Marissa Meyer
Cinder
Saga księżycowa, księga 1
przekład Dorota Konowrocka
Wydawnictwo Egmont Polska
ISBN 978-83-237-5305-6
Czy znacie baśń o Kopciuszku, dziewczynie wykorzystywanej przez macochę i przyrodnie siostry? Jestem pewna, że znacie. Ale mało kto wie, a ja dowiedziałam się tego przekopując Internet, że najstarszy tekst, który wykorzystuje typowy dla tej baśni schemat powstał w połowie IX wieku w Chinach i przedstawia historię Ye Xian. Najstarsza wersja europejska La Gatta Cenerentola Giambattisty Basilego z bohaterką Zezollą pochodzi z 1634 roku. Dopiero na kolejnych miejscach znajdują się te najbardziej znane wersje Kopciuszka: Cendrillon Charlesa Perrauila (1697) oraz Aschenputtel Wilhelma i Jacoba Grimmów (ostatnie zmodyfikowane przez nich wydanie datowane jest na 1857 rok).
Jak widać Kopciuszek przez wieki miał liczne warianty ludowe i literackie oraz filmowe. Do dzisiaj twórcy wykorzystują motyw Kopciuszka nader często. Trzeba przyznać, że to dość popularny i w pewnością wdzięczny temat.
Większość dziewczynek uwielbia samą baśń, jak i postać Kopciuszka. W swoich małych serduszkach potrafią zjednoczyć się z dziewczyną, współczuć jej, a później cieszyć jej szczęściem. Zdarza się, że w starszym wieku chciałybyśmy przeżyć taką przygodę, a przynajmniej spotkać na swojej drodze księcia, który odmieni nasz los. Niestety w normalnym życiu bajki nie stają się naszym udziałem.
Tym przydługim wstępem chciałam wprowadzić was w klimat książki, którą przeczytałam. Książki, która swoją popularność „przeżywała” kilka lat temu. Cinder to opowieść, w której autorka sięgnęła po znany wszystkim schemat. Jednak klimat jaki nadała wymyślonej przez siebie historii, mnie akurat nie przekonuje.
Ziemia, 126 lat po IV wojnie światowej. Akcja książki przenosi nas do Nowego Pekinu, stolicy Wspólnoty Wschodniej. Bohaterką jest Cinder, dziewczyna mieszkająca z macochą i dwiema siostrami. Nie jest jednak kimś na kształt służącej. Cinder jest najlepszym mechanikiem w mieście i ciekawostka – jest androidem (szczerze powiem, że czegoś takiego się nie spodziewałam). No i nie może być inaczej, jest też książę. Czyli magia baśni działa, ale w mocno futurystycznej odsłonie. Przypuszczam, że nie każdego będzie to przekonywać. Ja nie jestem piszczącą nastolatką i do mnie pomysł Marissy Meyer nie trafił. Zdecydowanie wolę pozostać przy tradycyjnej formie baśni.
Muszę jednak oddać sprawiedliwość autorce i napisać, że stworzyła ten świat całkiem nieźle. Bo oto nie otrzymujemy tylko kolejnej opowieści o Kopciuszku czy jak kto woli retellingu tejże, ale mamy okazję przenieść się do przyszłości, która w moim odczuciu, lepiej żeby się nie wydarzyła. Mamy świat targany wieloletnim konfliktem międzygalaktycznym, zdziesiątkowany przez zarazę. Ludzie - Ziemianie kontra Lunarzy – mieszkańcy Księżyca, władający magią. Mamy również najnowocześniejszą technologię, w której prym wiodą, oczywiście Lunarzy.
Chyba nie ma sensu żebym jeszcze coś dodawała, bo sądzę, że na przestrzeni tych kilku lat od wydania książki, została przeczytana i opisana przez wiele osób i moja jedna opinia w tym tłumie nic nie zmieni. Przeczytałam, nie z chęci jej poznania, ale dlatego, że pasowała mi do wyzwania; w innym przypadku chyba odpuściłabym sobie jej lekturę.
Cinder to pierwszy tom Sagi księżycowej skierowanej do nastoletniego odbiorcy. Myślę jednak, że bez względu na wiek można dobrze odebrać tę historię. To, że mnie nie przekonała i zdecydowanie wolę oryginalną baśń, nie znaczy, że powieść Meyer jest zła. Oznacza to tylko tyle, że to ja nie bardzo czułam się w tym futurystycznym świecie, gdzie Kopciuszek okazała się w jakiejś części organizmem wspomaganym technicznie.
monweg
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam książek w 120 książek w 2023 roku – 54/120; Mierzę dla siebie – 3,2 cm; 440 stron; Gavran bingo – retelling baśni; Odczarujmy półki – książki, które ktoś mi polecił; Pod hasłem; Trójka e-pik – coś kosmicznego; Wielkobukowe bingo – książka pożyczona; Wielkobukowe albo-albo – powieść młodzieżowa; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – C; Wielkobukowe okładkowe bingo – na okładce nazwa serii; Wyzwanie słownikowe – imię; WyPożyczone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz