Autor
– Sanyūtei Enchō
Tytuł
– Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii
Tytuł
oryginału – Kaidan Botan Dōrō
Przekład
– Zdzisław Reszelewski
Wydawnictwo
Literackie
ISBN
83-08-00362-1
Najpewniej sama nie trafiłabym
na tę książkę, ale stało się inaczej dzięki wyzwaniu Książkowa
podróż. Zadziwia mnie kreatywność multikulturalnego. To wyzwanie jest
zdecydowanie najbardziej angażujące z wszystkich, w których biorę udział.
Sanyūtei Enchō [Jirōkichi
Izubuchi] uchodzi za jednego z najbardziej popularnych „narratorów” tworzących
w drugiej połowie XIX wieku. Odegrał znaczną rolę w kształtowaniu się
literatury japońskiej, przede wszystkim języka pisanego. Książka ukazała się po
raz pierwszy drukiem w 1884 roku i od razu zyskała sobie wielu zwolenników.
Historia wyrosła z kręgu starej japońskiej sztuki narracji – była opowieścią
ustną.
Dziwna
historii o upiorach z latarnią w kształcie piwonii rozgrywa się w Edo [dawna nazwa Tokio] około stu pięćdziesięciu lat temu. Jest
to opowieść przygodowo-awanturnicza, ale także opowiadanie o duchach i
zjawiskach nadprzyrodzonych [Kaidan, Kwaidan]. Pamiętając, że to pierwotnie był
przekaz ustny nietrudno się dopatrzyć legend i podań. Dzięki temu ma się nieodparte
wrażenie, że książeczkę tę [202 strony] odbiera się jak najciekawszą baśń, bo
prawdę mówiąc Dziwna historia… jest
ogromnie zajmująca. Czy jest to powieść grozy? Ja nie odebrałam jej w ten
sposób, choć zdecydowanie upiory też w niej występują.
Dziwna
historia o upiorach z latarnią w
kształcie piwonii przedstawia barwny obraz życia codziennego w
osiemnastowiecznej Japonii. Podziały społeczne, prawa i obowiązki ludzi z
różnych warstw społecznych, a przede wszystkim samuraje z ich kodeksem
honorowym oraz zwyczaje i obyczaje panujące w epoce Edo.
Książka japońskiego gawędziarza
[kodanshi] to kilka wątków, ale głównym są dzieje rodziny samuraja Iijima. Inne
historie, które z początku wydają się odrębnymi opowieściami, w miarę czytania
zaczynają się krzyżować i łączyć. Mnogość występujących postaci na pierwszy
rzut oka może powodować zawrót głowy, ale po krótkim czasie czytelnik
przyzwyczaja się i przestaje mieć to znaczenie. Autor zastosował taki zapis, że
chce się czytać dalej i dalej, opowieść za każdym razem urywa się w
najciekawszym momencie, by znów powrócić po kilku stronach.
Dziwna
historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii spisana
została bardzo interesująco. Jest to opowieść pełna intryg, zwrotów akcji,
postaci nikczemnych oraz bardzo szlachetnych. A wszystko przystrojone cudownie
szczyptą magii. Aż chce się ja poznać. Książka nie tylko dla tych, którzy
pasjonują się krajem kwitnącej wiśni i jego dziejami. Polecam gorąco.
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Czytam nie tylko Amerykanów!,
Czytelnicze igrzyska 2017, Książkowa podróż 2017, Łów słów, Olimpiada
czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 130/52, Przeczytam
tyle, ile mam wzrostu – 1,2 = 9,1 cm, W 200 książek dookoła świata – Japonia,
Wielkobukowe wyzwanie – W kraju kwitnącej wiśni, Wyzwanie biblioteczne –
wariant 1, Wyzwanie Wiedźmy - kwiat
A ja się głowiłam, o czym jest ta książka, gdy otrzymałam link od Ciebie do wyzwania.
OdpowiedzUsuńTo teraz już wiesz. Co zrobisz z tą wiedzą ☺
UsuńCieszę się, że przypadło do gustu. :)
OdpowiedzUsuń"Powieść grozy" to termin właściwy dla konkretnego kręgu kulturowego. Aczkolwiek marzy mi, się, żeby przy okazji różnych polecanek z okazji khem... Halloween i "strasznej jesieni" zauważono historie, które nie wpasowują się w schemat Poe-King etc. Przerażające historie rozgrywały się wszędzie. Przy okazji, polecam Grabińskiego.
Jedyne "książki grozy", które do tej pory mnie przeraziły to te opowiadające o przerażających, prawdziwych wydarzeniach, typu wykorzystywanie seksualne, ludobójstwo, etc.