Stephen
King
Uniesienie
Elevation
Przekład
– Danuta Górska
Wydawnictwo
Albatros
ISBN
978-83-8125-422-9
Castle
Rock to miasteczko, którego próżno szukać na mapie, no chyba że
na mapie twórczości Kinga. Castle Rock to fikcyjne miasteczko
gdzieś w Maine, na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Fani Mistrza
wiedzą z pewnością, że pierwszy raz pojawiło się w opowiadaniu
Martwa strefa. Później oczywiście stawało tłem wydarzeń w
wielu powieściach i opowiadaniach Mistrza, m.in.: Sklepik z
marzeniami, Cujo, To, Martwa połowa. Castle Rock „widziało”
wiele, niby nudne i całkiem zwyczajne, ale nade wszystko skrywające
niezwykłe tajemnice. To tutaj czaił się kudłaty potwór; tworzył
pisarz o podwójnej duszy żywcem wzięty od Roberta Louisa
Stevensona. Tutaj również znalazło się miejsce dla pewnego bardzo
tajemniczego pudełka.
Tajemnicza przypadłość i zwykły człowiek, który w upiornym miasteczku Castle Rock wywoła rewolucję...
Najnowsza
opowieść legendarnego mistrza grozy Stephena Kinga nie jest
horrorem lecz – no właśnie – chyba najbliżej jej do powieści
obyczajowej z elementem fantastyki. To cieniutka książeczka, którą
śmiało możemy nazwać nowelą lub mikropowieścią. I cóż w tym
momencie można jeszcze napisać. Tylko jedno. Witajcie w Castle
Rock!
Scott
Carey jest całkiem zwyczajnym mieszkańcem Castle Rock. Pewnego dnia
odkrywa, że w ostatnim czasie stracił sporo na wadze, chociaż
wizualnie nie widać żeby schudł chociaż kilogram. A co
najbardziej zaskakujące to, że może wchodzić na wagę grubo
ubrany, zaopatrzony w ciężkie przedmioty, może mieć kieszenie
pełne miedziaków lub być nago – bez różnicy, waga pokazuje
zawsze to samo, jak gdyby był otoczony kokonem nieważkości. I tak
dzień za dniem Scott waży coraz mniej. Najpierw utrata wagi nie
stanowi wielkiego problemu, lecz z tygodnia na tydzień waga zaczyna
spadać szybciej. Zbliża się dzień zero (jak nazywa swój koniec
Scott), mężczyzna zaczyna zauważać w swoim otoczeniu rzeczy,
które delikatnie mówiąc mu się nie podobają. W obliczu
nieuniknionego postanawia coś z tym zrobić.
Podoba
mi się taki King, który widzi i dostrzega więcej. Horrory w jego
wykonaniu to mistrzostwo świata, ale ta króciutka książeczka mnie
po prostu zachwyciła i rozwaliła. Jestem pod ogromnym wrażeniem
delikatności Amerykanina i z chęcią przeczytałabym więcej takich
nowel czy powieści.
Oczywiście
każdy odbierze tę książkę inaczej. Ci, którzy oczekiwali
horroru srogo się zawiodą (choć w księgarniach Uniesienie
znajduje się na półce z horrorami właśnie). Natomiast znawcy
twórczości Kinga i w ogóle Kinga dopatrzyli się w Uniesieniu
książki politycznej odzwierciedlającej strachy i fobie
współczesnej Ameryki, uwolnione przez rząd Donalda Trumpa.
Nawet
jeśli w Castle Rock działy się czy dzieją dziwne rzeczy, to
Uniesienie koncentruje się zupełnie na czym innym. Spytacie na
czym? Na całkiem ludzkich sprawach. Jak to w małych miasteczkach bywa
wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, a nowych traktuje się z
mniejszą serdecznością (delikatnie mówiąc). W Uniesieniu
zderzamy się z taką sytuacją. Dochodzi do tego jeszcze odmienna
orientacja seksualna i można bez problemu wyobrazić sobie resztę.
Nasz chudnący bohater postanawia przed śmiercią zmienić coś
niecoś w mentalności tej niewielkiej społeczności.
Zdaję
sobie sprawę, że Uniesienie przy takich olbrzymach jak To czy
Bastion wypada słabo, ale to naprawdę cudowna opowieść, która
daje nadzieję. I choć nie jest gruba, a na przeczytanie nie
potrzeba więcej niż dwóch godzin, to warto tę cząstkę czasu jej poświęcić. Bo bezinteresowna przyjaźń i miłość są samym
dobrem. A przede wszystkim o przyjaźń, miłość i akceptację w
Uniesieniu chodzi. King zakładając ciuszki Scotta udowadnia nam,
jak niewiele potrzeba żeby zmienić wokół nas wiele rzeczy; żeby
inni ludzie, z maleńką pomocą, zmienili swoje postrzeganie świata.
Uniesienie
to przepiękna książka, więc nie wahajcie się i czytajcie. Nie
nastawiajcie się na historię grozy, z których słynie Mistrz. Jak
widać nie musi być krwawo, mrocznie i groźnie żeby było
ciekawie. Z czystym sumieniem Uniesienie polecam.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
ABC
czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 120/100,
Czytelnicze igrzyska, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza –
176 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 120/52, Przeczytam
tyle, ile mam wzrostu – 1,5 = 17,9 cm, W 200 książek dookoła
świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie
czytelnicze Wiedźmy – tylko jedno słowo
Wstyd mi przyznać, ale nie czytałam nic Stephena Kinga! Nic. nigdy. To będzie moje must have na 2019 rok! obiecuję :)
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście jest w czym wybierać :)
UsuńUwielbiam twórczość Kinga 💙 Mój chłopak też 😘 Jego książki sa zawsze trafionym prezentem 😍 Musze nadrobić niektóre pozycje. Tej o której piszesz akurat nie znam. King jest dość specyficznym pisarzem. Bardzo płodny i produktywny a zarazem jakość jego dzieł nie spada. To się ceni. To jest rzadkie. Lubi szczegóły i lubi przeciagac niektóre momenty co mnie czasem irytuje ale to nic. Kinga albo się kocha albo nienawidzi. Polecam zdecydowanie! Zapraszam do mnie. Link na moim profilu.
OdpowiedzUsuńNa pewno wpadnę do Ciebie się rozejrzeć 😀
UsuńTym, co najbardziej przebija się w noweli w pierwszym wrażeniu jest wyjątkowa lekkość narracji, ograniczenie słów do niezbędnego minimum, bez przydługich opisów, które mogłyby nadać zbędny ciężar przybliżanej historii, a tak charakterystycznych dla twórczości Stephena Kinga. Taki styl pasuje do tytułu i fabuły książki, uniesienia świadomości, wzlotu ciała, porywu myśli, czy upojenia niezwykłością. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Zdecydowanie minimalizm pasuje do tej książki.
UsuńKoniecznie muszę wreszcie sięgnąć po twórczość autora, szczególnie, że na mojej półce są dwie jego książki :)
OdpowiedzUsuńTylko dwie? Jak Ty się uchowałaś nie czytając Kinga?
UsuńBędę czytać! Tylko na razie nadal nie mam tej książki na swojej półce (remonty, oszczędności itd... )Ale w końcu ją dopadnę. King to mój ulubiony pisarz;)
OdpowiedzUsuńPamiętaj żeby się nie nastawiać na mroczną i straszną opowieść.
Usuń