Autor – Charles Bock
Tytuł – Alice i Oliver
Przekład
– Jędrzej Polak
Grupa
Wydawnicza Foksal/Wydawnictwo W.A.B.
ISBN
978-83-280-5064-8
Alice Culvert ma w sobie prawdziwą moc: jest pełna pasji, niezależna, bystra i prześliczna. Przyciąga uwagę wszędzie, gdzie tylko się pojawi, nawet w gwarnym Nowym Jorku lat 90. – i jest tym zachwycona. Żyje bardzo intensywnie – tym trudniej uwierzyć, kiedy poznaje lekarską diagnozę swego stanu… Tak pełna energii osoba nie może przecież po prostu zniknąć. Życie Alice i jej męża Olivera nagle sprowadza się do jednego: walki o przetrwanie.
Po tym wstępie chyba każdy bez
problemu domyśli się, że lektura powieści Charlesa Bocka do łatwych i
przyjemnych nie należy. Tak to już jest z historiami, gdzie jednym z „głównych
bohaterów” staje się śmiertelna choroba. Bocka zainspirowały do napisania tej
książki własne przeżycia, ale potrafił – mimo wszystko – opisać je mądrze,
bardzo szczerze a przy tym trochę humorystycznie.
Alice i Oliver Culvertowie są
młodym małżeństwem z maleńkim dzieckiem. Są szczęśliwi i niczego już im więcej
nie trzeba. Mają siebie, mają córeczkę, którą kochają ponad wszystko. Ale ta
książka to nie bajka i nie będzie jak w bajce cudownego, bezproblemowego życia.
Już od początku opowieści dowiadujemy się o chorobie Alice. Cała powieść
przesycona jest walką z chorobą, ale nie tylko. Na małżeństwo czekają również
inne kłopoty związane z bezdusznością systemu opieki zdrowotnej i
ubezpieczeniowej. Szczerze mówiąc miałam ochotę czymś rzucić, coś rozerwać i
nigdy, przenigdy nie znaleźć się w podobnej sytuacji.
Powieść Charlesa Bocka nie jest
łatwą książką. Czytanie jej zwyczajnie boli. Podczas lektury weseliłam się, wściekałam,
cierpiałam razem z bohaterami. To książka, której nie czyta się szybko, a coś
takiego jak akcja w tym przypadku nie istnieje, ale nie to przecież jest w niej
ważne. Ciężar emocjonalny jest przeogromny i sądzę, że nie każdy jest w stanie
udźwignąć tę historię. Alice i Oliver to ten rodzaj literatury, który powinno
się czytać bez pośpiechu, analizując każdy akapit, każdą stronę.
Styl amerykańskiego pisarza
może troszkę zmęczyć czytelnika. Dużo w nim opisów i przydługich zdań oraz
technicznych szczegółów związanych z chorobą. Ale sądzę, że to wszystko jest
potrzebne i czemuś służy. Bohaterowie natomiast są przede wszystkim jacyś. Nie
są ani do końca dobrzy, ani źli – jak każdy z nas. Bo każdy z nas mógłby się
znaleźć na ich miejscu. I w związku z tym domyślacie się chyba, że nie da się
ich całkowicie polubić. Na pewno ich postaci wzbudzają zainteresowanie, ale i
kontrowersje.
Alice i Oliver to mocna i
szczera książka z dużym ładunkiem emocjonalnym. Autor bez zbędnego
koloryzowania pokazuje nam walkę z chorobą i systemem, który ma chorym służyć. Do bólu prawdziwa
historia, która w życiu miała swój pierwowzór. Zdecydowanie powieści Bocka nie
polecam czytelnikom bardzo wrażliwym, bo jak napisałam wcześniej nie jest to
pozycja przyjemna i łatwa w odbiorze. Na pewno nie jest to lektura rozrywkowa.
Polecam tym z was, którzy czują się na siłach by zmierzyć się ze śmiertelną
chorobą. Ale wybór pozostawiam wam.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja
100 książek w 2018 roku – 32/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania,
Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 384 stron, Przeczytam 52 książki w
2018 roku – 32/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 = 8,6 cm, W 200 książek
dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie
czytelnicze Wiedźmy – osoba, Wyzwanie u Magdalenardo - wiosna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz