czwartek, 28 lipca 2022

Biała flaga nad Kefalinią - Marcello Venturi

 

Marcello Venturi

Biała flaga nad Kefalinią

Bandiera bianca a Cefalonia

Przeł. Barbara Sieroszewska

Wydawnictwo Czytelnik


Włoskie opowieści 3/6

Być może ktoś z Was oglądał lub czytał kiedyś historię o kapitanie Corellim. Czasy II wojny światowej, włoska armia okupująca greckie wyspy i sielankowe przedstawienia stosunków między autochtonami a najeźdźcami, w tym romans tytułowego bohatera z Greczynką. No to teraz zdejmijmy z tej historii grubą warstwę lukru i przyjrzyjmy się wojennej opowieści autorstwa Marcella Venturiego. Włoski dziennikarz i pisarz w powieści Biała flaga nad Kefalinią skupia się na momencie przełomowym dla losów wyspy oraz armii Italii. 3 września 1943 roku Włochy kapitulują i sprzymierzają się z aliantami, a oddziały rozsiane po Europie mają zaprzestać działań, wrócić do kraju, a w razie konieczności rozbroić oddziały niemieckie. Kefalinia i leżące najbliżej wyspy nagle stają się z miejsca okupowanego miejscem wiszącego w powietrzu starcia. Jaki był los dywizji Acqui, stacjonującej na wyspach Jońskich, łatwo można sprawdzić.



Najprostszym rozwiązaniem przy tworzeniu powieści byłoby prowadzić akcję jednym torem, umiejscowić w czasie wojny, przedstawiając wydarzenia tamtych dni oczami jednego bohatera. Venturi jednak obrał inną drogę, bo perspektywy czasowe mamy w książce dwie, czas wojny i czas powojenny. Ten drugi zresztą jest głównym, prowadzącym czytelnika – syn poległego na wyspie kapitana Alda Puglisiego udaje się na Kefalinię jakieś dwadzieścia lat po dramatycznych wydarzeniach, żeby poznać historię swojego ojca. Zna tylko dwa nazwiska ludzi, których Aldo wspominał w listach do żony, włoskiego fotografa i miejscowej nauczycielki. Kefalinia okazuje się miejscem pięknym, ale i zniszczonym, nie tylko przez naloty Luftwaffe z września 1943, ale także trzęsienie ziemi, które nawiedziło wyspę dziesięć lat później.



Biała flaga nad Kefalinią stanowi dla mnie interesującą, choć dość nużącą, lekturę. Venturi sprawnie prowadzi narrację - w czasie teraźniejszym narratorem i głównym bohaterem jest młody Puglisi (imię jego nie pada w książce albo to przeoczyłem), natomiast gdy cofamy się do czasów wojny, narracja przechodzi w trzecią osobę, lecz wydarzenia obserwujemy z punktu widzenia wielu postaci i ten zabieg bardzo dobrze Venturiemu wyszedł. Spojrzenie na to, co się dzieje, zmienia się dość wyraźnie w zależności od postaci; przepełnione smutkiem rozważania kapitana Puglisiego, pozbawione empatii opisy niemieckiego oficera czy niepewność i skomplikowanie uczuć nauczycielki Katariny Pariotis mocno odcinają się od siebie. Najgłębiej zapadły mi jednak w pamięci fragmenty z punktu widzenia Andrei, młodej dziewczyny, która przypłynęła na wyspę razem z wojskiem jako jedna z prostytutek z dywizyjnego burdelu – prostota jej przemyśleń i całkowity brak szczęścia, swoista martwota, uderzyły mnie nadzwyczaj mocno.



Można się zastanawiać nad przedstawieniem stosunku włoskich żołnierzy do ludności wyspy, które u Venturiego wygląda na dość przyjazne poza pojedynczymi aktami przemocy przy zdobyciu terenów i zajęciu mieszkań. Podobnie sytuacja ma się w przypadku zestawienia oddziałów włoskich i niemieckich, gdzie Włosi wychodzą na szlachetnych, romantycznych i prostych – we wspomnieniach kapitana Puglisiego większość jego ludzi to młodzi rolnicy z Toskanii – Niemcy natomiast ukazani zostali jako bezwzględni i pozbawieni honoru, całkowicie oddani idei III Rzeszy. Mam też pewne wątpliwości dotyczące przekładu autorstwa Barbary Sieroszewskiej, w którym pojawia się wiele zwrotów archaicznych (np. jeden z bohaterów pyta “po czemu” zamiast “za ile”)(tak, wiem, przekład ma już sześćdziesiąt lat), a język postaci wydaje się mało zróżnicowany.



Jeżeli lubicie czasami odpuścić sobie gonienie za nowościami na rzecz starszych i zapomnianych już pozycji, polecam Wam zastanowić się nad powieścią Venturiego. Książka to dobrze napisana i naprawdę warta uwagi, a sam Venturi we Włoszech był twórcą uznanym, jednym z czołowych przedstawicieli neorealizmu.


niehalo


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 66/120; Mierzę dla siebie – 1,9 cm; 344 stron; Trójka e-pik – zaległość z lutego– jubileusz w bibliotece; Wielkobukowe bingo – książka z historią w tle; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z jasną okładką, książka z minimalistyczną okładką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - B

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz