Guzel Jachina
Eszelon do Samarkandy
Эшелон на Самарканд
Przeł. Henryk Chłystowski i Magdalena Hornung
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-855-8
Kto raz przeczyta książkę Guzel Jachiny, prawdopodobnie będzie czekać na kolejne. Ja tak miałem, wiele osób na bookstagramie również i chyba nie ma w tym nic dziwnego. Trudno nie docenić konsekwencji pisarki w przedstawianiu świata, który w przeciwnym razie mógłby zostać zapomniany – mieszanie niemal dokumentalnej dokładności opisu z elementami baśniowej narracji stały się jej znakiem rozpoznawczym. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej powieści, Eszelonu do Samarkandy.
Diejew, główny bohater opowieści, to młody mężczyzna, weteran walk w trakcie wojny domowej, który w nowym radzieckim kraju pracuje w transporcie kolejowym. Kiedy zostaje naczelnikiem eszelonu, jego zadaniem staje się przewiezienie pięciuset dzieci z Kazania do Samarkandy. Śledząc kolejne stacje w podróży pociągu Diejewa, można zauważyć, że trasa wynosi ponad 3500 kilometrów. Choć wyposażony w odpowiednie dokumenty i zezwolenia, naczelnik będzie musiał walczyć o każdą przebytą wiorstę, każdy dzień drogi i każdego pasażera. W świeżym Związku Radzieckim brakowało wszystkiego, a parowóz potrzebuje opału i części wymiennych, dzieci ubrań, leków i przede wszystkim jedzenia. Na wygłodzonym Powołżu nie ma co liczyć na porządny posiłek, ba, nawet na głodową rację. Diejew, w towarzystwie, bo nie zawsze przy wsparciu, twardej jak skała komisarz Białej, felczera Buga, kuchcika Memeli i kilku kobiet do opieki nad dziećmi, przedziera się przez krainę biedy i głodu do swojej ziemi obiecanej, Samarkandy, gdzie czeka na pasażerów eszelonu słońce, winogrona i szczęście.
Jachina po raz kolejny zabiera czytelnika do pierwszych lat Związku Radzieckiego, rozpoczynając podróż na Powołżu, by kierować się bardziej w stronę stepów i pustyni na wschodzie i południu. Na każdej mijanej stacji, poza zmieniającymi się okolicznościami przyrody i warunkami atmosferycznymi, wszystko wygląda tak samo – braki w zaopatrzeniu, umierający ludzie i prawie wszędzie niezachwiana wiara w Partię. Autorka umiejętnie przedstawia nastroje społeczne tamtych czasów, a także na przykładzie bohaterów jadących w pociągu i tych spotykanych po drodze kreśli przykładowe biografie ludzi, którzy musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Szperanie w tekstach źródłowych zaowocowało stworzeniem namacalnego wręcz świata, w którym bardzo ważne są szczegóły. W książce wiele jest fragmentów poświęconych dzieciom i ich przydomkom, które same sobie nadały - dziesiątki, czy nawet setki przewijających się ksywek nie powstało w głowie autorki, lecz wzięło się ze źródeł, o czym mowa w komentarzach na końcu tekstu.
Pozostaję pod wrażeniem stylu, w jakim pisze Jachina. Eszelon do Samarkandy przepełniony jest śmiercią i walką z przeciwnościami rzucanymi przez świat, a mimo całego brudu na pierwszy plan potrafi wybić się piękno ludzkiego poświęcenia, wiary w pozytywny obrót spraw i niewyczerpanych pokładów woli. Postaci wydają się proste, ale ich złożoność zostaje uwydatniona w trakcie trwania podróży. Realistyczny sposób obrazowania potrafi zmienić się nagle w poetykę baśni lub snu. Największą zdolnością wydaje mi się manipulowanie potencjometrem nadziei – czytelnik znajduje się wraz z bohaterami w sytuacjach bez wyjścia, by zaraz gdzieś pojawiła się mała iskierka, która bardzo szybko rośnie. Z tego powodu trasa eszelonu przypomina napięciowy i emocjonalny rollercoaster, z którego jednocześnie chce i nie chce się wychodzić. Ukłony należą się tłumaczom, Henrykowi Chłystowskiemu i Magdalenie Hornung, dzięki którym po polsku eszelon tętni życiem.
Tą powieścią Jachina udowadnia znów nie tylko to, jak dobry jest jej warsztat, ale przede wszystkim, że potrzebujemy historii z zapomnianych kart dziejów i obcych miejsc na mapie, historii mniejszości. Eszelon do Samarkandy potrafi wywołać smutek i grozę, ale jednocześnie niesie ze sobą także oczyszczenie, zarówno dla bohaterów, jak i czytelników.
niehalo
Dziękuję
"Eszelon do Samarkandy" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 139/120; Mierzę dla siebie – 3,6 cm; 500 stron; Trójka e-pik – literatura jest kobietą (napisana przez kobietę); Wielkobukowe alfabetyczne bingo – E; Wyzwanie LC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz