Tomasz Matera
Kulawy
szermierz
Wydawnictwo
Initium
ISBN
978-83-66328-35-8
Niektórzy z was już mnie znają na
tyle, że wiedzą iż lubię dawać szansę debiutantom. Jednym z
ostatnich debiutów, po który sięgnęłam jest książka fantasy
młodego (początkującego) pisarza Tomasza Matery. Przeczytałam,
odsapnęłam i zostawiam kilka słów o Kulawym szermierzu.
Tytułowym kulawym szermierzem jest Uther
Mac Flann o przydomku Kozioł. Kaleką został na wskutek wypadku –
został przygnieciony przez konia. Cudem przeżył, ale od tego
momentu ma źle pozrastane kości i bezwład jednej nogi. Pomyślicie
sobie, co może nam zaoferować kaleki bohater. Powiem wam, że
naprawdę wiele. Dzieje się, oj dzieje w tej książce. Na nudę nie
można narzekać, a bywają momenty, że ciężko zaczerpnąć tchu,
tak jest akcja. Utherowi przyświeca jeden cel. Za wszelką cenę
obalić swojego wroga, Skowronka i znów zostać najlepszym
wojownikiem u boku generała Victorii. Czy mu się uda?
Jednak autor nie poprzestał na jednym
bohaterze. Postaci w książce jest tak dużo, że mogą przyprawić
o zawrót głowy. Przyznam szczerze, że można się pogubić. Tym
bardziej należy się pochwała dla Matery, że potrafił ten niemały
tłumek okiełznać i każdej osobie nadać charakter. To na pewno
nie była łatwa sztuka. Sam Uther jest postacią bardzo nietypową,
ale też taką, której nie da się nie polubić. W każdym razie ja
mu kibicowałam i sądzę, że kciuki za niego będzie trzymać
więcej czytelników.
Co nas czeka podczas lektury? Mnóstwo
walki, gdzie autor nie szczędził opisów, nawet tych najbardziej
obrzydliwych, więc będzie krew i jeszcze więcej krwi… flaki na
gościńcach, gwałty, rabunki i pijatyki. Ci, którzy sugerowali się
okładką nie opisem, mogą być troszkę zaskoczeni. To nie jest
powieść płaszcza i szpady tylko bardzo rasowe fantasy z rodzimego
podwórka. Muszę wspomnieć, że nie zabrakło fantastycznych
wątków, które bardzo lubię.
Wzorując się na większych dziełach z
tego gatunku literackiego Matera stworzył swoją własną krainę z
górami i morzami, polityką i magią. W orientowaniu się w tym
stworzonym świecie pozwala zamieszczona w książce mapka. Plus dla
wydawnictwa. Kulawy szermierz to fantastyka w prawdziwie męskim
wydaniu, gdzie nie brak wojny, wojowników i pojedynków. Ale
znalazło się też miejsce dla potworów, magów i czarownic (a to
lubię najbardziej).
Podsumowując Kulawy szermierz zabierze
was w świat pełen niebezpieczeństw, wojny i magii. Trochę
romansu, seksu i dużo dowcipu przełamującego mroczną i czasami
duszną atmosferę książki. Nie powiem, że było to odświeżające,
ale przydawało się dla wytchnienia między walkami, krwią,
wnętrznościami i … rzygami (ble).
Lektura Kulawego szermierza może być
dla wielu czytelników prawdziwą przyjemnością, oczywiście jeśli
nie nastawicie się na arcydzieło. Niemniej jest to bardzo udany
debiut z wartką akcją, który daje nadzieję na więcej dobrych (i
jeszcze lepszych) historii w przyszłości. Wypada chyba przyglądać
się pisarskim poczynaniom Tomasza Matery, bo w końcu chodzi o nasze
literackie podwórko. Tymczasem Kulawego szermierza polecam.
monweg
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 92/120; Czytam, bo polskie; Mierzę
dla siebie – 3,4 cm; Olimpiada czytelnicza – 532 stron; Pod
hasłem
Intrygujesz. Mapa zawsze wzbogaca treść powieści.
OdpowiedzUsuń