Pedro Lemebel
Drżę o ciebie matadorze
Tengo miedo torero
Przeł. Tomasz Pindel
Wydawnictwo Claroscuro
ISBN 978-83-62498-35-2
Kiedy myślisz, że opowieść o planowanym zamachu na Pinocheta i historia chilijskiego transwestyty to dwie różne książki, aż dostajesz do ręki Drżę o ciebie matadorze Pedra Lemebela i wtedy już tylko dziwisz się, że to pierwsza książka tego autora wydana w Polsce. O samym Lemebelu można by się rozpisać, bo to postać niespotykana; jeden z najbardziej kontrowersyjnych działaczy i performerów w historii Chile, pochodzący z jednej z najbiedniejszych dzielnic Santiago de Chile, nie tylko szokował swoją innością, ale także twórczą odwagą. Wystarczy przeczytać jego jedyną w dorobku powieść, wydaną w ubiegłym roku przez Claroscuro, by się o tym przekonać.
Akcja książki Lemebela toczy się jesienią 1986 w Santiago, gdzie lewicowi partyzanci z kręgu uniwersyteckiego planują zamach na dyktatora. Miejscem ich spotkań staje się mieszkanie postaci, której autor powierzył narrację tej części opowieści, która sama siebie nazywa Ciotuchną z Naprzeciwka. Ciotuchna zakochuje się w bosko przystojnym i uprzejmym Carlosie, gotowa na wszystko w imię tej miłości. Haftująca obrusy dla żon pułkowników, przedstawicieli wojskowej junty, śpiewająca stare romantyczne szlagiery zdaje się nieświadoma tego, w jakim państwie żyje. Nic dziwnego, skoro w życiu miała wystarczająco własnych problemów, od zrozumienia i akceptacji własnej tożsamości, przemocowego ojca, który nie może znieść myśli o homoseksualnym synu, lata spędzone w zaułkach i na ulicy po ciągłe akty prześladowania. Znajomość z Carlosem daje starzejącej się Ciotuchnie nie tylko poczucie młodości, ale także iskrę potrzebną do przemiany; z uczuciem przychodzi polityczne zaangażowanie i odwaga, by stanąć przeciwko reżimowi razem z kobietami porwanych wrogów rządu i Pinocheta. Carlos w oczach Ciotuchny jest jak matador z piosenki, który w niebezpieczeństwie umyka przed wielkim bykiem, by śmiertelnie wbić mu w kark ostrze.
Lemebel prowadzi narrację dwutorowo, zestawiając dwa punkty widzenia na zasadzie mocnego kontrastu. Oprócz pełnego uniesień, ale i poczucia niebezpieczeństwa love story Ciotuchny i Carlosa czytelnik otrzymuje obraz kilku dni z życia dyktatora, widziane oczami samego Pinocheta. Zestawienie dwóch pod każdym względem różnych światów: z jednej strony potrzeba wolności i miłości, z drugiej maczyzm ociekający brutalnością i pozbawiony pozytywnych uczuć; oba światy stykające się ze sobą, a jednak dalekie od siebie, jak szybujące wysoko kondory i fruwające z kwiatka na kwiatek kolibry.
Od Drżę o ciebie matadorze trudno się oderwać, bo hipnotyzuje i jednocześnie przytłacza swoim językiem, a dzięki kongenialnemu tłumaczeniu Tomasza Pindla (ach, te wszystkie “bambetle” czy “tentegesy”) polski przekład pulsuje z energią, za którą chwalony był pierwowzór. Od barokowości narracji można dostać zawrotów głowy, głos Ciotuchny nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia, a poetyckość języka oszałamia. Nawet tytuł pozbawiony przecinka zdaje się wypowiedziany jednym tchem, jakby pozostawienie miejsca na najkrótszą pauzę mogło spowodować wyrwę w misternej konstrukcji. Zdania są zbudowane ornamentalnie, a Lemebel z gracją skacze od podniosłego smutku do radosnego kiczu, idealnie rozkładając akcenty.
Sposób, w jaki zwracają się do siebie psiapsióły Ciotuchny może być szokujące (cioty, ciotunie, pedalice etc.), ale jak pisze Michał Mędrzak, który był konsultantem do spraw języka środowiskowego gejów i osób transpłciowych, pełni funkcję ochronną, bo oswaja z wyzwiskami, przez co łagodzi siłę ciosu, który może nadejść w każdej chwili ze strony społeczeństwa. Właśnie w środowisku chilijskich locas poruszamy się wraz z narratorką. Podobieństwo można dostrzec, zestawiając język postaci Lemebela z bohaterami Lubiewa Michała Witkowskiego, gdzie także różnorodność inwektyw używanych w dialogach wydawała się nieprawdopodobna.
Drżę o ciebie matadorze stanowi powieść, która mogłaby znaleźć się w gronie książek jedynych według koncepcji Roberta Bazlena. Lemebel tworzy świat zbudowany na sprzecznościach, przez co zyskuje on na spójności. Rzadko spotyka się książki tak misternie napisane, jak obrus z wyhaftowanym przez Ciotuchnę wzorem z ptaszkami i aniołkami. Jestem przekonany, że powieść Lemebela nie trafi do każdego, wymaga od czytelnika dużej otwartości i umiejętności czerpania przyjemności ze świadomie wykorzystanego kiczu. W zamian oferuje świat tak barwny i różny, że pochłania bez reszty.
niehalo
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 14/120; Mierzę dla siebie – 1,6 cm; 210 stron; Trójka e-pik – styczeń 2021 – książka z motywem LGBT
Nie słyszałam o tej książce, ale będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńKapitalna proza, zresztą Claroscuro ma dużo dobroci ;)
Usuń