata – Izrael

6 komentarzy:

  1. A ja przeczytam, przekonała mnie...okładka ;) Jest cudowna

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastawię nad tym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ciekawi działanie tej tajnej organizacji w praktyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie musisz koniecznie przeczytać, bo ode mnie więcej się nie dowiesz :)

      Usuń