Autor - Pascal Mercier
Tytuł - Nocny pociąg do
Lizbony
Tytuł oryginału -
Nachtzug nach Lissabon
Przekład - Magdalena
Jatowska
Oficyna Literacka Noir
sur Blanc
ISBN 978-83-7392-628-8
Czy zdarzyło wam się
kiedyś zrobić coś pod wpływem impulsu? I nie mówię tu o
nieplanowanym zakupie torebki czy czekolady, ale o jakimś dużym
przedsięwzięciu. W pewnym momencie nachodzi nas myśl, co też
najlepszego zrobiliśmy.
A teraz spróbujmy wejść w skórę poważnego mężczyzny w poważnym wieku, który porzuca swoje poważne i uporządkowane życie. Człowiek, który prawie całe swoje życie spędził w księgach, wyrusza nagle w podróż tytułowym nocnym pociągiem do stolicy Portugalii, Lizbony.
A teraz spróbujmy wejść w skórę poważnego mężczyzny w poważnym wieku, który porzuca swoje poważne i uporządkowane życie. Człowiek, który prawie całe swoje życie spędził w księgach, wyrusza nagle w podróż tytułowym nocnym pociągiem do stolicy Portugalii, Lizbony.
Nie
będę ukrywać, że Pascala Merciera do tej pory nie znałam, jednak
po przeczytaniu krótkiego opisu jego książki stwierdziłam, że
chciałabym ją przeczytać. Sama sylwetka autora wydała mi się
intrygująca. Otóż, Pascal Mercier tak naprawdę nazywa się Peter
Bieri i jest Szwajcarem urodzonym w Bernie. Uczył się języków
dziś już wymarłych (łacina, greka, hebrajski), zgłębił nawet
sanskryt. Studiował kilka kierunków, w tym filozofię, którą
później wykładał na najlepszych uniwersytetach, w tym Berkeley
czy Harvardzie. Oprócz dorobku naukowego napisał kilka powieści
pod pseudonimem, który możemy rozszyfrować. „Pascal Mercier
wybrał francuski pseudonim, ponieważ Szwajcaria romańska jest dla
niego synonimem elegancji, a w nazwie “Baume & Mercier”
(znana marka szwajcarskich zegarków) zawsze podobało mu się
nazwisko „Mercier” jako mało ekstrawaganckie” – jak można
przeczytać na stronie wydawcy.
Głównym
bohaterem Nocnego pociągu do Lizbony
jest Raimund Gregorius, starzejący się nauczyciel języków
klasycznych, który większość życia spędził, badając łacinę
i grekę, przez przyjaciół nazywany Mundusem (z łac. świat), a
przez zazdroszczących mu wiedzy Papirusem. Gregorius należy do
ludzi niezwykle opanowanych, woli towarzystwo starodruków i tekstów
klasycznych od większości ludzi, zmaga się z niespotykaną wręcz
krótkowzrocznością, ma także problemy z bezsennością. Po tym,
jak rozstał się z żoną, jego byłą uczennicą, pozostaje
samotny. Gregorius przypomina spiżowy pomnik, ale nawet na spiżu
potrafi pojawić się rysa.
Niezwykle
deszczowy dzień. Gregorius mija na moście Kirchenfeld przecudnej
urody kobietę, która stoi blisko barierki, niejako zawieszona
między życiem a śmiercią, za sprawą Mundusa wyrwana zostaje z
zawieszenia. Od tej chwili nad wyraz uporządkowane życie Gregoriusa
zaczyna się chwiać w posadach. W uszach dźwięczy mu tylko
wypowiedziane przez nieznajomą słowo Português.
Na dodatek nogi Gregoriusa prowadzą go do hiszpańskiej księgarni,
w której tak często odbierał kiedyś lektury dla swej żony. Tam
natrafia na książkę portugalskiego pisarza Amadeu de Prado. Dwa
impulsy sprawiają, że Gregorius wyrusza w podróż, choć nigdy nie
lubił podróżować. Jedzie samotnie do Lizbony, szukając
odpowiedzi na temat tajemniczego autora.
Mercierowi
udało się stworzyć powieść, która jest jednocześnie
nieśpieszna i nienużąca dla czytelnika. Akcja toczy się powoli od
jednej stacji do drugiej, a na niektórych przystankach postoje
bywają dość długie, a mimo tego podróż zamiast męczyć,
pozwala pasażerowi odetchnąć. Historia Amdea de Prado i jego
rodziny splata się z historią dyktatury Salazara, tworząc
przejmujący portret Portugalii jako wyrazistego tła opowieści.
Gregorius natomiast stanowi typ bohatera, którego się lubi i
szanuje; kibicujemy mu, by wytrwał w swoim postanowieniu zerwania z
przeszłością wbrew przyzwyczajeniom. Jedynie fragmenty książki
Prado, którą Gregorius tłumaczy na własną rękę, stanowią
przeszkodę w lekturze; są trudne, zarówno treściowo, jak i
stylistycznie i przypominają trochę traktat filozoficzny dotyczący
ludzkiej natury i świadomości.
Nocny
pociąg do Lizbony jest według mnie całkiem
dobrą propozycją na jesienne, coraz chłodniejsze wieczory. Dzięki
lekturze poczujemy trochę iberyjskiego ciepła, a także poznamy
niezwykłą historię o przemianie bardzo uporządkowanego mężczyzny,
który przestaje panować nad każdym aspektem swojego życia.
Wsiądźcie, zanim pociąg odjedzie.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2018 roku – 96/100, Czytelnicze igrzyska, Olimpiada
czytelnicza – 378 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 – 96/52,
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,4 = 17,6 cm, W 200 książek
dookoła świata – Szwajcaria, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie
czytelnicze Wiedźmy
W moim życiu tez nie wszystko gna z prędkością światła. Dzięki tym odbieram bardziej wrażliwie otaczający mnie świat oraz ludzi, a przy okazji mam czas na refleksję. Dziękuję za bardzo ciekawą propozycję, z której na pewno skorzystam. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury i nie wątpię, że taka właśnie będzie.
UsuńChciałabym umieć coś tak zrobić ! :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty :)
UsuńMoże być ciekawie!
OdpowiedzUsuńJest ciekawie (według mnie oczywiście)
UsuńTak mnie naszło: "Wsiąść do pociągu byle jakiego... ".
OdpowiedzUsuńCzasem chciałoby się tak wsiąść i pojechać przed siebie - z tym kamieniem zielonym w ręku :)
Usuń