Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Dżender domowy i inne historie
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-65613-43-1
O Hubercie Klimko-Dobrzanieckim
usłyszałam po raz pierwszy, o ile dobrze pamiętam, za sprawą nominowanej do
Nagrody Literackiej Nike powieści (z przedrostkiem mikro- lub quasi-) Dom
Róży. Krýsuvík, lecz to nie wtedy
sięgnęłam po książkę. Stało się to dość niedawno, dzięki powieści Preparator,
wydanej z serii „Na F/aktach”, która stoi obecnie na półce „do przeczytania”.
Wtedy dowiedziałam się o autorze paru ciekawych informacji, choćby tego, że
dziesięć lat spędził w Islandii, po islandzku oraz po angielsku wydał trzy
tomiki poezji. Dżender domowy i inne historie to najnowsza propozycja autorstwa
Dobrzanieckiego.
Książka stanowi zbiór zabawnych, często
absurdalnych opowiadań. W każdym z nich odnajdziemy pewną dozę
nieprawdopodobieństwa. W każdym z nich Dobrzaniecki stara się zwodzić
czytelnika, zaskakując go w końcówce. Dlatego też czytając kolejne opowiadania
stajemy się coraz czujniejsi, próbując odgadnąć, co wydarzy się za chwilę, jaka
będzie pointa historii. Bohaterowie tekstów, choć zupełnie różni, mają coś, co
ich łączy. Dobrzaniecki wykreował takie postaci, które znajdują się w sytuacji
problematycznej; sytuacja ta wynika albo z przeszłości bohatera, albo też zostaje
spowodowana serią zdarzeń. Stąd pojawiają się Piłat, który próbuje uciszyć
swoje wyrzuty sumienia; pisarz w średnim wieku z nieoczekiwaną erotyczną
przygodą; szef kuchni uwielbiający muzykę New romantic. Mamy także pracownika
domu wariatów, którego historię można skwitować stwierdzeniem „uważaj o co
prosisz”.
Otwieram oczy i zaraz chcę je zamknąć. Białe ściany, pustka, echo… Muszę wstać, muszę zacząć żyć. Muszę coś zjeść. Biała lodówka, pusta, echo… Wszystko już wyjadłem, nawet dżem rabarbarowy i resztkę krakersów. […] Jestem gruby, kulawy, stary, rozwiedziony, płacę kupę alimentów, nie mam tradycyjnego wykształcenia, a przecież byłem tak blisko.
Dobrzaniecki sprawnie buduje swoje
opowiadania, akcja w nich płynie wartko, czytelnik na pewno nie zdąży się
znudzić - wręcz przeciwnie, może odczuwać niedosyt po szybkim zakończeniu. Na
plus zasługuje język, którego autor nie skomplikował, dzięki czemu Dżender domowy i inne historie trafią
bez problemu do każdego. Jedyne, co mnie trochę denerwowało podczas lektury, to
dialogi – nie zawsze było wiadomo, kto w danym momencie się wypowiada, a
przynajmniej nie wynikało to z zapisu; tu jednak większe pretensje należałoby
mieć do redaktora niż pisarza. Całość jednak prezentuje się dobrze, a lektura
sprawia przyjemność. Szkoda tylko, że książka jest tak krótka; gdyby historii
było drugie tyle, moglibyśmy więcej
czasu spędzić z bohaterami pana Dobrzanieckiego.
Zbiór czyta się naprawdę szybko, nadaje
się idealnie w podróż, ponieważ dzięki książce nie zauważymy nawet, jak nam
minął przejazd z punktu A do punktu B. Istnieje jednak zagrożenie, mianowicie
może się przydarzyć, że przez zaczytanie przeoczymy nasz przystanek. No i
współpasażerowie mogą rzucać w naszą stronę karcące spojrzenia, gdy będziemy
mimowolnie chichotać podczas lektury. Dżender
domowy i inne historie polecam tym wszystkim, którzy szukają literackiego
odpoczynku w dobrym wydaniu. Przecież każdemu przyda się odrobina relaksu i
spora dawka humoru, prawda?
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam, bo polskie, Czytam nie tylko
Amerykanów!, Czytelnicze igrzyska 2017, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52
książki w 2017 roku – 141/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 = 13,7 cm,
W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Czytamy nowości
A gdzie ten dżender?
OdpowiedzUsuńPrzeczyraj ☺
UsuńMam taką stertę, że nie mam zamiaru się pakować w nic w ciemno. :P To jak?
UsuńZaciekawiłaś mnie. Uściski Monweg.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. Uściski Monweg.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję właśnie takiej lektury - która sprawi, że nie będę mogła powstrzymać śmiechu ;) Dziękuję za podpowiedź! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Do Pana Klimko-Dobrzanieckiego pałam sympatią od przeczytania "Wariata". Teraz mam na tapecie "Grecy umierają w domu". Dziękuję Ci za kolejną podpowiedź :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie masz ochoty wspisać się na listę "Rozgrzewajki"? Zapraszam serdecznie - zgłoszenia do 25.XI.