Kelly Barnhill
Kiedy kobiety były smokami
When Women Were Dragons
przełożyła Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08053-5
Wszystkie kobiety to istoty magiczne. Każda jedna. Taką mamy naturę. I dobrze, żebyś dowiedziała się o tym już teraz.
To fragment książki znajdujący się na blurbie, który i ja wyjęłabym z czytanego tekstu i umieściła w opinii. Możecie się z tym zgodzić lub nie, ale coś takiego jest w kobietach (jeśli postanowią to w sobie odkryć), coś magicznego. Nie bez powodu mówi się o nas czarownica, wiedźma, itp. Szczerze mówiąc, coś w tym jest. Zastanówcie się przez moment zanim podpalicie pode mną stos. Na sali pełnej nowonarodzonych dzieci (wszystkich krzyczących) bezbłędnie odgadniemy, które jest nasze. Skąd? Często wiemy, że komuś bliskiemu w danym momencie przydarza się coś bardzo złego. Skąd? Nigdy się nad tym nie zastanawiałyście? Czy tego chcecie czy nie (czy wierzycie, czy nie) jesteśmy magiczne, bo właśnie taką mamy naturę.
Kelly Barnhill zabiera nas w podróż. Nigdzie daleko, nie martwcie się. Nie będzie fantastycznych krain, choć tytuł może sugerować zgoła co innego. To książka o kobietach, o naszym gniewie, o przekraczaniu granic, o tolerancji. To bardzo mocny feministyczny manifest w troszkę fantastycznym przebraniu (a może wcale nie tak bardzo fantastycznym, jak mogłoby się wydawać). Może tak naprawdę w każdej z nas tkwi nieuwolniona jeszcze smoczyca?
Gniew to osobliwe uczucie. I jeśli trzymamy go w środku, sprawia, że dzieją się z nami dziwne rzeczy. Zachęcam cię, moja droga, żebyś się zastanowiła, kto korzysta na tym, że zmuszasz się, by go nie czuć. Bo na pewno nie ty.
To moje trzecie spotkanie z twórczością Kelly Barnhill. Każde kolejne to jakby dojrzewanie z jej książkami, bo Syn wiedźmy przeznaczony był dla młodszego odbiorcy, ale nie dla dzieci; Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie zostały natomiast napisane z myślą o czytelniku starszym. Obie książki czytałam z czystą przyjemnością i wiedziałam, że kolejna historia spod jej pióra również mnie porwie. I tak też się stało.
Kiedy kobiety były smokami to oczywiście opowieść o kobietach, na co wskazuje sam tytuł. O matkach, córkach, kuzynkach, ciotkach… O dorastaniu, pierwszych miłościach, pierwszych stratach… O wyłamywaniu się ze społecznych konwencji, o mówieniu bez słów, o eufemizmach. O małych radościach i wielkich smutkach oraz o wszystkich słabościach, które potrafią przekształcić się w niespotykaną siłę. To, jak napisałam wcześniej, feministyczna powieść eksplorująca lata/wieki kobiecej wściekłości z powodu przemocy, wykorzystywania, podporządkowywania, mizoginii i patriarchatu.
I w końcu – najważniejsze – o smokowaniu, o transformacji/przemianie w prawdziwą siebie. Barnhill pokazuje uczucie ogromnej radości w odnalezieniu wolności i poczucie akceptacji innych.
Mamy okazję obserwować wszystkie zdarzenia i to jak zmieniała się perspektywa patrzenia na świat, oczami Alex – głównej bohaterki, która w momencie rozpoczęcia historii ma kilka lat, do czasu, gdy jest w podeszłym wieku. Nie trzeba być wcale dobrym obserwatorem żeby zauważyć wpływ wywierany przez rodziców, otoczenie, znajomych… Dziewczynka zmuszona jest szybko dorosnąć – umiera jej matka, a jej ciotka jest jedną z wielu Amerykanek, które w 1955 roku masowo przeistoczyły się w smoki. Ciotka zostawiła maleńką córeczkę, którą teraz musi zaopiekować się Alex…
Warto byłoby sobie zadać pytanie czy przez te lata cokolwiek się zmieniło? Postrzeganie nas na świecie? Traktowanie nas przez mężczyzn? W Kelly Barnhill chyba się już zagotowało i upuściła trochę pary pisząc tę powieść. Ja nie jestem pisarką, a gotuje się we mnie od dłuższego czasu. Zastanawiam się, co mam zrobić, żeby nie wyrosły mi skrzydła i żebym nie zostawiła po sobie dymiących zgliszczy (może zafunduję sobie gwizdek do czajnika). Bo to wcale nie jest odkrywcze, że smoczyca tkwi w każdej z nas, tylko czeka na odpowiedni moment, żeby się uwolnić, tylko u niektórych ta chwila nigdy nie następuje.
Po raz trzeci Kelly Barnhill zaczarowała mnie swoim talentem do przedstawiania swoich wizji, historii. A może nadajemy na tych samych falach? W każdych razie książkę czytało mi się rewelacyjnie. Trochę się weseliłam, trochę smuciłam i zapadałam w stany refleksyjne. Na pewno nie jest to książka, którą się przeczyta i odłoży. Trzeba o niej pomyśleć, przetrawić treść, a może nawet się wpasować. Zdecydowanie polecam, nie tylko kobietom, choć wam/nam przede wszystkim.
monweg
Dziękuję
"Kiedy kobiety były smokami" do kupienia na Bonito
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 44/120; Mierzę dla siebie – 3,1 cm; 416 stron; Gavran bingo – nowość wydana w 2023 roku; Odczarujmy półki – książki z ulubionym motywem; Trójka e-pik – zielono mi; Wielkobukowe bingo – zwierzę lub stwór w tytule; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – K; Wielkobukowe okładkowe bingo – na okładce kwiaty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz