Umberto Eco
Wahadło Foucaulta
Il pendolo di Foucault
Przeł. Adam Szymanowski
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-867-1
Lubicie czytać o teoriach spiskowych? Za dzieciaka czytałem mnóstwo powieści i książek z pogranicza historii i fikcji, przedstawiających wielkie plany zdobycia władzy nad światem, przepotężne gabinety cieni czy organizacje rzekomo trzymające władzę w swoich rękach. Nie wiem, jak te wszystkie Dany Browny i inne takie wpłynęły na mój rozwój, ale dziś lubię przyglądać się fake newsom i zwracać uwagę na siłę dezinformacji. A tak sobie myślę, że ci wszyscy autorzy spiskowych teorii dziejów mogliby się uczyć od mistrza Umberta Eco.
Wahadło Foucaulta jest dziełem najbardziej wymagającym od czytelnika, wymagającym wytrwałości. Każdy, który poczuł się zachęcony do przeczytania po zobaczeniu sformułowania “powieść sensacyjna”, powinien się choć na chwilę wstrzymać i zastanowić, jakiej sensacji szuka. Jeżeli szuka książki o profesorze, który jako specjalista rzuca informacjami z artykułów z wikipedii i zostaje wplątany w sensacyjną historię, w której niespodziewanie udaje mu się uratować świat, to cegła od Eco może nie trafić w czytelnicze gusta. Warto pamiętać, że Eco nie jest pisarzem tworzącym opowieści o profesorach, lecz profesorem, który zaczął pisać, by trochę eksperymentować z tekstem, badać granice gatunkowe i poprzez swoich bohaterów snuć dysputy z zakresu historii, filozofii etc.
Kierunek swoich literackich zainteresowań wyznaczył już w powieściowym debiucie, czyli Imieniu róży - mieszanie gatunków popularnych i eseju, zwrócenie uwagi nie tylko na treść, ale także na formę, skupienie nie tyle na rozwoju akcji, co rozbudowanie fabuły i wprowadzanie namnażających się dygresji. W Wahadle Foucaulta jest podobnie - trójka bohaterów z Mediolanu zaczyna tworzyć plan przejęcia władzy nad światem, ciągnący się od czasów templariuszy, a później różokrzyżowców, który mieli realizować Jacques de Molay, czyli ostatni mistrz zakonu templariuszy, Hrabia Saint Germain czy tytułowy Jean Foucault. Casaubon, Diotallevi i Belbo pod wpływem pradawnego tajemniczego tekstu, przyniesionego do wydawnictwa przez pułkownika Ardentiego zaczynają popadać w obsesję na punkcie wymyślanej teorii. Wszelkiego rodzaju spiski stanowią jednak jedynie punkt wyjścia dla snucia wielowymiarowych rozważań przez postaci, a akcja, choć toczy się dość powolnie, prowadzi w stronę mroku – ludzkiego, dziejowego.
Eco po raz kolejny nie zawodzi, dając swoim czytelnikom pożywkę intelektualną, która wystarczy na długi czas. Dzisiaj, kiedy jesteśmy narażeni na bombardowanie fałszywymi informacjami z każdej strony, kiedy dezinformacja staje się jedną z najpotężniejszych broni, a teorie spiskowe, nawet te najbardziej absurdalne, zyskują na popularności, czytanie Eco może być bardzo pomocne. Ba, to koło ratunkowe, które pozwoli nie zatonąć w ogromnej fali wymysłów hochsztaplerów i samozwańczych ekspertów.
I jeszcze trochę o wydaniu - powiedzieć, że ta seria z Eco jest cudna, to jakby nic nie powiedzieć. Powiększająca się rodzina wygląda coraz to lepiej, jest mały zachwyt. Nawet tak obszerny tom trzyma się i czyta dość łatwo, bo książka jest lekko, ładnie się otwiera i strony są komfortowo zaprojektowane – nawet mimo niewielkiego rozmiaru czcionki wzrok się nie męczy. I nawet obwoluta jakoś mocno nie denerwuje, choć do czytania zdejmuję, a Wy?
niehalo
Dziękuję
"Wahadło Foucaulta" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 150/120; Mierzę dla siebie – 6,2 cm; 936 stron; Trójka e-pik – zaległość – nie tylko Dan Brown; Wielkobukowe jesienne minibingo – klasyka literatury
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz