wtorek, 24 maja 2022

Historia białego wieloryba - Luis Sepúlveda

 

Luis Sepúlveda

Historia białego wieloryba

Historia de una ballena blanca

Przeł. Joanna Branicka

Il. Marta R. Gustems

Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-758-2

Znacie opowieść o Moby’m Dicku? Podejrzewam, że większości z Was nie jest ona obca, dzięki wielkiej powieści Hermana Melville’a o ogarniętym manią kapitanie Ahabie, próbującym uśmiercić tytułowego wieloryba. I tak to właśnie bywało - historie morskie opowiadane były przez żeglarzy, podróżników, rybaków i wielorybników. Luis Sepúlveda w Historii białego wieloryba oddaje głos nie ludziom, lecz odwiecznym władcom oceanu, którzy musieli opuścić swoje dawne terytoria.



Książka Sepúlvedy kierowana jest do młodszego czytelnika, ale nie znaczy to, że i starszy odbiorca nie znajdzie w niej nic dla siebie. W tej krótkiej opowieści, która nieprzypadkowo przypomina mityczną historię, “wieloryb barwy księżyca” zostaje wybrany na ostatniego obrońcę dawnego porządku, mającego chronić czterech starszych kobiet z plemienia Lafkenche, czyli ludzi morza. Kobiety te zapewniały nie tylko łączność ludzi z morzem i jego mieszkańcami, odpowiadając za równowagę, ale także odgrywały rolę psychopompów, przeprowadzając członków Lafkenche na drugą stronę, by mogli połączyć się z wszechmocnym morzem.



Historia białego wieloryba stanowi przesłanie, swoiste świadectwo pozostawione przez kaszalota, który stał się świadkiem końca świata pełnego harmonii. I nie zdziwi chyba nikogo, że jeźdźcami apokalipsy okazali się ludzie w wielkich łodziach, mających nie dający się zaspokoić apetyt. Harpun w ich rękach staje się w opowieści nie tylko bronią, ale także symbolem bezmyślnej przemocy i chęci podporządkowania sobie każdej najmniejszej części świata. Podobnie jest ze światłem, które może się palić dzięki tłuszczowi wielorybów oraz wieloma innymi elementami życia, luksusowymi dodatkami, okupionymi zagładą wielkiej podwodnej społeczności.



Spore wrażenie robi styl, który stosuje Sepúlveda, próbując oddać opowieść tytułowego bohatera. Używa mocnych i prostych fraz, korzystając z mitycznego obrazowania – kaszalot jednak nie stanowi w tej historii potwora, z którym ludzkość musi się zmierzyć. Wręcz przeciwnie – to on zostaje przedstawiony jako heros podwodnego świata, wybrany spośród wszystkich innych ze swojego gatunku, a jego gniew i siła przez długi czas stanowią niepokonaną zaporę dla kolejnych załóg wielorybniczych. Opowieść powtarzana przez kolejnych pokonanych budzi słuszny strach przed potęgą, która kryje się w oceanicznej głębi.



Oficyna zadbała o odpowiednią oprawę dla książki, która oprócz twardej oprawy i bajecznego papieru, zawiera także świetnie dopełniające całość historii ilustracje autorstwa Marty R. Gustems – jej grafiki kryją w sobie siłę i smutek, a także oddają miękką, rozmytą granicę między świata nad i pod powierzchnią wody. Podoba mi się także przekład Joanny Branickiej, w którym nie zatraciła się moc zdań Sepúlvedy, a także pozostawione w kilku miejscach przypisy, nienarzucające się, a potrzebne do pełnego zrozumienia treści. Tak sobie myślę, że Historia białego wieloryba może okazać się baśnią, której bardzo potrzebujemy, choć na nią nie zasłużyliśmy.



niehalo

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 45/120; Mierzę dla siebie – 1,2 cm; 88 stron; Wielkobukowe bingo – świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka, książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z niebieską okładką, na okładce zwierzę; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - H

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz