wtorek, 21 listopada 2017

Dobra córka - Karin Slaughter

Autor – Karin Slaughter
Tytuł – Dobra córka
Tytuł oryginału – The Good Daughter
Przekład – Dorota Stadnik
Wydawnictwo HarperCollins
ISBN 978-83-276-3067-4


Karin Slaughter jest amerykańską pisarką, autorką powieści kryminalnych i thrillerów. Debiutowała w 2001 roku i w swoim dorobku ma już dwadzieścia książek, z których większość stała się bestsellerami. Mimo tego po raz pierwszy sięgnęłam po jej powieść.
Dwadzieścia osiem lat temu matka Charlotte i Samanthy została zamordowana na ich oczach. Żadna z dziewczynek nigdy nie zdradziła, co jeszcze wydarzyło się podczas brutalnego napadu na ich dom. Tragiczne wydarzenie zniszczyło więzi rodzinne, każda z sióstr poszła swoją drogą. Samantha robi karierę w Nowym Jorku, Charlotte prowadzi kancelarię w rodzinnym miasteczku. Życie płynie dalej, ale nagle wszystko zaczyna iść źle. Charlotte jest świadkiem dwóch brutalnych morderstw, które wstrząsają lokalną społecznością. Angażuje się w sprawę, nie podejrzewając, że przy okazji odkryje cała prawdę o0 rodzinnej tragedii sprzed lat. Siostry muszą połączyć siły, by raz na zawsze zamknąć tamten rozdział życia.
Tekst, który znalazł się na tylnej okładce chyba wystarczy, żeby mieć ogólne pojęcie o tym, co się kryje za tytułem Dobra córka. Postaram się skupić na ogólnej ocenie tej książki. Naczytałam się wiele pochlebnych opinii na temat amerykańskiej pisarki i po przesianiu ich przez sito miałam dosyć duże oczekiwania. Jednak najnowsza powieść Slaughter mnie nie porwała i przeczytałam ją trochę na siłę.

Alfred Hitchcock powiedział, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. To zdanie można zastosować również do gatunku literackiego, który sławę przyniósł Amerykance. Zaczyna się co prawda morderstwem, ale później napięcie spada i zaczyna wiać nudą. Później zaciekawienie czytanym tekstem wraca, ale nie jest to powieść, bez której nie można żyć i na pewno za miesiąc będę musiała się sporo napocić, żeby sobie przypomnieć o co w niej chodziło.

A miało być tak pięknie. Szwedzka autorka powieści kryminalnych Camilla Läckberg napisała rekomendację na okładce Dobrej córki: Mrożący do szpiku kości thriller o mrokach przeszłości. Talent i serce Karin Slaughter trzymają przy lekturze od pierwszej do ostatniej strony. No cóż, można się było spodziewać naprawdę wiele po takich słowach. Niestety to tylko słowa – opinia pozytywna dla koleżanki po fachu. Mam całkiem odmienne odczucia.

Cała książka jest przegadana, a filozoficzny i medyczny bełkot działał na mnie jak płachta na byka. Zdecydowanie za dużo tego. Co prawda powieść ratuje zakończenie, ale to chyba za mało, jak na książkę liczącą ponad pięćset pięćdziesiąt stron. No i są jeszcze liczne retrospekcje, które dodają historii realizmu i rozwiewają na chwilę przedłużającą się nudę.

Podsumowując, uważam że wielbicielom talentu Karin Slaughter Dobra córka może się podobać. Jednak ja od thrillera oczekuję znacznie więcej. Nie miałam dreszczy z wrażenia ani nie wbiło mnie w fotel. Sądzę, że gdyby książka została odchudzona o jakieś dwieście stron, wyszłoby to z korzyścią dla niej. Nie byłoby rozwlekłej opowieści o niczym. Jestem pewna, że nie prędko wezmę do ręki kolejną książkę Slaughter. 

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Cztery pory roku, Czytelnicze igrzyska 2017, Dziecięce poczytania, Gra w kolory, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 148/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,6 = 17,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie Wiedźmy - osoba

4 komentarze:

  1. Ja też uważam, że niektóre książki są przegadane. Tej autorkia akurat nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... trudno mi ją polecać w obecnej sytuacji.

      Usuń
  2. Nie czytałam twórczości autorki. Teraz mam mieszane uczucia, ale początkowo miałam ochotę na przeczytanie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę zacząć swoją przygodę z twórczością Karin Slaughter, ale chyba zacznę od innej książki, bo o tej za dużo dobrego się nie naczytałam.

    OdpowiedzUsuń