środa, 23 marca 2022

Żywe morze snów na jawie - Richard Flanagan

 

Richard Flanagan

Żywe morze snów na jawie

The Living Sea of Waking Dreams

Przeł. Maciej Świerkocki

Wydawnictwo Literackie

ISBN 978-83-08-07508-1

Od momentu, kiedy ukazały się Ścieżki Północy, najsłynniejsza powieść w dorobku Richarda Flanagana, która przyniosła autorowi Nagrodę Bookera, minęło już osiem lat. Przez ten czas na polskim rynku wydawniczym pojawiło się sporo książek tego tasmańskiego autora. Co niezwykłe, choć Flanagana trudno nazwać równym pisarzem, to na pewno potrafi on zaskakiwać formą swoich książek. Czego możemy być pewni, sięgając po jego dzieła, to tego, że zostaniemy przeniesieni na Ziemie van Diemena, czyli Tasmanię. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej powieści, Żywym morzu snów na jawie.



Początkowo może się wydawać, że będziemy mieć do czynienia z dramatem szpitalnym, w którym dobiegająca powoli kresu życia seniorka rodziny traci resztki zdrowia. Trójka jej dawno już dorosłych dzieci staje przed podjęciem decyzji, w jaki sposób dalej działać. Czy pozwolić matce odejść z godnością czy próbować wszelkimi sposobami wydłużyć jej życie choćby jeszcze o kilka tygodni? Fabuła została jednak tak zapleciona przez Flanagana, że szybko zdajemy sobie sprawę, że w tej historii będzie się kryło dużo więcej, niż można by się spodziewać. Główna bohaterka Anne, córka chorej, zauważa u siebie pewien brak, mianowicie z dnia na dzień znika jej jeden z palców i nijak nie da się tego w logiczny sposób wytłumaczyć. Dodajmy jeszcze jedne z największych w historii pożarów australijskich (i tasmańskich) lasów, a otrzymamy ciekawy głos dotyczący współczesnego świata, który sami sobie zbudowaliśmy.



Żywe morze snów na jawie zdecydowanie nie zachwyciło mnie swoim początkiem, Flanagan w każdej książce dokonuje drobnych korekt swojego stylu i w tej powieści coś w języku zdawało się kuleć; zabiegi formalne wyglądały trochę sztucznie, a w samą historię trzeba się trochę wgryźć. Kiedy jednak wejść już na wyższe obroty, zaczyna się robić naprawdę ciekawie, bo Flanagan opowiada historię na kilku płaszczyznach, które dość dobrze ze sobą współgrają. Przede wszystkim mamy chorobę matki i dylematy moralne (a także finansowe) jej dzieci - to będzie nasza baza fabularna, wszystko stąd weźmie swój początek. Ten wątek staje się przyczynkiem do poruszenia innych problemów, nie mniej ważnych od głównego.



Flanaganowi udaje się stworzyć wciągający dramat rodzinny z wyraźnie zaznaczonymi postaciami. Trójka rodzeństwa wydaje się całkowicie różna zarówno pod względem charakterów, jak i obranych życiowych dróg. Kryzys zdrowotny matki uwidacznia, jak niewiele ich łączy; dodatkowo w ramach przypomnienia, bo to i przecież nihil novi, możemy się przyglądać jak sukces zawodowy, a co za tym idzie także materialny, wytwarza hierarchię w rodzinie. Najciekawszym i jednocześnie dziwnym, bizarnym, wydaje się wątek znikających części ciała. I jeśli Flanagana mamy nazywać diabłem tasmańskim literatury, to na tym poziomie książki pokazuje swoje kły. Jak dzisiaj przedstawić zespolenie świata z ludzkim ciałem i wpływ zmian czynionych przez nasz ekspansywny gatunek w literaturze – autor Klaśnięcia jednej ręki daje oryginalną i wspaniale dyskusyjną propozycję.



Żywe morze snów na jawie jest dla mnie powieścią, która z każdą kolejną częścią coś zyskuje, Flanagan zbudował ją w bardzo przemyślany sposób. Choć niektóre elementy tekstu budzą moje wątpliwości, to bez wątpienia warto go przeczytać, ponieważ to niezwykły głos dotyczący współczesnego świata. Słowa uznania dla Macieja Świerkockiego, który świetnie wywiązał się z niełatwego zadania przełożenia tej prozy na polski. Pozostaje liczyć, że tasmański twórca przy kolejnej książce będzie w podobnie dobrej formie, co teraz.


niehalo

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 26/120; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; 274 stron; Pod hasłem – RF (wskaźnik retencji); Wielkobukowe bingo – świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka, książka poniżej 300 stron; Wielkobukowe okładkowe bingo – książka z czarna okładką, okładka z kobiecą postacią; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - Ż

1 komentarz: