Graham Masterton
Zjawa
Spirit
przekład Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8361-281-2
Czelny jej wzrok, a złota cud
Jej włos, na ustach spieka,
Skóra jak biały trądu wrzód –
To Upiorzyca, ta, co w lód
Przemienia krew człowieka.
[S.T. Coleridge, „Pieśń o Starym Żeglarzu”; „Zjawa”, strona 5]
Elizabeth zobaczyła, jak Peggy znika za domem – drobna, mysioszara, odziana w futerko postać, ledwie widoczna przez nurkujące płatki śniegu – i przez krótką chwilę miała przeczucie, że stanie się coś strasznego.[strona 7]
Tak się składa, że czasami przeczuciu warto uwierzyć. I w tym przypadku tak właśnie się stało; natrętna myśl, która przeleciała przez głowę dziewięcioletniej Elizabeth stała się faktem. Pod maleńką Peggy pęka lód na przydomowym basenie i dziewczynka tonie. Ale to dopiero początek tego, z czym będzie musiała się zmierzyć rodzina Buchananów. Nadciągnie prawdziwe pasmo nieszczęść.
Masterton snuje teorię, że możliwy jest powrót po śmierci do świata żywych. Na podstawie Peggy, możemy obserwować, jak mogłoby to wyglądać. Oczywiście Peggy nie wraca jako człowiek, tylko jako tytułowa zjawa. Wraca, by ochraniać swoje siostry Elizabeth i Laurę. Obie dziewczynki wyczuwają jej obecność, ale dopiero później, gdy inni również zaczynają zauważać „różne zmiany” zaczyna się typowy dla Mastertona klimat. Od tego momentu niektórzy czytelnicy mogę się bać, a na pewno odczuwać pewien dyskomfort spowodowany nie tylko lękiem.
Wraz z pojawianiem się Peggy, możecie się spodziewać „cudów nie z tej ziemi” i nie mam na myśli nic dobrego, ani miłego; wspomnę choćby, że straszny los pisany jest każdemu, kto próbuje zbliżyć się do jej sióstr. Czas płynie, Elizabeth i Laura to już nie dziewczynki, a niby-Peggy nie odpuszcza. Zastosowanymi rodzajami śmierci, które wykorzystał Masterton w Zjawie, można by obdzielić spokojnie kilka filmów – i każdy z nich byłby wystarczająco obrzydliwy.
Ale ta książka to nie tylko groza czy horror. To według mnie nieprawdopodobny smutek i tragedia, z którą trudno sobie poradzić i którą tak bardzo ciężko zrozumieć. To tutaj tkwi zarzewie tego, co później dzieje się z bohaterami tej historii. Wszystko zaczyna się od nieprzepracowania olbrzymiej straty, zamknięciu w sobie i myśleniu, że jakoś dalej da się żyć. I jest niesamowicie smutno, a nastrój pogłębia niby-świąteczna sceneria. Śnieg, lód, spowity w płatkach śniegu krajobraz i w ten anturaż została wpleciona baśń Hansa Christiana Andersena Królowa Śniegu, którą chyba każdy z nas zna z dzieciństwa, lecz u Mastertona wybrzmiewa ona zupełnie inaczej.
Muszę wspomnieć o okładce, która (przynajmniej na mnie) robi wrażenie – projekt graficzny Agnieszka Drabek. Okładka, która świetnie koresponduje z treścią książki.
Zjawa to moje kolejne spotkanie z twórczością Brytyjczyka i z pewnością będę nadal sięgać po jego powieści, bo to było dobre. Książkę czyta się bardzo dobrze i bez zbędnych zgrzytów a napisana jest w taki sposób, że przed lekturą proponuję założyć ciepły sweter, albo okutać się kocem, bo po kręgach rozchodzi się niezbyt przyjemne zimno.
Sami sprawdźcie ile z Andersena jest w Mastertonie. Polecam.
monweg
Dziękuję
Zjawa - Graham Masterton do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2024 roku – 90/120; Mierzę dla siebie – 3,3 cm; 480 stron; Wielkobukowe albo-albo – Graham Masterton; Wielkobukowe bezsenne bongo – akcja dzieje się zimą lub pośród śniegu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz