Katarzyna Pochmara-Balcer
Swobodne wpadanie
Wydawnictwo Cyranka
ISBN 978-83-67121-46-0
Czy Wam też zdarza się śledzić delikatne przemiany w przedstawieniu tematów odwiecznych? Jednym z nich jest relacja z ojcem, towarzysząca nam w kulturze już od początku czasu, a ciągle opisywana na nowo, przedstawiana z innej perspektywy. Do tego toposu nawiązuje także Katarzyna Pochmara-Balcer w swojej drugiej powieści, Swobodne wpadanie.
Autorka debiutowała sześć lat temu książką Lekcje kwitnienia, opowiadającą o mechanizmie działania sekty, jej oddziaływania na ludzi – debiut został dobrze przyjęty, zapewniając jej nominacje do kilku znaczących nagród. W nowej powieści pisarka skupiła się na przedstawieniu historii rodzinnej, z przeniesieniem największego ciężaru na ojca i córkę, która pełni przy okazji funkcję narratorki opowieści. Starzejący się bon vivant, drobny cwaniak i podrywacz, pojawia się ot tak na progu mieszkania córki, żeby trochę u niej pomieszkać. Pojawia się znikąd po dłuższej nieobecności, bez zapowiedzi, w stanie lekkiego, lecz ciągłego napięcia. Dla narratorki ta przedłużająca się wizyta ojca staje się nie tylko przyczynkiem do przypomnienia sobie, jak paskudnym indywiduum dla własnej rodziny był ojciec do tej pory, ale daje jej możliwość wykorzystania sytuacji w inny sposób.
Elementem, który najbardziej przykuł moją uwagę podczas lektury, był język - bogaty, podszyty komizmem i bawiący się sam sobą. Rozbieranie frazeologizmów i wyciąganie lapsusów przypominało mi styl Ignacego Karpowicza z wcześniejszych jego powieści, z uwagi na tematykę szczególnie z Gestów. Odniosłem jednak wrażenie, że język stał się zbyt ważny, przykrywa emocje i historie, odwracając od nich uwagę swoimi sztuczkami. A przecież nie jest tak, że trzeba było tego ojca ubierać od razu w cekiny, by stał się ciekawszy. Opowieść córki, jej wspomnienia, kawałki historii, które powoli zaczynają się składać w jedno, mają w sobie bardzo duży potencjał, by w samodzielnie dźwignąć książkę. Jednocześnie zatem język staje się najmocniejszą i najsłabszą częścią Swobodnego wpadania.
Jeśli wejdziemy razem z bohaterami do wnętrza mieszkania w bloku z wielkiej płyty, przekonamy się, jak duszna atmosfera tam panuje, jak nieprzyzwoicie ciasno robi się w lokalu i w relacji między ojcem a córką. Gdzie jest granica przemocy i jak wygodnie dla siebie jesteśmy w stanie zapamiętywać przeszłość - nikt nie potrafi tworzyć tak wiarygodnych fake newsów i filmów propagandowych jak my sami w naszych wspomnieniach. I jeszcze starannie budowany nastrój tajemnicy, która do końca nie zostanie odkryta, bo czy dziecko może w pełni poznać swojego rodzica?
Swobodne wpadanie stanowi bardzo interesującą powieść o relacji, o więzi rodzinnej, w której nie ma jednej ofiary, a pytania pozostają często bez odpowiedzi. Dostrzegam pewne podobieństwo między debiutem a tą książką, a polega ono na poszukiwaniu prawdy i zakłamywaniu jej przez nas, świadomie bardziej lub mniej. Będę czekał na kolejne powieści Pochmary-Balcer, bo jest niejednoznacznie, więc i ciekawie.
niehalo
Dziękuję
"Swobodne wpadanie" do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 34/120; Abecadło z pieca spadło… - W; Mierzę dla siebie – 1,4 cm; 160 stron; Trójka e-pik – zaległość – Katarzyna Kaśka Kasia; Wielkobukowe bingo – książka, w której nikt nie ginie; Wielkobukowe okładkowe bingo – okładka w odcieniach sepii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz