Romain
Gary
Latawce
Les
Cerfs-volants
Przeł.
Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Prószyński
i S-ka
ISBN
978-83-8169-326-4
Kiedy
bierzemy do rąk książkę Romaina Gary’ego, musimy zawsze
zawiesić na kołku naszą nieufność i oddanie faktom, zwłaszcza
gdy mamy do czynienia z jego autobiografią. Jeśli za wszelką cenę
będziemy chcieli udowodnić, że rzeczywistość przedstawiała się
zgoła inaczej niż Gary to opisał, całą radość z lektury trafi
szlag.
Powieści tego francuskojęzycznego pisarza oparte są na bladze, a
często nawet przypominają patchworkowy koc poskładany z elementów
hołdujących przede wszystkim twórczej wyobraźni. Światy Gary’ego
zawsze są spójne, wydarzenia prawdopodobne, a postaci niezwykłe i
jednocześnie realistyczne – wspaniale potrafił kłamać ten
Romain, człowiek wielu narodowości (Polak, Rosjanin, Żyd i
Francuz) i tożsamości (Roman Kacew, Emile Ajar, Shatan Bogat). Jego
ostatnia powieść, która po czterdziestu latach ukazuje się w
Polsce, ma w sobie wszystko, co stanowiło o wyjątkowości Gary’ego,
a które wszystko można by określić powtarzanym przez bohaterów
Latawców
stwierdzeniem:
pogoń za błękitem nieba.
Głównym
bohaterem powieści jest Ludovic Fleury, chłopak wychowywany przez
swojego wuja Ambrożego, wiejskiego listonosza i twórcy wspaniałych
latawców, cieszących się sławą w całej Francji. Młodemu
Ludovicowi przypadła niezwykła umiejętność charakterystyczna dla
wszystkich z rodu Fleurych, mianowicie wybitna pamięć, która, choć
przydatna, nie pozwala o niczym zapomnieć.
W małej normandzkiej wiosce, w której chłopak mieszka z wujem,
Fleurych mają za niegroźnych wariatów, a to z powodu
bezgranicznego oddania miłości życia - w przypadku Ambrożego są
to latawce, w przypadku Ludo – polska dziewczyna z
arystokratycznego rodu Bronickich.
Fabuła
została osadzona w latach 30. i 40. ubiegłego wieku, co za tym
idzie obok historii wielkiej i niezapomnianej miłości głównego
bohatera śledzimy także narastające napięcie na linii Niemcy –
Europa.
Zanim jednak rozpocznie się wojna, Historia nie upomina się o
postaci wykreowane przez Gary’ego - ich życia toczą się swoim
rytmem, którego coroczną kulminacją jest lato, podczas którego
ród Bronickich spędza wakacje w swojej francuskiej rezydencji.
Ludo,
człowiek z gminu, poznaje persony z towarzyskiej śmietanki Francji
i nie tylko, zapamiętuje każde wydarzenie i emocję, uczy się
miłości oraz nienawiści, honoru i wstydu, a smak każdego z uczuć
pozostanie w nim na zawsze nienaruszony przez czas.
Gary
jak zwykle konstruuje pełnokrwiste postaci, które zostają z
czytelnikiem na długo,
wymienić wystarczy choćby cieszącego się ogromną sławą szefa
kuchni, dla którego restauracja znaczy tyle, co ojczyzna, burdelmamę
obdarzoną niespotykanym rozsądkiem i przeczuciem, a także ukochaną
Ludovica, Lilę, która widzi świetlaną przyszłość swoich
adoratorów, a jednocześnie nie potrafi znaleźć własnej drogi. To
dzięki bohaterom Latawce
mogą
zabrać czytelnika wysoko w górę, zapewniając wspaniałą
opowieść, w
nich właśnie kryje się olbrzymia siła tej oraz innych powieści
autora Życia
przed sobą.
W
Latawcach
Gary’emu
udaje się przedstawić kilka pięknych i podkradzionych myśli (cóż
za znakomity złodziej i kłamca!). Gdy nastaje wojna, szaleństwo
urasta do rangi cnoty, dzięki której możliwe jest utrzymanie
iskierki nadziei na zwycięstwo i odzyskanie wolności;
siły ruchu oporu składają się z ludzi oddanych szalonej myśli o
pokonaniu wroga. Ci,
którzy nie składają broni, starają się nie zauważać albo
rzeczywiści nie zauważają przegranej, a ich wyobraźnia
przedstawia tylko obraz wygranej. Właśnie wyobraźnia i jej
nieograniczona siła wpływania na rzeczywistość zastaną i
tworzenia nowej w jej miejsce staje się jedną z ważniejszych
bohaterek powieści. Chciałoby się powiedzieć, że to nie jej
pierwszy występ u Gary’ego. Za jej sprawą reszta postaci unosi
się w niebo jak tytułowe latawce, z błyskiem straceńca w oczach
rzucają się w pogoni za błękitem.
Nie
będę ukrywał, że mam słabość do prozy Gary’ego i nawet jego
książki pisane w spadku formy, nie pozwalały mi oderwać się do
ostatniej strony, a jego łże-autobiografia Obietnica
poranka znajduje
się w czołówce ulubionych lektur. Latawce
mają
w sobie ten sam urok, co wcześniejsze powieści, a choć zdarza się
Gary’emu rzucić od czasu do czasu banałem, to nie wpływa on
negatywnie na odbiór - wygląda, że musiał tam się pojawić i
już. Jak zawsze, lektura powieści Romaina Gary’ego przyniosła
wiele przyjemności, czego i wam życzę.
niehalo
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 93/120; Mierzę dla siebie – 3,6 cm;
Olimpiada czytelnicza – 464 stron
Jakoś nie przekonuje mnie ta historia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Opowieść o marzycielach w czasach wojny nie każdemu musi podejść do gustu, jednak książka Gary'ego jest piękna, pełna empatii, której samemu autorowi często brakowało w życiu. No i ten silny polski wątek!
UsuńNie znam pióra tego autora.
OdpowiedzUsuńGary był bardzo popularny w latach 60. i 70. - udało mu się zdobyć dwukrotnie Nagrodę Goncourtów (za drugim razem otrzymał wyróżnienie za książkę wydaną pod pseudonimem, oszukując kapitułę). Dobrze zacząć "Życiem przed sobą" (jako Emil Ajar) lub "Korzeniami nieba".
UsuńBardzo lubie Gary'ego. Czy wiadomo, dlaczego Latawce zostaly wydane w Polsce tak pozno?
OdpowiedzUsuń