Autor
– Michał Gołkowski
Tytuł
– Komornik
Koniec nadszedł tak, jak ponoć zawsze pisane mu by nadejść: zupełnie niespodziewanie. Oczywiście, można by kłócić się i dowodzić, że przegapiliśmy pierwsze siedem pieczęci. No bo było wszystko, czarno na białym: Chrystus pokonał Szatana, była wojna, głód, śmierć od stali, zarazy i z ręki człowieka, prześladowania i dręczenie mężów Bożych. Ba, nawet Babilon upadł. I to niejeden, i to nieraz. I znamię Bestii też sami wymyśliliśmy i wprowadziliśmy.
Apokalipsa stała się
faktem. Najpierw spadały gwiazdy, dosłownie wszędzie i w jednym czasie, ale nie
potrafiono znaleźć na to zjawisko wyjaśnienia. Później Otchłań się otworzyła i
na świecie pojawili się Wysłannicy. Następnie nadeszły Cherubiny, Serafini i
inne tałatajstwo. I w końcu na ziemię zstąpił sam Abaddon, by po kilku dniach
wszystko trafił szlag. Rozstąpiły się niebiosa, ale prócz światłości nic się
nie zdarzyło, Pan nie przybył. Wtedy już było wiadomo, że to koniec.
Ezekiel Siódmy jest tytułowym
komornikiem Góry. Jednak nie odbiera długów, jak teraźniejsi komornicy. Nie
jest smutnym panem w czarnym garniturze. Jest dużo bardziej niebezpieczny.
Dług, po który zapuka do twych drzwi, to twoje życie. Nie ma tłumaczenia, gdyż
każdy umrzeć musi… prędzej czy później. W tym przypadku prędzej, bo
natychmiast.
Najpierw wszyscy myśleli, że to zegarki zaczynają przyspieszać. Jak to zwykle bywa, rzeczywistość okazała się o wiele, wiele bardziej przewrotna. Bo to ziemia zaczynała zwalniać (…) Co to będzie? Jak to możliwe? Przecież grawitacja, pogoda, cykle dnia i nocy, pory roku, efekt Coriolisa, pływy mórz! (…) Przecież jeśli stanie się, to… No i tak nie zdążyli uzgodnić co, bo w końcu po prostu stanęła w swym ślimaczym ruchu do horyzontu, cmoknęło jego czarną linię – i tak już zostało.
Oglądając ziemię oczami
Ezekiela można dostać gęsiej skórki. Taki koniec to prawdziwa tragedia. Mrok,
brud i w ogóle totalna beznadzieja. Można by powiedzieć „brud, smród i ubóstwo”
i nie będzie to przesadą. Autor jednak potrafi ten budzący grozę widok
przełamać, serwując nam momenty, gdzie będziemy mogli się zaśmiać. Jest to jak
światełko w tunelu, ale jednak.
Komornik
to moje pierwsze spotkanie z prozą Michała Gołkowskiego. Nie miałam zupełnie
pojęcia, jakie wrażenie zrobi na mnie jego twórczość. Ale jest dobrze, nawet
lepiej niż dobrze. Wizja świata Gołkowskiego byłaby w stanie mnie przekonać,
jednak nie chciałabym takiego końca i mam nadzieję, że nie tak będzie to
wyglądało… kiedyś.
Zadziwiające jest to, że
powieść czyta się naprawdę szybko i nieraz jest się zaskoczonym, czy
wyprowadzonym na manowce. Na końcu okazuje się, że to pierwszy tom. I dobrze,
bo z chęcią znów spotkam się z komornikiem, jak chyba każdy, kto przeczytał tę
książkę. Jestem ciekawa czy szykuje się nowe uniwersum.
Gołkowski posługuje się
mocnym językiem i równie mocnymi obrazami przedstawionego świata. Jego bohater
jest wiarygodny, ale chyba nie chciałabym mieć z nim nic do czynienia. Powieść
oceniam tymczasem na bardzo dobry. Zobaczę jak będzie dalej, ale zapowiada się…
Czy bez wahania otworzysz
drzwi?
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
52/2016 - 39/52, ABC czytania –
wariant 1, Czytam fantastykę, Czytam opasłe tomiska – 488 = 951 stron, Grunt to okładka, Historia z trupem, Klucznik, Motyw zdrady w literaturze, Pod hasłem2016, Przeczytam 100 książek w 2016 roku - 38/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu –
2,7 = 8,8 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Polska,
Wielkobukowe wyzwanie 2016
Moje klimaty. Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci przyjemnej lektury :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej tej książce. Będę ją miała na uwadze, ale najpierw muszę uporać się z tomiszczami zalegającymi na półkach.
OdpowiedzUsuńUporaj się i bierz się za Komornika :)
Usuń