Aldona Reich
Miłość all inclusive
Wydawnictwo Labreto
ISBN 978-83-83970011
interpretacja Aleksander Orsztynowicz-Czyż
Podczas, gdy pogoda latem u nas jest całkowicie nieprzewidywalna, możemy wyjechać tam, gdzie stuprocentowo będzie pięknie, bardzo słonecznie i jeszcze bardziej gorąco, czyli do Egiptu.
W taką podróż i koniecznie żeby było taniej „all inclusive” zabiera nas Aldona Reich. Ale tak po prawdzie, po co czekać do lata. Przecież kierunek Egipt jest całoroczny.
Czytelnicy, którzy kojarzą Reich tylko z jej ostatnich powieści Dwunasty, Erem mogą być bardzo zaskoczeni, a niektórzy być może rozczarowani. Ci, którzy znają ją dłużej, pewnie uśmiechną się pod nosem z jej „nowego” wcielenia. Ja towarzyszę Aldonie Reich od samego początku i chyba niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Może jest, ale nie zdradzę, co musiałaby napisać.
Tymczasem mamy Egipt i parę trochę powiedzmy zagubionych bohaterów, Bognę i Jędrzeja, którym towarzyszymy w ich jedenastodniowym pobycie – tylko od samego początku zastanawiamy się czy to upragniony wypoczynek. Czy będzie z tego romans, jak szumnie zapowiada wydawnictwo? Nawet jeśli to nie będzie to typowy romans z stylu Nichalasa Sparksa z mnóstwem fruwających wokół głów serduszek. Bo mili Państwo, to Reich i u niej nic nie może być oczywiste. Jej „trochę” czarne poczucie humoru i sarkazm (które uwielbiam) w tekście zgrały się idealnie. W sumie to już kiedyś miałam zapytać, czy przypadkiem na drugie imię nie ma Ironia.
Oczywiście ważnym bohaterem opowieści jest Egipt, z którego kilka dni po premierze synchrobooka otrzymałam pocztówkę z pozdrowieniami od Bogny, bohaterki Miłości all inclusive. Przyznam, że to było wzruszające i cudowne. Kartka trafi na wsze czasy do wydania papierowego. A wracając do Egiptu. Czy Aldona opisała go pocztówkowo? Sami sprawdźcie. Na pewno nie zabrakło piachu, wody i … słońca.
Aldona Reich, jak już wspominałam przy okazji innych opinii jej książek jest wspaniałą obserwatorką życia i ludzi. A co najważniejsze, potrafi te obserwacje wykorzystać. Tak też się, chyba, stało w przypadku jej najnowszej książki. Wydaje mi się, że Aldona przyglądała się współtowarzyszom „doli i niedoli” a w jej głowie rysował się scenariusz powieści. Ale mogę się mylić.
Po dwukrotnym przesłuchaniu Miłości all inclusive jestem pewna, że Reich jest w stanie napisać wszystko, a ja to wszystko „łyknę” i na pewno będę się zachwycać. To jest autorka, która idealnie wpasowała się w mój literacki gust, w moje poczucie humoru i moją wrażliwość. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby mnie zawiodła. Mam takie odczucie, że świetnie do siebie pasujemy i doskonale byśmy się rozumiały.
Miłość all inclusive po tych ostatnich dość mrocznych powieściach zadziałała odświeżająco. Powiało latem, ciepłym powietrzem i przyniosło mi na myśl nadmorskie zapachy. Odpoczęłam przy tej książce i złapałam trochę, tak potrzebnego oddechu. Bardzo dziękuję za to Aldonie Reich. I dziękuję jeszcze za coś. Za to, że przypomniała mi, jak to jest się śmiać podczas lektury.
A Was zapraszam na wczasy do Egiptu all inclusive, razem z Aldoną Reich i jej rewelacyjnym poczuciem humoru i niesamowitym darem obserwacyjnym.
monweg
Dziękuję
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 59/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 cm; 248 stron; Wielkobukowe bingo – w tytule: uczucie; Wyzwanie czytelnicze Lubimyczytać 2025 – maj – przeczytam książkę o miłości
Miłość all inclusive - Aldona Reich do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz