Autor
– Leslie Pietrzyk
Tytuł
– Srebrna dziewczyna
Tytuł
oryginału – Silver girl
Przekład
– Joanna Dziubińska
Wydawnictwo
IUVI
ISBN
978-83-7966-042-1
Leslie
Pietrzyk – kobieta o swojsko brzmiącym nazwisku jest amerykańską
pisarką, która do tej pory opublikowała dwie powieści Pears on a
Willow Tree oraz Year and a Day. Ukończyła studia z zakresu pisania
w języku angielskim i kreatywnego pisania. Mieszka w Aleksandrii i
uczy w programie Masters in Writing na Uniwersytecie Johna Hopkinsa.
Postanowiłam
przeczytać Srebrną dziewczynę zachęcona opisem książki. Nie
miałam żadnych oczekiwań, gdyż kompletnie nic nie wiedziałam o
jej autorce, a tym bardziej o jej twórczości. Praktycznie do teraz,
gdy siadam i zaczynam pisać tę opinię, nie mam pojęcia jaki
kształt faktyczny ona nabierze. Biję się z myślami, bo nie bardzo
wiem, co mam napisać.
Siedzę
i patrzę na migający kursor. Siedzę tak już godzinę i nic.
Po
dwóch godzinach postanowiłam się poddać – spróbuję jutro.
Znów
siadam, tym razem z mocnym postanowieniem rozpoczęcia i zakończenia
opinii.
Pudło.
Mam napisany tylko nagłówek. Bardzo kiepsko.
Do
trzech razy sztuka. Tym razem musi się udać.
Moje
podejścia do skrobnięcia kilku zdań na temat Srebrnej dziewczyny
przypominają mi męczarnię jaką przeżyłam w trakcie jej
czytania. Porównać je mogę również do tego, co myślę o tej
książce. A moje odczucia nie są jednostronne. Nie zakochałam się
w historii przedstawionej przez Leslie Pietrzyk, chociaż z drugiej
strony książka została napisana poprawnie i tutaj nie mam
zarzutów. Język jakim posługuje się Amerykanka jest dość
plastyczny, ale będzie się mylił ten, kto pomyśli, że to lekka
lektura na lato. Otóż nie. Absolutnie nie.
Srebrna
dziewczyna jest opowieścią przyciężkawą i mnie czytało się ją
okropnie. Od dawna nie miałam takiego problemu z żadną książką.
Prawdę mówiąc myślałam kilkakrotnie, że jej nie przeczytam.
Nie lubię jednak zostawiać niezałatwionych spraw, więc wzięłam
się w garść i zmusiłam się do zakończenia. No właśnie, zmusiłam.
Bohaterką
i narratorką powieści Leslie Pietrzyk jest bezimienna dziewczyna.
Nie, nie jest bezimienna z własnego wyboru tylko z wyboru autorki. W
sumie nie wiem dlaczego, może zabrakło pomysłu... a może ma stać się dla nas niewidzialna, bo ważna jest jej historia nie ona. Dziewczyna
rozpoczyna studia, w związku z czym przenosi się z małej
miejscowości gdzieś w Iowa do Chicago. Mieszka z Jess, która
stanowi jej całkowite przeciwieństwo. Jess jest ładna, przebojowa
i pochodzi z zamożnej rodziny. No tak, przeciwieństwa się przecież
przyciągają.
Akcja
książki przenosi nas do Chicago lat osiemdziesiątych ubiegłego
wieku. To wtedy w 1982 roku śmierć poniosło kilka osób po
spożyciu środka przeciwbólowego, który został zatruty cyjankiem.
Co ciekawe do momentu, gdy Srebrna dziewczyna została napisana nie
wykryto winnego. Na bazie tej tragedii Leslie Pietrzyk osnuła własną
opowieść.
Bezimienna
narratorka prowadzi nas przez swoje życie, które nie było do tej
pory ani łatwe, ani przyjemne. Autorka nie stroni od trudnych, a
nawet wstydliwych tematów. Obok postaci odgrywających w tej
powieści główne role równorzędnym bohaterem jest miłość. Ale
nie obawiajcie się, to nie jest książka o romantycznych
uniesieniach, a owa miłość przedstawiona w Srebrnej dziewczynie ma
wiele barw, ale też wiele odcieni szarości.
Mimo
tego, że wydawać by się mogło, że książka amerykańskiej
pisarki jest dobra, ja mam ciągle bardzo mieszane odczucia.
Wspomniałam, że nie czytało mi się jej dobrze, ale to mało
powiedziane. To było jak orka na ugorze. Brak chronologii, częste
zagmatwania w tym przypadku się nie sprawdziły. Lubię retrospekcje
w książkach czy filmach, ale tutaj wkradł się potworny chaos,
który niestety z powodzeniem zakłócał mi odbiór czytanej historii. Brak
ciągłości bywa dobry, ale nie w tym przypadku.
Na
okładce można przeczytać: Są rzeczy, o których nie mówi się
głośno. I takie, o których boimy się nawet myśleć... Ta książka
jest właśnie o nich. Zgadzam się z tą opinią. Ale to o czym się
głośno nie mówi różni się od tej prawdy przekazanej nam przez
Leslie Pietrzyk. Mnie ta powieść wymęczyła. Ciągle łapałam się
na tym, że myślę: kurczę, co ja czytam? Dotrwałam jednak... Czy
żałuję? Nie wiem, naprawdę. Czy polecać? Po raz drugi nie wiem.
Przejrzałam opinie o tej książce i chyba jest niewiele osób
takich jak ja, których ta historia nie porwała. I daleka jestem od
zachwytów. Może Srebrna dziewczyna trafiła do mnie w
nieodpowiednim momencie, a może po prostu to nie jest książka dla
mnie. Tylko, że ja w przeciwieństwie do niektórych osób potrafię się do tego przyznać.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
ABC
czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 67/100,
Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza –
392 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 67/52, Przeczytam
tyle, ile mam wzrostu – 2,9 = 23,9 cm, W 200 książek dookoła
świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie
czytelnicze Wiedźmy – metal, osoba
Brawo za szczerość.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń