Strony

piątek, 13 czerwca 2025

Dziennik czasu wojny - Andriej Kurkow

 

Andriej Kurkow

Dziennik czasu wojny

Our Daily War

Przeł. Anna Esden-Tempska

Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-982-1


Chciałoby się powiedzieć, że to już przeszłość, a kolejne wpisy autora to jedynie wspomnienia czegoś, co zakończyło się dawno temu, ale wszystko skończyło się dobrze i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Tylko że nie żyjemy w baśni. Kiedy dwa lata temu ukazał się Dziennik inwazji Andriej Kurkow opisywał w nim pierwsze tygodnie i miesiące rosyjskiej agresji na Ukrainę - inny to był czas, inny język i inne emocje, wszystko intensywniejsze. W Dzienniku czasu wojny, choć emocji nadal jest wiele, można dostrzec swoiste przyzwyczajenie, wytworzenie nowych, wojennych nawyków, bo przecież w dosłownym tłumaczeniu tytułu to “nasza codzienna/powszednia wojna”.


Kurkow skupia się w swoim dzienniku na codzienności rodaków, którzy muszą mierzyć się z rzeczywistością pełną niebezpieczeństw. Zaskakujące jest to, że autor potrafi wykrzesać w tekście sporo humoru podszytego ironią - jednak śmiech pozwala przezwyciężyć lub przetrwać to, co najgorsze. Kurkowa interesują tematy ku pokrzepieniu serc Ukraińców, ale także te z linii frontu czy dotyczące sytuacji w Rosji; w każdej historii stara się znaleźć jakąś jasną stronę, przypominając o niezłomnym duchu swojego narodu. Kolejne wpisy stają się często przyczynkiem do rozważań nad historią kraju czy stanem kultury.


Podczas lektury dziennika niejednokrotnie łapałem się na tym, że traktuję tę książkę, jakby opowiadane w niej historie nie miały miejsca teraz i tuż obok, ale dawno i gdzieś daleko. Mój mózg wzbrania się przed uznaniem, że trwa wojna za naszą granicą, że ludzie musieli nauczyć się żyć normalnie pomimo nalotów bombowych, rakiet, dronów, wieści z frontu, z miast i wsi, że internetowe zbiórki z pomocą dla cywilów i wojska nadal trwają, że ukraińscy uczniowie w polskich szkołach są w dużej mierze uchodźcami. I choć staram się to poukładać i przecież czytam o tym, to nie mogę w to uwierzyć, a dla Kurkowa i jego rodaków to, co mnie się nie mieści w głowie, jest codziennością. Warto przeczytać Dziennik czasu wojny choćby dlatego, żeby nie zapominać, żeby nam nie spowszedniało.

niehalo


Dziękuję



W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 62/120, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 cm; 306 stron


Dziennik czasu wojny - Andrij Kurkow do kupienia na Bonito


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz