sobota, 14 maja 2022

Strzęp - Philippe Lançon

 

Philippe Lançon

Strzęp

Le lambeau

Przeł. Jan Maria Kłoczowski

Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-756-8

O satyrycznym tygodniku “Charlie Hebdo” dowiedziałem się 7 stycznia 2015 roku, kiedy doszło do zamachu w redakcji pisma, w wyniku którego zginęło 12 osób, a kolejne 11 zostało rannych. Społeczeństwo jak zawsze się spolaryzowało - część twierdziła, że dziennikarze sami sobie byli winni, żartując sobie z tematów religijnych; większość jednak stanęła murami za ofiarami zamachu, a media społecznościowe wypełniły się do granic rozsądku hasłem “Je suis Charlie”. Wśród rannych w zamachu znalazł się dziennikarz, znany felietonista Philippe Lançon - odniósł ciężkie obrażenia, w tym postrzał, który zgruchotał mu szczękę. Autor szybko wrócił do pisania, a swoje doświadczenia z okresu zamachu i późniejszej długiej hospitalizacji i rehabilitacji opisał kilka lat później w książce Strzęp, która była szeroko komentowana we Francji, a Lançon został za nią wyróżniony Prix Renaudot i Femina.



Osią tej opowieści staje się moment zamachu – jest jak wyraźna granica oddzielająca od siebie dwa różne życia. Nic już nie będzie takie samo, każdy element codzienności ulega przewartościowaniu. Łatwo byłoby wpaść w ton męczeński albo bohaterski podczas opisu wydarzenia, ale u Lançona tego nie uświadczymy. Jeśli emocje – stawia na prostotę i szczerość; jeśli opis zamachu – zbiera informacje i układa je jak puzzle. Za dystansem kryje się jednak bezmiar bólu związanego ze stratą dobrych znajomych i dawnego życia. Ratunek dla autora płynie nie tylko ze strony lekarzy i bliskich, lecz także dziennikarskiego nerwu. Potrzeba pisania, przekazania tego, co się wydarzyło i dzieje dalej wydaje się trzymać go na powierzchni, bo to jego reporterski obowiązek - zamknięty w szpitalnych czterech ścianach, chroniony przez policję i przywracany powoli do stanu używalności, nadal ma przy sobie najważniejszy atut: możliwość przeniesienia doświadczeń na papier, bycia przekaźnikiem informacji.



Strzęp wpisać można by do prozy szpitalnej, Lançon bardzo dokładnie opisuje dni spędzone na oddziale oraz kolejne podejmowane przez lekarzy kroki, mające poskładać go do kupy. Nie brakuje urywków z codziennych rytuałów rehabilitacji, ale otrzymujemy w istocie znacznie więcej. Wewnątrz swojej historii Lançon umiejscawia szkice reportaży dotyczących ludzi i wydarzeń, z którymi się styka, a całość tekstu jest tak dobrze zszyta, że łatwo przeoczyć szwy, w których te części się łączą. Autor ukrył w Strzępie bogactwo treści, bo nie tylko kręcimy się wokół zamachu i rekonwalescencji, ale przyglądamy się sylwetkom tych najbliższych pisarzowi w danym czasie, bierzemy udział w rozważaniach na temat sensu pracy dziennikarza i śledzimy tę najintymniejsze momenty życia, zastanawiając się, czy więcej zostaje przed nami zakryte, czy odkryte.



W końcu książka Lançona to także trochę hermetyczna proza o środowisku francuskiej prasy i granicach wolności słowa. Dla części czytelników (w tym i dla mnie) sporo przewijających się tu postaci czy tytułów okaże się mało znana, lecz istota tekstu wydaje się dość jasna. Wybory Lançona jako dziennikarza zawsze kierowały go do tych ludzi, z którymi mógł pracować szczerze, zachowując uczciwość wobec siebie – nieograniczony niczym oprócz autocenzury i dobrej redakcyjnej roboty przy obróbce jego zawsze za długich i rozwlekłych tekstów. Podczas czytania Strzępu zadziwia lekkość, z którą autor dotyka tematów trudnych i łatwość wplatania erudycyjnych wywodów. Ech, ci francuscy intelektualiści, oni to potrafią!



Tak, wiem, nie każdy się zachwyci tą prozą - jest nieśpieszna, nie szuka taniej sensacji, nie trzyma w napięciu. Nadaje się jednak idealnie do głębokiej lektury, pozwala się czytelnikowi zatrzymać i przemyśleć, przetrawić to, co właśnie przeczytał. Spędziłem dobry czas z tą książką, czego i Wam życzę.



niehalo

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 40/120; Mierzę dla siebie – 3,4 cm; 416 stron; Wielkobukowe bingo – świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z minimalistyczną okładką; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – S; #wyzwanieLC – przeczytam grubą książkę (minimum 400 stron)

1 komentarz: