środa, 28 września 2016

Księga ryb Williama Goulda - Richard Flanagan

Autor – Richard Flanagan
Tytuł – Księga ryb Williama Goulda
Tytuł oryginału – Gould’s Book of Fish
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06189-3

tyl Księga ryb Williama Goulda
My, historie naszego życia, nasze dusze, podlegamy – w co zacząłem wierzyć od tamtej pory dzięki cuchnącym rybom Goulda – procesowi nieustannego rozkładu i rodzimy się na nowo, a ta książka, o czym miałem się przekonać, była opowieścią o kupie zgnilizny, w którą zmieniło się moje serce.
Richard Flanagan jest pisarzem, który stał się dla mnie jednym z literackich objawień w ubiegłym raku za sprawą Ścieżek Północy. Opowieść o budowie Kolei Śmierci, cierpieniu i godności zapadła głęboko w mej pamięci. Wydane później Klaśnięcie jednej dłoni utwierdziło mnie w przekonaniu o wielkim talencie i dojrzałości Flanagana. Na literackiej mapie świata Tasmania stała się punktem ważnym, niemalże gwarantem dobrej prozy. We wrześniu ukazała się kolejna powieść australijskiego pisarza w nowym przekładzie Macieja Świerkockiego, Księga ryb Williama Goulda.

W swej trzeciej w karierze książce Flanagan zabiera czytelników w podróż po Australii lat dwudziestych XIX stulecia. Wszystko za sprawą księgi, znalezionej przez sprzedawcę fałszywych pamiątek z kolonialnej Tasmanii (czyt. oszusta), autorstwa Billy’ego Goulda, zesłańca oraz także fałszerza i domorosłego artysty malarza. Zarówno książka, jak i historia spisana przez Goulda staje się dla mężczyzny obsesją, próbuje on znaleźć jakiś dowód na jej autentyczność, jednak mimo wielu dowodów wskazujących na oryginalność dzieła, wszyscy znawcy uznają ją za falsyfikat. Pewnego wieczora księga się rozpływa, a mężczyzna stara się odtworzyć opowieść William Goulda.
Jestem William Buelow Gould, mam mroczna duszę, zielone oczy, szczerbate zęby, rozczochrane włosy i płaczliwą, melancholijną naturę, a chociaż moje malunki będą nawet brzydsze niż ja, zabraknie im bowiem majestatyczności dzieł Girtina czy siły obrazów Turnera, to wierzcie, kiedy wam powiem, że spróbuję pokazać na nich wszystko, co szalone, obłędne i złe, takie jakie było, zgodnie z prawdą.
William Gould jest kimś, kogo moglibyśmy nazwać drobnym cwaniaczkiem, który, jak się okazuje, ma dryg do robienia pędzlem. Talent ten okaże się dla niego zbawienny, gdy trafi do kolonii na terenach dumnie nazywanych Ziemią van Diemena, czyli na Tasmanię. Historia tytułowego bohatera wpisuje się trochę w nurt opowieści o ludziach, którzy znaleźli się w złym miejscu o niewłaściwym czasie. Pech nie opuszcza Goulda tak naprawdę w żadnej jego działalności, dlatego zostaje pozbawiony wolności i zesłany do odległej kolonii karnej.

Komendant tego okręgu wymarzył sobie, by stworzyć na tych ziemiach nowe, idealne państwo. Jednakże, ten wspaniały świat w planach ma zostać zbudowany na fundamentach z krwi i kości zesłańców. Od katorżniczej pracy Goulda w swoisty sposób ratuje lekarz, który wziął sobie za cel opisanie tutejszej fauny pływającej; dowiedział się mianowicie o zdolnościach Williama i wykorzystuje go do stworzenia ilustracji do księgi ryb. Dzięki temu Gould ma możliwość nie tylko wymigania się od śmiercionośnej harówki, ale dostaje do ręki narzędzia, pozwalające mu spisać jego historię.

Gould ryzykuje życiem, gdyż wszelkie próby dokumentowania kolonijnej codzienności są surowo karane, ale bohater czuje, że musi przekazać dalej tę opowieść, by stanowiła świadectwo barbarzyństwa dokonywanego na Ziemiach van Diemena, a także jego istnienia.
Ludzkie życie to nie postęp, jak pokazuje się je konwencjonalnie na obrazach historycznych, ani nie szereg faktów, które można wyliczyć i zrozumieć, jeśli zostaną odpowiednio uporządkowane. To raczej ciąg zmian, czasami bezpośrednich i wstrząsających, czasem zaś tak powolnych i niezauważalnych, chociaż fundamentalnych i przerażających, że pod koniec życia człowiek często na próżno szuka w pamięci tego, co mogłoby połączyć jego lata starcze i młodzieńcze.
Flanagan stworzył powieść, w której ukazał próbę zbudowania utopijnego świata, okupioną życie mrowia bezimiennych skazańców. Zamiast idealnego społeczeństwa mamy do czynienia z rzeczywistością pełną przemocy, nienawiści i cierpienia. O historii Australii większość z nas wie tyle, że  powstała dzięki pracy złoczyńców skazanych na banicję, którzy wymordowali prawie całą rdzenną ludność kontynentu. Flanagan jednak otwiera nam szerzej oczy, przedstawiając XIX - wieczną Australię niemal jako gułag. Co ciekawe, ilustracje w tej powieści pochodzą z prawdziwej „Księgi ryb” autorstwa Williama Buelowa Goulda, która znajduje się w zbiorze archiwum tasmańskiego muzeum.

Księga ryb Williama Goulda jest powieścią o oszustwach i oszustach, sama starając się wyglądać jak najbardziej autentycznie. Dlatego też trudno stwierdzić, kiedy czytamy to, co jest prawdą, a kiedy tekst (i autor) oszukuje nas. Mimo, że ta powieść nie przemówiła do mnie z taką siłą jak dwie poprzednie książki Flanagana, to i tak sądzę, że warto po nią sięgnąć. I na pewno czas spędzony na jej lekturze nie będzie czasem straconym.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:


52/2016 – 138/52, Czytamy nowości, Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem 2016, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 138/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,9 = 29,7 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata - Australia

4 komentarze:

  1. Bardzo wyczerpująca i ciekawa recenzja :)
    Mam wrażenie, że ta książka jest nie jakim wyzwaniem dla czytelnika ;)
    Myślę, że niebawem po nią sięgnę aby przekonać się na własnej skórze :)
    Serdecznie zapraszamy Cię do siebie, trwa u nas konkurs, gdzie do wygrania jest książka z dedykacja od autorki :*
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę i dziękuję za zaproszenie. Może skorzystam :)
      Flanagan jest faktycznie wyzwaniem, ale warto po niego sięgnąć.

      Usuń
  2. To coś dla mnie <3 Zapisuję książkę, jeśli znajdę ją w bibliotece to na pewno ją wypożyczę! :)

    OdpowiedzUsuń