Daniel Magariel
Nasz chłopak
One of the Boys
Przekład - Dobromiła
Jankowska
Wydawnictwo Pauza
ISBN 978-83-949414-4-4
Wakacje są czasem
nadrabiania zaległości, wracania do rzeczy, na które wcześniej
nie miało się wolnej chwili lub które umknęły gdzieś w
codziennej bieganinie. Dla mnie to zawsze dobry moment, by sięgnąć
po kilka książek ze stosu “Kupione, ale jeszcze nieprzeczytane”.
Wybór padł na debiutancką powieść Daniela Magariela, która
ukazała się nakładem wydawnictwa Pauza w ubiegłym roku. Książka
o toksycznej więzi między ojcem i synami miała dobre i bardzo
dobre recenzje, a za przekład wzięła się świetna Dobromiła
Jankowska. Efekt jest taki, że czytelnik pochłania te 140 stron
powieści na raz, ale choć lektura szybka, to na pewno nie lekka i
zapewniam, że kac po niej pozostanie na długo.
Najsłynniejszy cytat z
Alfreda Hitchcocka brzmi: “Film powinien zaczynać się od
trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno nieprzerwanie rosnąć”.
Podobnie jest z Naszym
chłopakiem,
którego pierwsza scena uderza czytelnika gwałtownością i ustawia
odbiór dalszej części. Magariel nie dokonuje w pierwszej scenie
powieści przedstawienia bohaterów i zarysowania sytuacji, tylko
wrzuca w sam środek akcji. Później tempo tylko się zwiększa, a
razem z nim podwyższa się poziom niepokoju i bezsilności. Autor
cedzi słowa z niezwykłą precyzją, jakby każde niepotrzebne
zdanie miało taką samą wagę jak drobiny tlenu wypuszczane przez
nurka. Dzięki temu książka nie tylko jest emocjonująca, ale także
drastycznie skoncentrowana. Z poszczególnych scen wyłania się
obraz pełen przemocy, naiwności i nadziei na jakąkolwiek zmianę
na lepsze.
Narratorem całej opowieści
jest najmłodszy jej bohater, a do postaci dramatu należy w
pierwszej kolejności zaliczyć ojca oraz starszego brata, gdzieś
dalej będą majaczyć na horyzoncie lub pojawiać się na chwilę w
kadrze inni ludzie, w tym matka. Powieść Magariela zaczyna się od
końca “wojny”, czyli sprawy rozwodowej z matką chłopców.
Wygrana przez mężczyzn, chłopców “wojna” sprawia, że cała
trójka będzie mogła zamieszkać razem gdzieś z dala od wyrodnej
matki, w krainie męskiej przygody. Okazuje się jednak, że ojciec,
który jest przywódcą paczki, każe słono płacić za członkostwo
w swoim klubie. Synowie chcą jednak być częścią drużyny,
przeżyć prawdziwą przygodę, każdy z nich chce pozostać naszym
chłopakiem.
Magariel przedstawia
skomplikowane studium toksycznej relacji ojca z synami, od stworzenia
więzi i uzależnienia chłopców od siebie, poprzez kłamstwa i
wizje sielankowej przyszłości, przez ciągłe wywyższanie własnej
pozycji w oczach dzieci, do całkowitego podporządkowania. Można
powiedzieć, że nie mamy do czynienia z niczym nowym; będący
ciągle na haju ojciec, którego nastrój dzięki narkotykowym
zjazdom i głodzie jest stabilny niczym wskazówka metronomu, a także
dzieci zmuszone dorosnąć szybciej niż pojawi się u nich pierwszy
zarost. W powieści Magariela wszystko to wydaje się jednak bardziej
realne, namacalne i bolesne dla czytelnika; cierpią bohaterowie na
kartach książki, a z nimi także i my. Kiedy jednak czytelnik traci
już nadzieję na lepszy los dwójki chłopców, oni nadal wierzą i
starają się buntować, choć protest wydaje się nieporadny i
bezcelowy.
Nasz chłopak przypomina
kieliszek bardzo mocnego alkoholu, który jeszcze długo pali w
ustach, przełyku i żołądku, nie daje o sobie zapomnieć. Powieść
tę bezwzględnie wam wszystkim polecam, a na razie muszę dojść do
siebie sącząc długo i przyjemnie jakiegoś literackiego long
drinka.
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 74/120, Łów słów – chłop,
Olimpiada czytelnicza – 146 stron, Mierzę dla siebie – 1,2 cm,
Misja specjalna – Zatytułuj się 3 - <K, W 200 książek
dookoła świata – Stany Zjednoczone
Piękna recenzja, momentami poetycka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marto za uznanie 😁
UsuńJestem pod wrażeniem pięknej recenzji, a do książki zdecydowanie zachęcona!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
Usuń