Mam momencik, może uda mi się cokolwiek nadrobić
Anna Mazurek
Zwierzęta łowne
seria Archipelagi
Wydawnictwo W.A.B.
ISBN 978-83-8319-575-9
Czy wszyscy jesteśmy tylko zwierzyną, nad którą ktoś bardziej lub mniej się ulitował, nakładając okresową ochronę? Podczas pisania o powieści Anny Mazurek odpuszczę porównania do Joanny Bator (wielość poruszanych tematów) czy Olgi Tokarczuk (podobieństwo nasuwa się samo), bo pojawiały się często w innych recenzjach. Zainteresowało mnie, w jaki sposób autorka wykorzystuje różne konwencje, jak buduje swoje postaci oraz co skrywa las. I w końcu, czemu tak współczesna, aktualna, dobrze napisana książka mało na mnie wpłynęła?
Mała miejscowość gdzieś w Polsce, w której znajduje się ubojnia drobiu, gdzie pracuje połowa mieszkańców okolicznych wsi oraz mrowie pracowników sprowadzonych z zagranicy. Główny bohater, dwudziestokilkuletni Jurek, jest synem właściciela zakładu i zarówno jemu, jak i jego ciotce, z którą mieszka pod lasem, to pokrewieństwo mocno ciąży. W Koprowie zaginęła młoda kobieta, ktoś podpalił las i jeszcze matka po latach rozdrapuje na nowo rany i poszukuje zaginionego syna. W środku tej opowieści znajdują się myśliwi i lokalni władni, ekoaktywiści i ludzie związani z lasem, jak Szeptucha.
Autorka zgrabnie wykorzystała konwencję kryminalną do opowiedzenia historii kilku postaci, wprowadzając tematy przemocy i zależności. Porwanie, pobicie, pożar czy zaginięcie sprzed lat ładnie się ze sobą splatają, prowadząc do kolejnych wydarzeń. Zwierzęta łowne to jednak nie tylko kryminał, ale także powieść społeczno-obyczajowa, w której Mazurek pisze o współczesnych dwudziestolatkach, ich niezadowoleniu i zniechęceniu, poszukiwaniu życiowej drogi na progu katastrofy klimatycznej. W to wszystko wrzucone zostaje życie małej społeczności, przedstawiane choćby przez Chmielarza czy Żulczyka w ostatnich latach.
W powieści znajdziemy kilka ciekawych postaci. Zaczynając od głównego bohatera, będącego na granicy dorosłości, który czuje, że musi zacząć podejmować dojrzałe decyzje, chce uwolnić się od wpływu ojca i żyć w zgodzie z sobą. Jurek wydaje się niepewny, pełen sprzeczności, przez co opowiadana przez niego historia zyskuje obserwatora w trakcie przemiany. Obok Jurka występuje pokaźne grono postaci kobiecych w sposób dosłowny i przenośny wyrzuconych na margines wsi. Ciotka Jurka mieszka z dala od wszystkich, na skraju lasu – jest silną i zmęczoną kobietą, która chciałaby mieć święty spokój. Szeptucha jest człowiekiem lasu – jest z nim związana, miewa wizje i inaczej patrzy na świat i ludzi. Jest także Katia, matka dawno zaginionego chłopca, wydaje się nie mieć już nic do stracenia, a jej historia jest najsmutniejszą ze wszystkich w książce.
Obok postaci ludzkich pojawia się jeszcze bohater zbiorowy – las. Las w powieści Mazurek jest schronieniem, które zostało zbezczeszczone, odebrano mu status miejsca bezpiecznego przez działanie myśliwych. Skrywa wiele tajemnic, przyciąga wszelkiego rodzaju zło i cierpi przez ludzi. Wszystko zaczyna się i kończy w lesie.
Mimo wciągającej fabuły, interesujących postaci i ładnie wykorzystanych konwencji obawiam się, że niewiele z tej książki we mnie zostanie. Już teraz czuję, że niektóre wątki czy rozwiązania estetyczne zaczynają się rozmywać w innych, podobnych tekstach o podobnej tematyce. Zwierzęta łowne mają w sobie potencjał na większą, bardziej oryginalną historię. Anna Mazurek wydaje się zdolną i świadomą autorką, która może jeszcze sporo namieszać w literackim światku.
niehalo
Dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz