Monika Drzazgowska
Szalej
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-07050-5
Od kilku lat duże wydawnictwa patrzą przychylniej na debiutantów - wiadomo, ryzyko finansowej klapy nawet bardzo dobrego dzieła jest spore, a debiut zazwyczaj nie broni się znanym nazwiskiem. Dzięki otwarciu się rynku na nowe czytelnicy otrzymują często powiew świeżości i twórczej energii. Właśnie z takim przypadkiem będziemy mieć do czynienia, kiedy weźmiemy do rąk debiutancką powieść Moniki Drzazgowskiej Szalej; powieść, która wpisuje się w już istniejące nurty w najnowszej prozie, a jednak znajduje także swoją odnogę, zapomniane starorzecze.
W Szaleju czytelnik będzie musiał być przygotowany na mały powrót do przeszłości, ponieważ powieściowa podróż rozpocznie się pod koniec lat 70-tych w jednej z kaszubskich miejscowości, gdzie na świat przychodzi główna bohaterka, której przyjdzie mu towarzyszyć. Życie Zośki autorka przedstawia z perspektywy dwunastu dni na przestrzeni czterdziestu lat, które okazały się przełomowe dla dalszych losów bohaterki. Obserwujemy Zośkę dorastającą, a później już dojrzałą, obracającą się w świecie opresyjnym, w którym dziewczynka, kobieta jest ciągle oceniana, ograniczana i pozbawiana wartości; to zdecydowanie nasz świat, urządzony patriarchalnie przez słabych mężczyzn, świat pełny niewypowiedzianych, ale przekazywanych w genach zakazów. Przyglądanie się rodzinie Zośki podczas ważnych momentów - świąt, pogrzebów, wesel - może być zwierciadłem odzierającym z powierzchownego blichtru i “zasrebrzeń” zdarzeń, a ukazującym bolesną prawdę o głupich zabawach, zakłamaniu dorosłych i brud, który przykrywamy odświętnym obrusem.
Podczas lektury powieści Drzazgowskiej otwierały mi się różne literackie szufladki, ale dwie z nich jakoś niezwykle pasują mi do Szaleju – to Po trochu Weroniki Gogoli (choć przecież nie ta część Polski, to jednak także wieś i dojrzewanie dziewczyny w świecie poustawianym przez mężczyzn), a także Absolutna amnezja Izabeli Filipiak (wiem, nie ta poetyka). Właśnie tej drugiej chciałbym się przyjrzeć bliżej. Maria Janion pisała o bohaterce Absolutnej amnezji jako o współczesnej Ifigenii, nie godzącej się na złożenie w ofierze przez mężczyzn i dla męskich celów i idei. Zośka z Szaleju także w jakimś stopniu przypomina mi tę buntowniczkę Ifigenię. Posłuszeństwo, milczenie i strach wyssane wraz z mlekiem matki spowodowały, że odzyskanie, czy raczej poznanie wolności, będzie w przypadku Zośki okupione latami wewnętrznej walki z ograniczeniami, które nawet po opuszczeniu rodzinnego domu pozostają wyryte głęboko w środku.
W książce Drzazgowskiej nie tylko wydarzenia mają znaczenie - często spojrzenie, gest lub to, co niewypowiedziane wisi w powietrzu oddziałuje na czytelnika. Nawet tytuły rozdziałów nie są przypadkowe; autorka każdy z dwunastu rozdziałów nazywa partykułą, która, choć posiada ładunek znaczeniowy, jest niesamodzielną częścią mowy. Tej samodzielności brakuje także Zośce, bo czuje ona, nauczona przez podobnie jak ona zniewolone w systemie przemocy matkę i babkę, że sama nic nie znaczy, że kobieta musi mieć męża, bo bez męża niczego jej nie wolno, a potem jeszcze dziecko, bo to naturalna kolej rzeczy. Zośka stara się znaleźć w sobie odwagę, by wyrwać się z tego zaklętego kręgu, lecz strach przed krytyką i społecznym ostracyzmem często okazuje się silniejszy od pragnień. Bardzo zgrabnie została także wpleciona przez autorkę kaszubszczyzna – jej obecność jest wyraźna, ale jednocześnie subtelna, nie budzi poczucia obcości, brzmi ona niemal swojsko; aż chciałoby się trochę mocniej w tych Kaszubach zanurzyć.
Szalej Moniki Drzazgowskiej stanowi niezwykle udany debiut (ostatnio często zdarza mi się powtarzać to sformułowanie, bo przecież Barbara Sadurska, bo Dorota Kotas), który nie powinien zginąć w fali nowych tytułów. Autorka bardzo dobrze wie, co chce pokazać czytelnikowi i, co ważniejsze, jak chce pokazać. Świat przedstawiony w powieści pisany jest pewną ręką świadomej i dojrzałej artystycznie pisarki. Gorąco polecam, a nawet zalecam zapoznanie się z książką Drzazgowskiej i wyczekuję kolejnego tytułu jej autorstwa.
niehalo
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 15/120; Mierzę dla siebie – 2 cm; 384 stron; Trójka e-pik – październik 2019 - imienniczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz