niedziela, 5 grudnia 2021

Le Corbusier. Architekt jutra - Anthony Flint

 

Anthony Flint

Le Corbusier. Architekt jutra

Modern Man: The Life of Le Corbusier, Architect of Tomorrow

Przeł. Dominika Cieśla-Szymańska

Wydawnictwo W.A.B.

ISBN 978-83-280-9311-9

Chyba każda dziedzina życia, czy to będzie sztuka, rzemiosło czy nauka, ma swoje postaci sztandarowe, rozpoznawalne nawet dla tych osób, które ową dziedziną się nie interesują. Dla architektury mało będzie tak wpływowych postaci, jak bohater książki Anthony’ego Flinta, czyli Le Corbusier. Rozpoznawany na całym świecie wizjoner, którego kontrowersyjne i bardzo nowoczesne spojrzenie na budownictwo – i nie tylko - odmieniło sposób myślenia o architekturze. Być może przesadzam, ale kiedy słyszałem o Le Corbusierze, to właśnie z takimi hasłami miałem zazwyczaj do czynienia.



Zaczęło się niewinnie w małym szwajcarskim miasteczku La Chaux-de-Fonds, które stanowiło zagłębie dla wielkich pracowni zegarmistrzowskich, gdzie w 1887 roku w domu rodziny Jeanneret-Gris urodził się mały Charles-Édouard. Chłopiec miał pójść w ślady ojca i zajmować się projektami grawerskimi na kopertach zegarków. Szybko jednak okazało się, że syn ma inne plany i jeszcze zanim skończył 20 lat, zaliczył już swój pierwszy projekt domu mieszkalnego – w tamtym czasie architekt był wolnym zawodem. Młody Charles-Édouard był niezwykle utalentowany i bardzo dobrze o tym wiedział, wyfrunął więc z rodzinnego gniazda do stolicy stylu, Paryża. Tam rzucił się w wir pracy twórczej i kontaktów towarzyskich młodej paryskiej bohemy, zdobywając wiele ciekawych znajomości. Arkana zawodu poznawał nie na uczelni, lecz w pracowniach najlepszych architektów i twórców dizajnu. Początkiem nowego życia stało się odrzucenie dawnego imienia, które wydawało mu się zbyt burżuazyjne i mało rozpoznawalne – tak narodził się Le Corbusier.



Tak mógłby wyglądać wstęp do historii o superbohaterze; Le Corbusiera poniekąd możemy nawet za takiego uważać, a już na pewno on sam siebie widział jako kogoś godnego wszelkich zaszczytów i zainteresowania. Anthony Flint w biografii “papieża modernizmu”, jak nierzadko nazywano Le Corbusiera, wiele miejsca poświęca narcystycznej naturze twórcy. Jego potrzeba bycia wielkim i przekonanie o własnej popularności niejednokrotnie doprowadzały do sytuacji komicznych, ale sprawiały także, że bardzo trudno było z nim pracować. Flint zauważa, że Le Corbusierowi zdarzało się nawet przypisywać sobie cudze zasługi, by uwaga opinii publicznej skupiała się jedynie na nim.



Choć dał się poznać jako geniusz, twórca nowego spojrzenia na architekturę, który sporządził dla innych jasną instrukcję w postaci pięciu zasad nowoczesnego stylu, to często jego projekty wzbudzały zachwyt wszystkich, tylko nie ludzi, którzy później w tych urzeczywistnionych projektach mieli mieszkać. Dla Le Corbusiera pierwszeństwo miała zawsze wierność wypracowanemu stylowi, nawet jeśli nie pokrywało się to z planami jego klientów. A takie drobnostki jak zła cyrkulacja powietrza czy zbierająca się wilgoć, w ogóle go nie interesowały. Potrafił natomiast mocno ingerować w wystrój tworzonych przez siebie wnętrz - zależało mu, by każdy element mieszkań, domów, był dostosowany do jego woli. Flint przedstawia Le Corbusiera jako architekta totalnego, który byłby gotów zburzyć miasto, by zrealizować swój projekt; przykład ten jest nieprzypadkowy, gdyż najsłynniejszy i niezrealizowany pomysł architekta – plan Voisin - zakładał wyburzenie prawie w całości zabytkowej dzielnicy Paryża, by mogły tam powstać sześćdziesięciopiętrowe wieżowce mieszkalne, otoczone zielenią i szerokimi arteriami tras dla samochodów.



Flint zwraca także uwagę czytelników na całkowite oddanie Le Corbusiera architekturze i własnym projektom. Nic nie było dla niego tak ważne, jak realizacja kolejnych planów; ani żona, która nie mogła pojąć jego fanatyzmu, ani kobiety, z którymi ją zdradzał (było ich wiele), ani to, kto miał być jego klientem. Dlatego też Le Corbusiera jedni wyzywali od komunistów, inni od faszystów, a najwięcej racji chyba mieli ci, co mieli go za oportunistę. Budował w ZSRR na zamówienie Stalina, współpracował też z kolaborującym rządem w Vichy - liczyło się dla niego tylko to, że zmienia przestrzeń pod swoje dyktando.



Biografia Le Corbusiera stanowiła dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, była to odkrywcza lektura, dzięki której mogłem dowiedzieć się więcej o historii XX-wiecznej architektury. Zawsze chciałem się na tym znać, a jakoś się nie składało, bym miał więcej czasu, by o tym poczytać. Niemniej, książka Flinta przy dłuższym czytaniu stawała się nużąca, brakowało mi jakiejś iskry w jego stylu, polotu w konstruowaniu myśli. Nie zmienia to faktu, że tym, którzy chcą się dowiedzieć więcej o ikonicznej postaci modernizmu, ta pozycja pozwoli zaspokoić ciekawość.


niehalo


Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 148/120; Mierzę dla siebie – 2,2 cm; 320 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz