Diane Setterfield
Czarne skrzydła czasu
Bellman&Black
Seria butikowa
z angielskiego przełożyła Magdalena Słysz
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8215-709-3
Ludzie powiadają – choć przecież nie mogą tego wiedzieć – że w ostatnich chwilach przed śmiercią człowiekowi przewija się przed oczami całe jego życie. Gdyby rzeczywiście tak było, cynik mógłby uznać, że William Bellman, odchodząc z tego świata, ujrzał długi ciąg transakcji, umów i rachunków, składających się na jego egzystencję.
Tymi słowami Diane Setterfield zaczyna snuć niespieszną opowieść w swojej najnowszej książce, a w sumie to nie najnowszej tylko drugiej w kolejności wydawania. Czarne skrzydła czasu wcześniej ukazały się pod tytułem Człowiek, którego prześladował czas.
To moje trzecie literackie spotkanie z twórczością Diane Setterfield i dodam, trzecie bardzo udane spotkanie. Zachwyca mnie talent Brytyjki, jej styl i lekkość pióra.
W powieści Była sobie rzeka akcja płynęła leniwym, jednostajnym tempem, przyglądając się Tamizie i jej brzegom. Rzeka wyznaczała granicę między życiem a śmiercią w tej wiktoriańskiej powieści, której nie powstydziłyby się siostry Brontё. Debiutancka Trzynasta opowieść zaczarowała mnie. Cóż tu dużo mówić zakochałam się w tym gotyckim, mrocznym klimacie i opowieści o stracie, smutku i złamanych sercach.
Bez wahania i bez obaw sięgnęłam po kolejną książkę Setterfield. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zauważyłam dużo średnich i niskich ocen na portalach czytelniczych. Ale nawet to mnie nie zniechęciło. Otworzyłam książkę i przepadłam. Tak, przepadłam. Nadal pozostaję pod urokiem talentu Brytyjki. Znów przeniosłam się w ten wyjątkowy wiktoriański czas i znów otoczył mnie gotycki mrok. Dodam, że tak jak wcześniejsze książki, tak ta, jest przepięknie napisana i czyta się z wielką przyjemnością.
Każdy z nas ma swoje tajemnice.
Na co dzień może nawet o nich nie pamiętamy.
Ukrywamy je na samym dnie świadomości.
Przecież nic złego się nie stało, to było tak dawno…
Lecz kiedy zapada wieczór, utkany z mroku i czarny jak skrzydło kruka…
Wtedy przeszłość dopomina się o swoje.
I nie ma od niej ucieczki.
William Bellman będąc dzieckiem zabił z procy kruka. Szybko o tym zapomniał, bo kto by się przejmował jakimś tam ptaszyskiem. Jednak ten akt okrucieństwa nie został mu zapomniany i po latach Williamowi przyjdzie za ten czyn zapłacić, a może odpokutować… Do czego zdolny jest zdesperowany, postawiony pod ścianą człowiek, żeby ocalić to na czym mu najbardziej zależy? Może nawet zwrócić się o pomoc do kogoś, kogo normalnie omijałby szerokim łukiem.
Towarzyszymy Williamowi Bellmanowi od momentu gdy był dziesięcioletnim chłopcem. Czas płynie, William wkracza w dorosłość, zakłada rodzinę, przychodzą na świat jego dzieci. Jest szczęśliwym człowiekiem odnoszącym sukcesy tak w życiu prywatnym, jak i w zawodowym. Niestety grzechy dzieciństwa upominają się o zadośćuczynienie. Tylko czy los musi być aż tak bardzo okrutny? Może tak, może nie.
Niektóre czyny domagają się konsekwencji.
Nieubłaganie.
Szczęście bywa kruche.
Czasem nawet prosty błąd z dzieciństwa potrafi zadecydować o całym naszym życiu…
Czarne skrzydła czasu to książka piękna, magiczna i wyjątkowa. Jest to opowieść, którą czyta się jak baśń. Baśń, w której jedną w głównych ról otrzymały kruki i trzeba umieć patrzeć, by zinterpretować ich pojawianie się i zachowanie, niosące z sobą przestrogi i nowiny. Warto również pamiętać, że dobrze mieć te wielkie, czarne ptaszyska po swojej stronie. Nie zwracanie uwagi na kruki lub ich lekceważenie nie doprowadzi do niczego dobrego. Czyż nie brzmi to baśniowo? Gdyby William był lepszym obserwatorem, gdyby chciał i umiał patrzeć… może wszystko potoczyłoby się inaczej.
Przyznam, że przeżyłam kolejną wspaniałą przygodę z twórczością Diane Setterfield. Przy lekturze towarzyszy czytelnikowi niepokój, a mrok przenika najgłębsze zakamarki serca. Spokojna akcja z niespiesznym tempem to znak rozpoznawczy Setterfield, ale polubiłam ten jej rytm. Uwielbiam tę tajemniczość, delikatność i niedomówienia, które serwuje nam co i rusz brytyjska autorka. Nie należy zapominać, że w tej książce nakreśliła całkiem zgrabnie portret psychologiczny głównego bohatera, ukazując jego wahania, rozterki, labilność.
Zachwycająca powieść, napisana pięknie i lekko. Nic tylko czytać. Zdecydowanie polecam.
Na uwagę zasługuje oczywiście jeszcze okładka według projektu graficznego Kasi Meszki. Wszystkie okładkowe sroki będą zachwycone. I trzeba dodać, że jest to kolejna książka serii butikowej wydawanej przez wydawnictwo Albatros, stanowiących prawdziwą ozdobę każdej domowej biblioteczki.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2022 roku – 28/120; Mierzę dla siebie – 3,9 cm; 384 stron; Pod hasłem; Trójka e-pik – zaległość z września 2021 – ptakiem być; Wielkobukowe bingo – powieść gotycka, świeżynka; Wielkobukowe minibingo – świeżynka; Wielkobukowe alfabetyczne bingo - C
Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńA czytałaś "trzynasta opowiesc"?
Tak, czytałam Asiu. Pełen zachwyt.
Usuń