Stig Dagerman
Poparzone dziecko
Bränt barn
Przeł. Justyna Czechowska
Wydawnictwo Poznańskie
ISBN 978-83-66553-77-4
W przedmowie do powieści Per Olov Enquist, szwedzki pisarz i krytyk literacki, pisze o tej niezwykłej twórczej efemerydzie, której działalność pisarska zamknęła się w trzech latach i jedenastu miesiącach. W tym niedługim czasie młody Stig Dagerman zdążył stać się jedną z ważniejszych postaci w środowisku, a każda kolejna jego książka była sporym wydarzeniem literackim. Najbardziej znanym dziełem pozostaje Niemiecka jesień, reportaż dotyczący powojennych Niemiec, napisany w roku 1946. Praca nad tym tekstem spowodowała, że Dagerman nie potrafił już pisać jak do tej pory, zamilkł twórczo na ponad rok, by później w sześć tygodni napisać Poparzone dziecko, które stanowiło odejście od dotychczasowej poetyki Dagermana i podzieliło krytyków i czytelników. Powieść Dagermana trafiła w tym roku na polski rynek za sprawą Wydawnictwa Poznańskiego i słynnej Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich.
Głównym bohaterem powieści jest Bengt, dwudziestoletni chłopak, któremu umiera matka. Ojciec Bengta nie wydaje się mocno przybity tym faktem, jeszcze za życia matki zdradzał ją. Młody Bengt przepracowuje stratę, ma obok siebie ojca i oddaną narzeczoną, ale czytelnik z każdą stroną zastanawia się, czy to na pewno żałoba syna, czy może coś innego nie pozwala bohaterowi na normalne funkcjonowanie. Niedobrze traktuje dziewczynę, śledzi swojego ojca, wyżywa się na ludziach wokół siebie i usprawiedliwia racjonalnymi argumentami każde potknięcie czy niegodziwość. Kiedy wreszcie pojawia się kochanka ojca, Bengt przestaje już panować nad swoimi emocjami.
Ci, którzy chcieliby czytać Poparzone dziecko za klucz mając psychoanalizę, na pewno odnajdą dla siebie prostą drogę prowadzącą do kompleksu Edypa; będzie to jednak interpretacja mocno uproszczona, a przez to niepełna. Dagermanowi w tej powieści udaje się przedstawić jednostkę w stanie porażającego wewnętrznego lęku; Enquist w przedmowie przytacza słowa Lasse Bergströma, który zauważa, że Dagerman po reporterskiej pracy w Niemczech stracił pisarską pewność, „zdaje się anektować nowe literackie obszary, ale w tym procesie lęk, który miał wcześniej w jego dziele całkowitą swobodę, zamyka się w jego piersi niczym czarny drapieżnik”. Trudno byłoby się w tej kwestii nie zgodzić. Lęk Bengta, a także pozostałych bohaterów, jest duszący i paraliżuje, okrywa postaci ciężką narzutą ze smoły, a za nimi także czytelnika, któremu podczas lektury może brakować tchu.
Czytanie Poparzonego dziecka nie stanowi przyjemności w sensie ścisłym, analizowanie wraz z narratorem każdego zdania, gestu i wydarzenia męczy i zatrzymuje niemal w miejscu fabułę. Tu jednak objawia się talent Dagermana, bo choć badanie studium patologicznej zazdrości i gniewu Bengta staje się trudnym doświadczeniem, to nie sposób odłożyć powieści półkę, tak magnetyczną ma siłę. Co więcej, im dalej zagłębiamy się w rozmyślaniach bohatera, tym bardziej niepokojące mogą się okazać nasze obserwacje. Czy możemy o sobie powiedzieć, że w nas nie ma kawałka Bengta - młodego, rozedrganego chłopaka, który chce sięgnąć po to, co piękne, nawet jeśli wie, że się sparzy, że będzie ranił siebie i innych?
Warto jeszcze wspomnieć o języku powieści - fraza Dagermana oddaje nastrój Bengta, jest nerwowa, pocięta na kawałki i pełna skrywanych emocji. Dzięki świetnemu przekładowi Justyny Czechowskiej Poparzone dziecko zachowało swój rytm i siłę zdań. Nie sposób zapomnieć także o pięknej okładce, kryjącej gorąco płomienia i moc czerwonej sukienki matki, projektu Uli Pągowskiej, która jest zresztą odpowiedzialna za szatę graficzną całej serii (prezentuje się wspaniale!). Nie ma się co łudzić, to nie będzie kojąca nerwy lektura, na pewno pozostawi po sobie ślad, jak po oparzeniu.
niehalo
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 97/120; Mierzę dla siebie – 2,7 cm; Olimpiada czytelnicza – 290 stron; Trójka e-pik
Monika, szczczerze Cię podziwiam. Pozdrawiam i życzę miłego dnia ♥️
OdpowiedzUsuńAnia Czarnecka