Autorzy
– Joanne Kathleen Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Tytuł
– Harry Potter i Przeklęte Dziecko
Tytuł
oryginału – Harry Potter and the Cursed Child
Przekład
– Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Cykl
– Harry Potter
Wydawnictwo
Media Rodzina
ISBN
978-83-8008-227-4
Zacznę od tego, że nie mam
dwudziestu, ani trzydziestu paru lat, jak większość fanów Harry’ego Pottera.
Ale to nie znaczy, że nie zostałam równie jak oni zaczarowana światem stworzonym
przez Joanne Kathleen Rowling. A może przez to, że poznając go nie byłam
dzieckiem, przeżywałam przygody młodego czarodzieja głębiej, a na pewno
inaczej. Moja droga z Harrym zaczęła się
od czytania książek mojemu synowi i przyznaję, że zakochałam się w tych
książkach, tak jak on. Kiedy więc okazało się, że po latach znów mogę stać się
częścią wielkiej Potterowej rodziny nie wahałam się ani chwili. Jednak wciąż
coś nie dawało mi przeczytać najnowszej książki. Teraz w końcu po prawie roku
od premiery postanowiłam znaleźć małą chwilkę i zobaczyć, co też wysmarowali
autorzy. Z góry mi wybaczcie, bo na pewno nie będę obiektywna, nie potrafię,
nie w tym przypadku.
Harry
Potter i Przeklęte Dziecko jeszcze przed premierą pobił rekordy
zamówień i stał się jedną z najważniejszych książek 2016 roku. Jestem pewna, że
wiecie, iż nie jest to powieść taka jak jej siedem poprzedniczek. Najnowsze „dziecko”
Rowling ma formę scenariusza spektaklu teatralnego i w związku z tym nie czyta
się, jak wcześniejsze książki. Jednak nie znaczy to, że nie jest ciekawie,
chwilami wstrząsająco a momentami zabawnie.
Opowieść zaczyna się w momencie,
w którym zmuszeni byliśmy pożegnać Harry’ego Pottera dziesięć lat temu, czyli w
epilogu Insygniów Śmierci, a
dokładnie na dworcu King’s Cross peron 9 i ¾. Minęło dziewiętnaście lat i znów
spotykają się tutaj nasi starzy znajomi: Harry, Ginny, Hermiona, Ron i Draco.
Ale nie udają się do szkoły – wyprawiają właśnie swoje pociechy do Hogwartu. Jak
się słusznie domyślacie nie oni będą głównymi bohaterami książki, lecz ich
dzieci, a zwłaszcza synowie Harry’ego i Dracona. Duet ten momentami przypominał
mi o innej parze przyjaciół, którzy tak jak Albus i Scorpius poznali się w
Expressie do Hogwartu. To ich przygody znalazły się na kartach tego
scenariusza. I dodam jeszcze, że bardzo ważną rolę gra tutaj pewne potężne
urządzenie, które znacie zapewne z trzeciej części Harry’ego Więzień Azkabanu.
Ktoś zapyta, a co ze sławnym
trio? Otóż Harry moi drodzy jest szefem Departamentu Przestrzegania Prawa
Czarodziejów, Hermiona – Ministrem Magii, a Ron prowadzi sklep z Magicznymi
Dowcipami. Oczywiście są dorośli, zbliżają się do czterdziestki, mają rodziny i
nadal są przyjaciółmi i mogą na siebie liczyć.
Joanne Kathleen Rowling
przyzwyczaiła nas do bardzo dopracowanych historii. Potrafiła zadbać o
najdrobniejsze szczegóły. Ubarwiała opowieść bogatymi i pięknymi opisami, które
bez najmniejszego wysiłku potrafiły nas przenieść do świata czarodziejów. Tego
wszystkiego brakowało mi w najnowszej publikacji, ale przecież scenariusz to
nie powieść i rządzi się własnymi prawami. I przyznam szczerze, że mam ogromną
nadzieję na powrót starej, dobrej Rowling, na ósmą część cyklu i oczywiście na
film, który może kiedyś powstanie na podstawie Przeklętego Dziecka.
Przeklęte
Dziecko czyta się płynnie, szybko i bardzo przyjemnie. Jak
zaczęłam, to wsiąkłam, nie było ze mną kontaktu, a przebudziłam się dopiero,
gdy zamknęłam książkę. Jak widzicie lektura wciąga bez reszty i naprawdę
ogromnie trudno się od niej oderwać. Doradzam nie zaczynać czytania zbyt późno,
bo kawałek nocy będzie na pewno zarwany. Klimat jako żywo przypomina ten, który
pamiętamy ze sławnego cyklu. Nie zabrakło również oszałamiającej, niezrównanej
magii, no i zaklęć do których tak tęskniłam. I oczywiście temat znów ten sam –
walka dobra ze złem. I wartości, które warto pielęgnować bez względu na
wszystko: prawdziwa przyjaźń, honor, odwaga.
Nie może być inaczej,
zdecydowanie polecam Harry’ego Pottera i
Przeklęte Dziecko. Uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego
potteromaniaka, ale nie tylko. Nie zwlekajcie, dajcie się porwać i wciągnąć magii
Rowling.
Hogwarts Express niedługo
rusza. Wsiadacie?
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1,
Czytam fantastykę, Czytam nie tylko Amerykanów!, Czytelnicze igrzyska 2017,
Dziecięce poczytania, Łów słów, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w
2017 roku – 129/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 = 7,9 cm, W 200
książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie biblioteczne – wariant 2,
Wyzwanie Wiedźmy – osoba, Z półki, Zmierz się z tytułami - dziecko
Mam wrażenie, że czytałyśmy nieco inne rzeczy... Na mnie ta sztuka nie zrobiła najmniejszego wrażenia, a gdybym bardziej za Potterem przepadała zapewne po protu nieźle mnie wkurzyła. Ale cóż, Pottermania mi już dawno minęła.
OdpowiedzUsuńRzecz gustu... mnie się podobało.
UsuńKsiążka bardzo dobra! Jednak nie łączyłabym ją ze światem Harrego Pottera. Kompletnie inny poziom inny styl. Akcji jest bardzo mało, a jak już są to tak banalne, że aż przewidywalne do bólu. Dodatkowo, mając świadomość, że amerykanie chcą być pro-tolerancyjni, nie wybaczę im, że w głównym przedstawieniu Hermiona jest.. murzynką.. Dodatkowo, Harry nie zachowuje się fair wobec.. tak na serio wszystkich. Książka jest DOBRA, nawet BARDZO DOBRA. TYLKO jako osobna książka. :) Pozdrawiam serdecznie, Aleksandra z bukku-recenzje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZgadzam się osobna książka i tak powinno się do niej podejść :)
UsuńA do mnie Harry Potter nie przemawia! Próbowałam czytać, ale jednak mnie nie wciągnął :)
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdy musi ubóstwiać czarodziejski świat Rowling.
UsuńUff... a już miała wrażenie, że tylko mi się podoba. Fakt to nie to samo ale to dalej Harry Potter!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam https://zaczytananapoddaszu.blogspot.com/
Nie, nie tylko Tobie. I bardzo się cieszę, że mimo takiej formy znajdują się ludzie, którym się podobało :)
UsuńMam w szkole jednego fana HP. Ja tylko oglądałam w kinie z uczniami pierwszą część. Nawet mi się podobała, a potem... zonk.
OdpowiedzUsuńHarry'ego uwielbiam. Może kiedyś się skusisz?
Usuń