wtorek, 26 czerwca 2018

Toń - Marta Kisiel


Autor – Marta Kisiel
Tytuł – Toń
Grupa Wydawnicza Foksal/Wydawnictwo Uroboros
ISBN 978-83-280-4515-6

Przesiąknięta krwią i chciwością historia Wrocławia i Dolnego Śląska, rodzinne tajemnice i groza nie z tego świata.
Marta Kisiel, rocznik 1982 – pisarka i tłumaczka, z wykształcenia polonistka. Debiutowała w 2006 roku na łamach internetowego magazynu Fahrenheit opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna. Na swoim koncie ma ukochany przez czytelników cykl Dożywocie (Dożywocie, Siła niższa, Szaławiła) oraz powieść Nomen omen, nominowaną do Nagrody im. Janusza A. Zajdla.

Może wydać się to dziwne, ale do tej pory nasze drogi się nie spotkały. Co prawda w księgarni brałam do ręki książki Marty Kisiel, ale w końcu coś wydawało mi się bardziej interesujące. I wiecie co? – nie rozumiem dlaczego. Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten dzień i przeczytam którąś z jej książek. Ostatnio nawet weszłam w posiadanie swojego własnego egzemplarza Nomen omen, ale w tak zwanym międzyczasie została wydana Toń, więc sami wiecie, że to z tą książką nastąpiło moje pierwsze randez vous z twórczością tej poczytnej polskiej pisarki.
Kiedy Dżusi Stern decyduje się wyświadczyć ciotce przysługę, jeszcze nie wie, ze otwierając drzwi niewłaściwej osobie, uruchomi lawinę wydarzeń, których nie da się już cofnąć. Trzpiotowata dziewczyna, jej poukładana starsza siostra oraz kąśliwa ciotka nieoczekiwanie wplątują się w morderstwo – a to dopiero początek niebezpieczeństw, jakie na nie czyhają. Wszystkie tropy zdają się prowadzić prosto do tajemniczego mężczyzny imieniem Ramzes, o którym w środowisku antykwariuszy mówi się wyłącznie szeptem…
Zacznę od tego, że Toń jest – jak dla mnie – tyglem gatunkowym. Nie umiem orzec czego jest w niej najwięcej, bo otrzymałam powieści: fantasty, obyczajową, kryminalną wymieszane z sobą i tworzące iście wybuchową mieszankę. Nie wiem jakie są wcześniejsze książki polskiej ałtorki*, ale od tej chwili każdą kolejną kupuję w ciemno.

Bohaterowie. Jest ich wielu i akcja książki skupia się na każdym z nich i prawdę mówiąc nikt za mocno się nie wybija na tle innych. A mamy tu prawdziwe bogactwo osobowości i charakterów, bardzo ciekawie zbudowanych: trzy panny Stern – nieco szalona Justyna - dla przyjaciół Dżusi, ułożona i pedantyczna Eleonora oraz pozornie twarda Klara, która potrafi budzić respekt ; tajemniczy antykwariusz Ramzes; nie mniej zagadkowy zegarmistrz Gerd; stara nauczycielka Matylda, całkowicie nie do podrobienia; Karolek – no cóż, po prostu Karolek. A obok tych barwnych postaci, jeszcze jeden bohater – Wrocław, czy jak kto woli Breslau – bo akcja przenosi się także do 1945 roku.

Co dostajemy? Super, jeśli nie hiper ciekawą historię. A podobno Marta Kisiel potrafi jeszcze lepiej pisać. Na pewno to sprawdzę. O tyglu gatunkowym już napisałam, ale przypominam, żeby każdy wiedział czego się spodziewać. Co jeszcze? Morderstwa, tajemnice, skarby i złoto Wrocławia i… podróże w czasie. Ale zapomnijcie o jakichś niesamowitych wehikułach do tychże podróży. Tutaj się tonie…

Toń jawi mi się jako naprawdę świetnie napisana opowieść i mam ochotę na więcej książek Marty Kisiel. Napisana lekko, bardzo przyjemnym i przystępnym językiem ze szczyptą dobrego humoru, który jest jednym ze znaków rozpoznawczych ałtorki. Historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i tak już pozostało do samego końca. Co tu dużo gadać, po prostu odpłynęłam, albo – w tym przypadku – zatonęłam. Czy będzie dalszy ciąg? Jeżeli tak, to ja z wielką chęcią będę tonąć dalej.

Jestem pewna, że po Toń sięgną liczni wielbiciele twórczości polskiej ałtorki. Jeżeli jeszcze nie znacie jej książek, to może czas by zmienić ten stan rzeczy. Gwarantuję, że przy lekturze będziecie bawić się przednio. Tak było w moim przypadku. Jeszcze tylko dwa słowa, bo może już czekacie żeby zacząć swoją przygodę z tą historią – warto tonąć.

*Przez własnych czytelników czule nazywana ałtorką (pisownia oficjalna), którą – wbrew ortografii i rozrastającej się pomału bibliografii na koncie – czuje się na wskroś, wylot, przestrzał i okrętkę. A wszystko to przez zwyczaje panujące niegdyś na forum internetowego periodyku „Fahrenheit”, gdzie tym właśnie mianem określono autorów in spe. I chociaż Marta Kisiel tamten etap ma już od pewnego czasu za sobą, to ałtorką w głębi ducha pozostanie po wsze, a nawet wszawe czasy.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 3, Akcja 100 książek w 2018 roku – 58/100, Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 316 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 58/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,4 = 17,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Tropem fantastycznych postaci – wampir, człowiek z mocami, Wyzwanie Czytamy nowości

2 komentarze:

  1. „Toń” jest trzecią książką Marty Kisiel, którą przeczytałam i do tej pory ulubioną. Uważam, że autorka wreszcie osiągnęła równowagę między pełnymi humoru dialogami i rozwiniętą fabułą, bo i w „Dożywociu” i w „Nomen omen” fabuła się rwała i stanowczo mniej była dopracowana, przez co wszechobecny humor sprawiał niekiedy wrażenie nachalnego. W „Toni” natomiast jest niemal idealnie. Także bohaterowie są tacy jacyś bardziej rozbudowani i interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko słyszałam jak na razie o książkach pani Marty. I czytałam różne recenzje. Ostatnio na CzytamPierwszy.pl zastanawiałam się, czy wziąć audiobook. No i nie wzięłam... Ech! No ale wolę książki. Rozejrzę się.

    OdpowiedzUsuń