Kelly Barnhill
Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie
Dreadful Young Ladies and Other Stories
przełożyła Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-07485-5
Pierwszy raz, gdy wzięłam do ręki zbiór opowiadań Straszliwe młode damy, to zaczęłam nietypowo jak dla siebie, bo przewróciłam wszystkie kartki i przeczytałam podziękowania. Dosłownie tak, jakbym wiedziała, że właśnie od nich powinnam zacząć lekturę. Przytoczę teraz kilka pierwszych zdań z tego rozdziału.
Komponowanie zbioru opowiadań to osobliwe zajęcie. Powrót do tekstów, które tak dawno poszły w świat, przyprawia o zawrót głowy. Wymaga od pisarki patrzenia jednocześnie wstecz, na boki i na wskroś, chwytania w palce każdego momentu procesu twórczego, jakby był koralikiem uwolnionym ze sznura, i obracania go w dłoni. To próba bycia zarazem wewnątrz i na zewnątrz. Czuję się, jakbym – mówiąc słowami Vonneguta – utknęła w czasie.
Z jeszcze większą ciekawością wróciłam do początku książki i zatopiłam się w tych wyselekcjonowanych przez autorkę opowiadaniach. Jedno mogę wam powiedzieć z całkowitym przekonaniem, było warto je przeczytać.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kelly Barnhill – dokładnie jest drugie. Pierwsze było latem 2019 roku, czyli niebawem będą trzy lata. Wtedy przeczytałam przepiękną historię, a może baśń Syn wiedźmy, przeznaczoną dla młodszego odbiorcy, ale do tej pory sądzę, że czytelnik w każdym wieku może sięgnąć po te książkę. Tym razem nie otrzymujemy od Barnhill powieści tylko opowiadania i to dla dorosłych. A konkretnie dziewięć opowiadań – mrocznych, przepełnionych magią, trochę surrealistycznych, niesamowitych, napisanych pięknym językiem.
Zbiór zabiera nas w baśniowy klimat opowieści o kobietach [potworach bagiennych, wiedźmach-pająkach, żonach zmieniających się w smoki i zjadających swoich mężów]. Tematyka tych opowieści jest bardzo uniwersalna i ponadczasowa: śmierć, władza, miłość, żal, zazdrość, nadzieja. A każde z opowiadań zostało napisane po mistrzowsku, bardzo lekko i z wielką finezją.
Do tej pory Kelly Barnhill była kojarzona z literaturą dziecięcą (lub/i młodzieżową). W końcu rozwijając swój niewyobrażalny talent do snucia bardzo ciekawych historii postanowiła napisać coś dla dorosłych odbiorców. Bardzo mnie ten fakt ucieszył. A jeszcze bardziej to, że bohaterkami tych opowiadań zrobiła kobiety. Nie, nie jestem jakąś tam wojującą feministką, ale uważam, że naprawdę sporo mamy męskich bohaterów literackich. Przyszedł czas na kobiety i akurat Bernhill to świetnie rozumie.
Straszliwe młode damy… to rewelacyjna książka, należąca, jak nietrudno się domyślić, do fantastyki (na pograniczu z baśnią). Wspaniale z tymi opowiadaniami spędziłam czas. Bawiłam się wyśmienicie i w związku z tym z czystym sumieniem mogę polecić każdemu lekturę tej książki. Uwierzcie mi, że tak jak ja, bardzo miło spędzicie z nią czas. I nuda zapewne wam nie grozi.
Nie bardzo lubię oceniać kolejne opowiadania, dlatego piszę ogólnie o wszystkich. Nie chcę pisać o tym, które akurat mnie najbardziej przypadło do gustu, czy do serca. Myślę, że każdemu będzie się podobać inne opowiadanie i to jest całkowicie w porządku. Mogę tylko od siebie napisać jeszcze kilka słów – czytajcie Barnhill, bo warto!
Mnie Barnhill po raz kolejny oczarowała. Czy oczaruje i Ciebie?
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 29/120; Mierzę dla siebie – 2,6 cm; 288 stron; Wielkobukowe bingo – świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka, książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – na okładce owady, książka z czarną okładką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - S
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz