Autor
– Don DeLillo
Tytuł
– Gwiazda Ratnera
Tytuł
oryginału – Ratner’s Star
Przekład
– Robert Sudół
Oficyna
Literacka Noir sur Blanc
ISBN
978-83-7392-533-5
Don
DeLillo, wielka postać amerykańskiej literatury współczesnej, uznany przez
krytyków za jednego z czterech, obok Philipa Rotha, Thomasa Pynchona i Cormaca
McCarthy’ego, najważniejszych pisarzy amerykańskich naszych czasów. DeLillo dał
się poznać czytelnikom jako pisarz postmodernistyczny, w którego powieściach
nagromadzenie odwołań kulturowych (w rozumieniu kultury jako całości
działalności ludzkiej) osiąga poziom wiecznego śniegu; książki twórcy Libry są tak silnie intertekstualne, że
nierzadko przebrnięcie przez wszystkie karty przypomina wysiłek porównywalny ze
zdobyciem górskiego szczytu.
Nie
inaczej jest w przypadku Gwiazdy Ratnera, czwartej powieści w dorobku Dona DeLillo. Opowiada ona historię genialnego
chłopca, Billy’ego Twilliga, którego specjalnością jest matematyka czysta, a
dokładnie jej bezużyteczna kategoria, tzw. „zorgi”. Przyjrzyjmy się pokrótce
głównemu bohaterowi.
Miał czternaście lat i był niższy od większości rówieśników. Z bliska wydawał się tchnąć nieludzkim skupieniem, ugruntowaną intensywnością, która przeciwważyła ogólne przygaszenie i brak zaangażowania w brązowych oczach. (…) Po przyłączeniu się Szwecji do wojny otrzymał Nagrodę Nobla w trakcie krótkiej ceremonii zorganizowanej na trawniku w Pennyfellow w stanie Connecticut, zawieziony tam i odwieziony przez ojca na tylnym siedzeniu małego forda.
Billy
zostaje zaproszony do wzięcia udziału w Eksperymencie Terenowym Numer Jeden,
który zajmuje się rozszyfrowaniem tajemniczego komunikatu, wysłanego z okolic
Gwiazdy Ratnera. Wszyscy pokładają ogromne nadzieje w młodym Twilligu, że to
właśnie jemu uda się znaleźć rozwiązanie zagadki. Chłopak przemierza
supernowoczesny budynek, w którym zgromadzeni zostali najznamienitsi uczeni z
prawie wszystkich dziedzin nauki. Billy poznaje kolejne wielkie postaci, ich
dziwactwa, poglądy, wchodzi w świat nauki i dostrzega, jak bardzo jest on
nieuporządkowany. Wielu bohaterów, pojawiających się na kartach powieści,
występuje tylko raz, by wygłosić swoją monotonną tyradę i zejść ze sceny, a
Billy jest dla czytelnika przewodnikiem zagubionych w wielkim gmachu naukowego
labiryntu.
Im
dłużej trwa eksperyment, tym więcej pojawia się niewiadomych. Twillig jednak
podchodzi do wszystkich nowych rewelacji z dystansem i stara się złamać kosmiczny
kod o liczbie impulsów i pauz równej 101. Sama postać głównego bohatera jest w
niezwykle ciekawy sposób skonstruowana. Billy to nastoletni geniusz
matematyczny, potrafi szybko analizować i jest, jak się to mówi, młodym starym.
Ale to tylko jedna strona medalu, gdyż chłopak ma także odruchy, w jakiejś
części hamowane przez intelekt, charakterystyczne dla dorastającego dziecka.
Pracuj aż do bólu, mój zuchu. Tego się od ciebie oczekuje. Wszyscy tego oczekujemy. Temu właśnie zawdzięczasz swoją wybraną dziedzinę. Stanowczo oczekujemy jak największego zaangażowania twojego intelektu. Jest tylko jeden sposób tworzenia – jakby twoje życie od tego zależało, i tak to w istocie wygląda.
Powieść
DeLillo stanowi oryginalną satyrę na dzisiejszą naukę i nie można odmówić
autorowi bystrego spojrzenia. Pisarz wykazuje, że systemy i programy stworzone
przez człowieka, a także jego twierdzenia stanowią jedynie erzac
rzeczywistości, nie są w stanie wyjaśnić całości, gdyż jej nie ogarniają.
Jednakże, nie można powiedzieć, że jest to lektura na wakacje. Gwiazdę Ratnera czyta się tak, jak
chodzi po śniegu, z trudem; zapadamy się w treść, próbując przejść przez
największe zaspy, złożone z wielu warstw znaczeniowych. Oprócz bariery, którą
stawia czytelnikowi intertekstualność, pojawia się także mur w postaci języka.
DeLillo wykorzystał, czy też po prostu stworzył żargon naukowy, popadający
fragmentami w bełkot, w którym naprawdę trudno się połapać.
Nie
myślcie jednak, że próbuję was odwieźć od lektury tej powieści. Sięgajcie śmiało
po Gwiazdę Ratnera i zmierzcie się z
tekstem, który będzie was oplatał i próbował zadusić. Jeśli uda się wam
przebrnąć, odczujecie nie lada przyjemność, zapewniam. I żeby nie było, Don
DeLillo w swej książce nie skupił się li tylko na nauce. Znajdziecie mnóstwo
fragmentów, które mogą was zaskoczyć humorem i przykuć na dłużej uwagę.
Nie trzeba zapisywać słów. Wiadomo, jak to będzie wyglądało, strona za stroną, i więcej wiedzieć nie trzeba. To właściwie wszystko. Istnieje cała kategoria pisarzy, którzy nie chcą, żeby czytano ich książki. To w pewnej mierze tłumaczy oszalałą prozę. Jeśli ktoś należy do tej kategorii, wtedy nie pisze po to, aby wyrazić to, co jest wyrażalne. Bycie zrozumianym jest trochę krępujące. Człowiek chce wyrazić z pełną mocą własne pragnienie, żeby nie być czytanym. Pisarzy do szału doprowadza ocieranie się o czytelników. Ci ludzie przeczytają to, co napisałem. Im więcej zrozumieją, w tym okropniejszy szał wpadnę.
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
52/2016
– 137/52, Czytam fantastykę, Czytamy nowości, Kiedyś przeczytam 2016, Przeczytam
100 książek w 2016 roku – 137/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,2 =
25,8 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone
o kurcze. Musze przyznać, że jestem zaintrygowana. Nie wiem tylko czy sięgnę akurat po te książkę tego autora ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Cię zainteresowałam. Polecam twórczość DeLillo z czystym sercem :)
UsuńJa chyba jednak podziękuję na ten moment. Książka co prawda wydaje się być interesująca, ale jakoś na obecną chwilę zupełnie nie czuję do niej książkowej "mięty" :)
OdpowiedzUsuńI tak się zdarza :)
Usuń