środa, 17 października 2018

Nocny pociąg do Lizbony - Pascal Mercier


Autor - Pascal Mercier
Tytuł - Nocny pociąg do Lizbony
Tytuł oryginału - Nachtzug nach Lissabon
Przekład - Magdalena Jatowska
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-628-8


Czy zdarzyło wam się kiedyś zrobić coś pod wpływem impulsu? I nie mówię tu o nieplanowanym zakupie torebki czy czekolady, ale o jakimś dużym przedsięwzięciu. W pewnym momencie nachodzi nas myśl, co też najlepszego zrobiliśmy. 
A teraz spróbujmy wejść w skórę poważnego mężczyzny w poważnym wieku, który porzuca swoje poważne i uporządkowane życie. Człowiek, który prawie całe swoje życie spędził w księgach, wyrusza nagle w podróż tytułowym nocnym pociągiem do stolicy Portugalii, Lizbony.

Nie będę ukrywać, że Pascala Merciera do tej pory nie znałam, jednak po przeczytaniu krótkiego opisu jego książki stwierdziłam, że chciałabym ją przeczytać. Sama sylwetka autora wydała mi się intrygująca. Otóż, Pascal Mercier tak naprawdę nazywa się Peter Bieri i jest Szwajcarem urodzonym w Bernie. Uczył się języków dziś już wymarłych (łacina, greka, hebrajski), zgłębił nawet sanskryt. Studiował kilka kierunków, w tym filozofię, którą później wykładał na najlepszych uniwersytetach, w tym Berkeley czy Harvardzie. Oprócz dorobku naukowego napisał kilka powieści pod pseudonimem, który możemy rozszyfrować. „Pascal Mercier wybrał francuski pseudonim, ponieważ Szwajcaria romańska jest dla niego synonimem elegancji, a w nazwie “Baume & Mercier” (znana marka szwajcarskich zegarków) zawsze podobało mu się nazwisko „Mercier” jako mało ekstrawaganckie” – jak można przeczytać na stronie wydawcy.

Głównym bohaterem Nocnego pociągu do Lizbony jest Raimund Gregorius, starzejący się nauczyciel języków klasycznych, który większość życia spędził, badając łacinę i grekę, przez przyjaciół nazywany Mundusem (z łac. świat), a przez zazdroszczących mu wiedzy Papirusem. Gregorius należy do ludzi niezwykle opanowanych, woli towarzystwo starodruków i tekstów klasycznych od większości ludzi, zmaga się z niespotykaną wręcz krótkowzrocznością, ma także problemy z bezsennością. Po tym, jak rozstał się z żoną, jego byłą uczennicą, pozostaje samotny. Gregorius przypomina spiżowy pomnik, ale nawet na spiżu potrafi pojawić się rysa.

Niezwykle deszczowy dzień. Gregorius mija na moście Kirchenfeld przecudnej urody kobietę, która stoi blisko barierki, niejako zawieszona między życiem a śmiercią, za sprawą Mundusa wyrwana zostaje z zawieszenia. Od tej chwili nad wyraz uporządkowane życie Gregoriusa zaczyna się chwiać w posadach. W uszach dźwięczy mu tylko wypowiedziane przez nieznajomą słowo Português. Na dodatek nogi Gregoriusa prowadzą go do hiszpańskiej księgarni, w której tak często odbierał kiedyś lektury dla swej żony. Tam natrafia na książkę portugalskiego pisarza Amadeu de Prado. Dwa impulsy sprawiają, że Gregorius wyrusza w podróż, choć nigdy nie lubił podróżować. Jedzie samotnie do Lizbony, szukając odpowiedzi na temat tajemniczego autora.

Mercierowi udało się stworzyć powieść, która jest jednocześnie nieśpieszna i nienużąca dla czytelnika. Akcja toczy się powoli od jednej stacji do drugiej, a na niektórych przystankach postoje bywają dość długie, a mimo tego podróż zamiast męczyć, pozwala pasażerowi odetchnąć. Historia Amdea de Prado i jego rodziny splata się z historią dyktatury Salazara, tworząc przejmujący portret Portugalii jako wyrazistego tła opowieści. Gregorius natomiast stanowi typ bohatera, którego się lubi i szanuje; kibicujemy mu, by wytrwał w swoim postanowieniu zerwania z przeszłością wbrew przyzwyczajeniom. Jedynie fragmenty książki Prado, którą Gregorius tłumaczy na własną rękę, stanowią przeszkodę w lekturze; są trudne, zarówno treściowo, jak i stylistycznie i przypominają trochę traktat filozoficzny dotyczący ludzkiej natury i świadomości.

Nocny pociąg do Lizbony jest według mnie całkiem dobrą propozycją na jesienne, coraz chłodniejsze wieczory. Dzięki lekturze poczujemy trochę iberyjskiego ciepła, a także poznamy niezwykłą historię o przemianie bardzo uporządkowanego mężczyzny, który przestaje panować nad każdym aspektem swojego życia. Wsiądźcie, zanim pociąg odjedzie.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 96/100, Czytelnicze igrzyska, Olimpiada czytelnicza – 378 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 – 96/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,4 = 17,6 cm, W 200 książek dookoła świata – Szwajcaria, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy

8 komentarzy:

  1. W moim życiu tez nie wszystko gna z prędkością światła. Dzięki tym odbieram bardziej wrażliwie otaczający mnie świat oraz ludzi, a przy okazji mam czas na refleksję. Dziękuję za bardzo ciekawą propozycję, z której na pewno skorzystam. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę przyjemnej lektury i nie wątpię, że taka właśnie będzie.

      Usuń
  2. Chciałabym umieć coś tak zrobić ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mnie naszło: "Wsiąść do pociągu byle jakiego... ".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem chciałoby się tak wsiąść i pojechać przed siebie - z tym kamieniem zielonym w ręku :)

      Usuń