Marcel Moss
Pamiętnik lokatorki
Wydawnictwo Filia
ISBN 978-83-8402-154-5
Wydaje mi się, że dopiero wczoraj pisałam o ostatniej powieści Marcela Mossa Przepraszam, a tu już mamy kolejną. O ile Przepraszam była dosyć brutalna, to z Pamiętnikiem lokatorki czytelnik nie będzie miał problemu. Nie, żeby była działała kojąco na nasze skołatane nerwy, ale z pewnością jest trochę lżejsza w odbiorze.
Ale tym razem najpierw zerknijcie proszę na okładkę, na której widać pamiętnik z zakrwawionymi stronicami. Pierwsze co się nasuwa na myśl to, że będzie interesująco. Możemy zgadywać, że ta krew będzie miała związek z treścią zawartą w memuarze, a znajdujące się klucze mogą otwierać drzwi do kolejnych tajemnic lub ich rozwiązania. Z ogromną ciekawością rozpoczyna się lekturę książki.
W Pamiętniku lokatorki poznajemy Julię, która choć młoda, już posiada sporych rozmiarów bagaż doświadczeń i po tych życiowych zawirowaniach szukając kąta dla siebie, znajduje pokój do wynajęcia w starej kamienicy. Może oferta nie jest ekskluzywna, ale kusząca ceną dla samotnej młodej kobiety. Lokalizacja również wydaje się idealna.
Nasza bohaterka po swoich przejściach nie jest zbyt ufna, ale dość szybko zawiązuje się nić porozumienia (a może nawet przyjaźni) między nią a dziewczyną, z którą dzieli mieszkanie, Vanessą. Powiedzieć o Vanessie, że jest tajemnicza, że jej życie jest jeszcze bardziej pogmatwane niż życie Julii, to jakby nic nie powiedzieć. Sami się przekonajcie.
Mieszkanie z bezkonfliktową i spokojną Vanessą jest tym, czego Julii w tej chwili bardzo potrzeba. I byłoby miło. Nie zmieniło się nic nawet w momencie, gdy w przypływie szczerości i zaufania dziewczyna postanawia wyjawić swoje mroczne sekrety Julii. Jednak wszystko ma swoje granice i pewnego dnia Julia wracając do domu znajduje Vanessę brutalnie zamordowaną w łóżku.
Najlepszym rozwiązaniem mogłaby być wyprowadzka, ale po otrząśnięciu się z szoku Julia znajduje w piwnicy wśród rzeczy Vanessy, pamiętnik. Wiecie, jak to jest z pamiętnikami. Człowiek, jak najlepszemu przyjacielowi, zwierza się im z największych bolączek, kłopotów i powierza takie sekrety, których nie zdradziłby nikomu. To taki przyjaciel, któremu zawsze można zaufać, bo wraz z zamknięciem, nasze tajemnice pozostają bezpieczne. Julia zaczyna czytać i skóra jej cierpnie. Teraz wie tylko jedno, że jej również może grozić ogromne niebezpieczeństwo.
Przy każdej kolejnej powieści Marcela Mossa zastanawiam się, jak to jest, że zawsze potrafi mnie zaskoczyć i trzymać w szachu, choć staram się być na to przygotowana. W Pamiętniku lokatorki również odniosłam wrażenie, że autor się ze mną bawi, stopniując emocje, myląc tropy i w taki sposób budując atmosferę, że im dłużej czytam tym wydaje mi się, że mniej wiem. Dopiero pod koniec, przed samym finałem, który oczywiście jest spektakularny, wszystko układa się w jasną i klarowną całość. Wszystkie rozsypane i wydawałoby się niepasujące do siebie klocki pięknie układają się w spójną mozaikę.
Bardzo dobry thriller psychologiczny z bohaterką, którą się lubi i której się kibicuje; z gęstniejącym klimatem i bardzo dobrze zawiązaną akcją. Czyta się, jak każdą książkę Mossa, w tempie ekspresowym.
monweg
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 51/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 cm; 330 stron; Pod hasłem – C; Wielkobukowe bingo dla wyjadaczy – motyw: odnaleziony dziennik
Pamiętnik lokatorki - Marcel Moss do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz