sobota, 24 września 2016

Wzburzenie - Philip Roth

Autor – Philip Roth
Tytuł – Wzburzenie
Tytuł oryginału – Indignation
Przekład – Jolanta Kozak
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06188-6

 Wzburzenie

Philipa Rotha już poznałam przy okazji czytania powieści Konające zwierzę i wiedziałam, że z chęcią jeszcze wrócę do jego twórczości.  Portret psychologiczny starego człowieka trawionego przez pożądanie był niezwykle udany, dlatego też z zainteresowaniem sięgnęłam po Wzburzenie, historię życia blisko dwudziestoletniego chłopaka, syna koszernego rzeźnika z New Jersey.
Jesienią, gdy podjąłem studia na pierwszym roku w Robert Treat, a ojciec zaczął ryglować na dwa zamki od frontu i tylne drzwi, tak że swoimi kluczami żadnych nie mogłem otworzyć i musiałem walić pięściami w jedne lub drugie, żeby wpuścił mnie do środka, bo wracałem akurat z zajęć dwadzieścia minut później, niż on to sobie wyliczył, doszedłem do wniosku, że mój ojciec zwariował.
Narracja rozpoczyna się w roku 1950, tym samym, w którym rozpoczęła się wojna koreańska. Marcus Messner, główny bohater i narrator jednocześnie, snuje swoją opowieść o dorastaniu w żydowskiej dzielnicy, pomocy w sklepie ojca i własnych osiągnięciach szkolnych. Wraz z upływającym czasem i dojrzewaniem Marcusa jego ojciec, z którym chłopak miał zawsze świetny kontakt, zaczyna coraz bardziej martwić się o syna. Stary Messner wszędzie dostrzega zagrożenia, czyhające na Marcusa i popada niemal w szaleństwo ze strachu, że jego syn się stoczy lub zginie. 

Marcus nie może wytrzymać atmosfery w domu, więc na drugi rok przenosi się do oddalonej o kilka stanów szkoły w Wineburg, bardzo skostniałej, purytańskiej i  głównie chrześcijańskiej placówki. Od samego początku nasz bohater ma problemy z zaaklimatyzowaniem się, starając się trzymać z dala od imprez, członkostwa w bractwie itp. Marcusowi zależało jedynie, by móc się w spokoju uczyć. Jednak uporządkowany świat Messnera zburzyło pojawienie się na horyzoncie płci przeciwnej.
Była pewna dziewczyna, może jeszcze nie całkiem na horyzoncie, ale w każdym razie wpadła mi w oko. Przeniesiona z innej uczelni na drugim roku, tak jak ja, blada i szczupła, z ciemnorudymi włosami i onieśmielającą mnie, ostentacyjnie wyniosłą manierą. Też chodziła na historię Ameryki i siadała czasem obok mnie, ponieważ jednak bałem się ryzykować, że każe mi się odczepić, nie zdobyłem się dotąd na odwagę choćby skinienia jej głową na dzień dobry, nie mówiąc nawet o zagadywaniu.
Olivia zmienia życie Marcusa, w jego sztywnym światopoglądzie pojawiają się luki, a on sam zaczyna się miotać coraz bardziej, nie wiedząc co powinien zrobić. Dziewczyna jest zupełnie inna od tych, z którymi bohater miał do czynienia w żydowskim światku Newark. Ona stanie się już niedługo źródłem jego kłopotów.

Warto przyjrzeć się bliżej Marcusowi. Moim zdaniem, jest on dość wstrętnym człowieczkiem, myślącym jedynie o sobie, nieprzyjmującym niczyich poglądów, w pewnym sensie zakochany w sobie i w tym, do czego przyzwyczaiło go domowe środowisko. W każdej sytuacji, która może nieść jakieś negatywne konsekwencje, boi się jedynie o swoją skórę. Nawet dosłownie, bo prawdziwym lękiem napawa go myśl o relegowaniu ze szkoły i włączenia do armii, równoznacznego z wysłaniem na wojnę w Korei.

Choć postawa bohatera Konającego zwierzęcia była mi obca, to jednak byłam w stanie zrozumieć jego rozterki i mu współczuć. We Wzburzeniu tego elementu zrozumienia mi brakuje. Nie starcza mi empatii, by przejąć się losem Marcusa Messnera, ani tym bardziej się z nim utożsamiać. Z coraz większą niechęcią poznawałam dalsze losy tego chłopaka, tak zdolnego, inteligentnego i uprzejmego przecież. Wzburzałam się tym, jakie zasady panują w Winesburg, jak zakłamany jest to światek, ale nie wzburzałam się z Messnerem.

Nie chcę nikogo zniechęcać do przeczytania tej niewielkiej powieści Rotha, bo warto ją poznać i w dodatku jej przeczytanie nie zajmie wiele czasu. Ciekawa jestem, czy ktoś z was znajdzie w sobie fragment Marcusa?
Czy po to właśnie istnieje wieczność, żeby się głowić nad chwilami życia? Kto by pomyślał, że trzeba będzie wiecznie pamiętać każdy moment życia, we wszystkich jego najdrobniejszych składnikach? A może tak wygląda tylko moje życie po życiu, może, skoro każde życie jest niepowtarzalne, niepowtarzalne jest też każde życie po życiu, może każdy ma swój nieusuwalny odcisk daktyloskopijny życia po życiu, niepodobny do niczego innego? (...) Człowiek nie jest wprzęgnięty w swoje życie na czas przeżywania go, człowiek jest na nie skazany, także kiedy go już nie ma.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:


52/2016 – 136/52, Czytamy klasyków, Czytamy nowości, Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 136/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 1,6 = 22,6 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone

3 komentarze:

  1. Być może kiedyś po ten tytuł sięgnę, ale na razie poszukuję czegoś zupełnie innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce :) Może kiedyś po nią sięgnę, ale jak na razie to nie jest to na co mam obecnie ochotę :) Nie mówię stanowczego: nie. Bo nie o to chodzi :) Troszkę mnie intryguje,

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem tę powieść i mam po niej całkiem dobre wspomnienia. Bardzo spodobał mi się sam zamysł z narratorem - ciekawa sztuczka ukazująca jak przewrotny może być los.

    OdpowiedzUsuń